Komentarze użytkownika czarmir1, strona 584
Przejdź do głównej strony użytkownika czarmir1
-
Tys prowda ;-)
-
Widać wtedy nie zawsze myślenie było potrzebne... ;-)
-
Ale w latach 90-tych zostało odnotowane i masz pełne prawo w dowolnie wybranym czasie tam wrócić ;-)
-
Nie, ja względem tego wolniej płynącego czasu ;-))
-
No takie z XII wieku ma się rozumieć :-)
-
Tym bardziej, że kilku małżonkom zdążył wcześniej wzrost zmienić ;-)
I pomyśleć, że już wtedy drobne operacje plastyczne na wyraźną prośbę króla przeprowadzano ;-)
-
Tak było, oj tak... rozmarzyłem się :-)
A pamiętasz taki dowcip krążył na temat Chyły.
Przychodzi klient do sklepu muzycznego i pyta:
klient - czy są płyty Chyły?
sprzedawczyni - nie ma.
klient - a były?
sprzedawczyni - też nie ma. :D
-
Mąż szykuję się na kolację z szefem
żona - i znowu będzie jak zwykle co?...
mąż - kochanie przecież to kolacja biznesowa, jestem o godz. 22.00
żona - już ja wiem o której wrócisz i w jakim stanie...
...godzina 4.00 rano, żona otwiera "zmęczonemu" mężowi drzwi.
Krawat na plecach, potargany, ale tym razem to on zaatakował pierwszy...
- i widzisz..., i widzisz..., I WYKRAKAŁAŚ!!! :D
-
Na wszelki wypadek zapas trzeba mieć :-).
Jest nawet takie powiedzenie:
"Kto ze sobą nosi, ten się nie prosi" ... ;-)
-
Aha, czyli jednak..., tyle że trzeba rękawy zawinąć żeby na ten bilet zarobić... ;-)
-
Tys prowda ;-)
-
Widać wtedy nie zawsze myślenie było potrzebne... ;-)
-
Ale w latach 90-tych zostało odnotowane i masz pełne prawo w dowolnie wybranym czasie tam wrócić ;-)
-
Nie, ja względem tego wolniej płynącego czasu ;-))
-
No takie z XII wieku ma się rozumieć :-)
-
Tym bardziej, że kilku małżonkom zdążył wcześniej wzrost zmienić ;-)
I pomyśleć, że już wtedy drobne operacje plastyczne na wyraźną prośbę króla przeprowadzano ;-) -
Tak było, oj tak... rozmarzyłem się :-)
A pamiętasz taki dowcip krążył na temat Chyły.
Przychodzi klient do sklepu muzycznego i pyta:
klient - czy są płyty Chyły?
sprzedawczyni - nie ma.
klient - a były?
sprzedawczyni - też nie ma. :D -
Mąż szykuję się na kolację z szefem
żona - i znowu będzie jak zwykle co?...
mąż - kochanie przecież to kolacja biznesowa, jestem o godz. 22.00
żona - już ja wiem o której wrócisz i w jakim stanie...
...godzina 4.00 rano, żona otwiera "zmęczonemu" mężowi drzwi.
Krawat na plecach, potargany, ale tym razem to on zaatakował pierwszy...
- i widzisz..., i widzisz..., I WYKRAKAŁAŚ!!! :D -
Na wszelki wypadek zapas trzeba mieć :-).
Jest nawet takie powiedzenie:
"Kto ze sobą nosi, ten się nie prosi" ... ;-) -
Aha, czyli jednak..., tyle że trzeba rękawy zawinąć żeby na ten bilet zarobić... ;-)