Aranjuez jest znane z królewskiego pałacu i ogrodów. Nam kojarzy się też – z racji nazwy – z cudownym gitarowym 'Concierto de Aranjuez' Joaquina Rodrigo.
Pałac królewski, czyli Palacio Real – oczywiście barokowy – miał akurat remontowane niektóre części fasady. Mimo, że mniejszy, wygląda ciekawiej niż madrycka rezydencja monarchy. Może dzięki ceglano – kamiennej fasadzie? Wewnątrz jest zakaz fotografowania. Ekspozycja jest dość ciekawa, aczkolwiek nie byliśmy pewni czy warta ceny biletu. Znaczna część pochodzi z czasów panowania Izabeli II, wspominanej m.in. w filmie Spielberga 'Amistad' oraz książce Arturo Pereza – Reverte – 'Fechmistrz'. Pięknie wyglądają ogrody, pełne fontann i altan. Mieliśmy okazje widzieć jak kwitną niektóre drzewa, a inne puszczają pąki liści.
Ciekawy jest też ceglany budynek dworca, upamiętniający powstanie jednej z pierwszych w Hiszpanii linii kolejowej z Madrytu właśnie do Aranjuez.