Komentarze użytkownika czarmir1, strona 564
Przejdź do głównej strony użytkownika czarmir1
-
No to "lecimy" z nimi :-))
-
Świetne +++++
-
Napisałbym, że zapiera dech w piersiach, ale pod wodą to chyba trochę nie wskazane ;-))
-
...chyba ten wstrząśnięty, nie mieszany ;-)
-
Może to i racja. Pewne rzeczy każdy widzi trochę inaczej. To za parę dni jak się z nią obrobię i uporządkuję, bo zdjęć bardzo dużo mimo zwiedzania trochę ponad 2 dni. Tylko niestety na samoloty nie było już czasu ;-(
-
Super :-)
-
Podwodna rameczka też fajna :-)
-
Właśnie się zastanawiam czy warto wstawiać, ponieważ Barcelona jest już bardzo ładnie pokazana w kilku podróżach :-)
-
...mówisz, że przez szybę też trzeba mieć refleks? ;-)
Ładnie wyszło :-)
-
Ponieważ mnie się jeszcze wtedy w czasie zwiedzania wydawało, że to raczej męskie zajęcie. Ale nie w Chinach. Tu wiele niby męskich prac wykonują kobiety, dlatego w moim komentarzu jest "niestety". Doświadczyłem tego gdy wyszliśmy z domu towarowego z dość dużymi zakupami, które niosłem ja i kolega zgodnie z polskim zwyczajem, a nasze panie szły przodem tzw. "luzem". W oczach Chińczyków na mieście wyglądaliśmy co najmniej na dziwaków :-).
-
No to "lecimy" z nimi :-))
-
Świetne +++++
-
Napisałbym, że zapiera dech w piersiach, ale pod wodą to chyba trochę nie wskazane ;-))
-
...chyba ten wstrząśnięty, nie mieszany ;-)
-
Może to i racja. Pewne rzeczy każdy widzi trochę inaczej. To za parę dni jak się z nią obrobię i uporządkuję, bo zdjęć bardzo dużo mimo zwiedzania trochę ponad 2 dni. Tylko niestety na samoloty nie było już czasu ;-(
-
Super :-)
-
Podwodna rameczka też fajna :-)
-
Właśnie się zastanawiam czy warto wstawiać, ponieważ Barcelona jest już bardzo ładnie pokazana w kilku podróżach :-)
-
...mówisz, że przez szybę też trzeba mieć refleks? ;-)
Ładnie wyszło :-) -
Ponieważ mnie się jeszcze wtedy w czasie zwiedzania wydawało, że to raczej męskie zajęcie. Ale nie w Chinach. Tu wiele niby męskich prac wykonują kobiety, dlatego w moim komentarzu jest "niestety". Doświadczyłem tego gdy wyszliśmy z domu towarowego z dość dużymi zakupami, które niosłem ja i kolega zgodnie z polskim zwyczajem, a nasze panie szły przodem tzw. "luzem". W oczach Chińczyków na mieście wyglądaliśmy co najmniej na dziwaków :-).