Komentarze użytkownika pattk, strona 4
Przejdź do głównej strony użytkownika pattk
-
-
Strach się bać! brrrrr...
-
Cóż, jak podsumować tak niesamowitą podróż? Po prostu uczta dla oka i architektoniczno-kulturowa przygoda. Obejrzałam z ogromną przyjemnością :)
-
Owszem graffiti ma bardzo obszerną definicję, nigdzie jednak nie jest napisane, że każdy napis nudzącego się nastolatka to już graffiti. Zwłaszcza jeśli te napisy głównie kogoś obrażają. Jak piszesz: "Graffiti (szczególnie nielegalnie umieszczane w przestrzeni publicznej) przez jednych traktowane jest jako akt wandalizmu, przez innych - jako forma sztuki". Kiedy stoję na przystanku, a na ścianie obok jest napis: "FUCK TOYS", "FUCK ŻYDZEW", to nikt mnie nie przekona, że to graffiti, ani tym bardziej forma sztuki. Podobnie jeśli pan X, chce poinformować resztę świata, że kocha panią Y. Co uważam za graffit? Dla mnie to pewien rodzaj SZTUKI, czyli: dobry pomysł, wykonanie, obrazy tworzone przez amatorów (choć nie zawsze), które "koloryzują" rzeczywistość czasem paskudnych, szarych murów np. tutaj:
http://thechive.com/2011/05/12/amazing-street-artgraffiti-just-makes-me-happy-20-photos/
Pozdrawiam:)
-
Hm.. Dla mnie to nie graffiti, ale wandalizm i przejaw głupoty. Ostatecznie wszyscy za "naprawianie" tych murów, kiedyś zapłacimy z kasy miasta, czyli naszej. Możne się ze mną nie zgodzisz, ale według mnie to temat do kroniki kryminalnej, a nie dla Kolumbera.
-
Iwonko, piękną wiosnę nam wyczarował Twój obiektyw. Teraz tylko spraw wróżko, by zaistniała w świecie realnym. Co to dla Ciebie:))
PS. Marzanny nie topiłam. Za to mnie zatopiły gęste krople deszczu.
-
Tak szczerze to mam już zimy dosyć, ale to tej zimy w mieście. Ta w górach to już zupełnie inna bajka ....fascynująca bajka.
-
Serdeczne dzięki za wizytę na Majorce i miłe słowa. Pozdrawiam:))
-
Od kilku lat hmm ? To Internet jak zwykle kłamie:)
"Na Lanzarote deszcz pada średnio 20 dni w roku, podczas naszego tygodnia, padało przez 3 dni… wszyscy mówili, że mamy szczęście oglądać wyspę tak zieloną, bo zazwyczaj jest bardzo szaro." (http://renata-fotografia.blogspot.com/2013/02/lanzarote-wyspa-wulkanow.html)
http://polkanalanzarote.blogspot.com/2010/12/deszcz.html - tuta akurat się zgadzam 2010 to kilka lat temu
-
Jakie są perfumy z Kanarów, to nie wiem, ale mam w domku balsam leczniczy z aloesu. Rewelacja!
-
Strach się bać! brrrrr...
-
Cóż, jak podsumować tak niesamowitą podróż? Po prostu uczta dla oka i architektoniczno-kulturowa przygoda. Obejrzałam z ogromną przyjemnością :)
-
Owszem graffiti ma bardzo obszerną definicję, nigdzie jednak nie jest napisane, że każdy napis nudzącego się nastolatka to już graffiti. Zwłaszcza jeśli te napisy głównie kogoś obrażają. Jak piszesz: "Graffiti (szczególnie nielegalnie umieszczane w przestrzeni publicznej) przez jednych traktowane jest jako akt wandalizmu, przez innych - jako forma sztuki". Kiedy stoję na przystanku, a na ścianie obok jest napis: "FUCK TOYS", "FUCK ŻYDZEW", to nikt mnie nie przekona, że to graffiti, ani tym bardziej forma sztuki. Podobnie jeśli pan X, chce poinformować resztę świata, że kocha panią Y. Co uważam za graffit? Dla mnie to pewien rodzaj SZTUKI, czyli: dobry pomysł, wykonanie, obrazy tworzone przez amatorów (choć nie zawsze), które "koloryzują" rzeczywistość czasem paskudnych, szarych murów np. tutaj:
http://thechive.com/2011/05/12/amazing-street-artgraffiti-just-makes-me-happy-20-photos/
Pozdrawiam:) -
Hm.. Dla mnie to nie graffiti, ale wandalizm i przejaw głupoty. Ostatecznie wszyscy za "naprawianie" tych murów, kiedyś zapłacimy z kasy miasta, czyli naszej. Możne się ze mną nie zgodzisz, ale według mnie to temat do kroniki kryminalnej, a nie dla Kolumbera.
-
Iwonko, piękną wiosnę nam wyczarował Twój obiektyw. Teraz tylko spraw wróżko, by zaistniała w świecie realnym. Co to dla Ciebie:))
PS. Marzanny nie topiłam. Za to mnie zatopiły gęste krople deszczu. -
Tak szczerze to mam już zimy dosyć, ale to tej zimy w mieście. Ta w górach to już zupełnie inna bajka ....fascynująca bajka.
-
Serdeczne dzięki za wizytę na Majorce i miłe słowa. Pozdrawiam:))
-
Od kilku lat hmm ? To Internet jak zwykle kłamie:)
"Na Lanzarote deszcz pada średnio 20 dni w roku, podczas naszego tygodnia, padało przez 3 dni… wszyscy mówili, że mamy szczęście oglądać wyspę tak zieloną, bo zazwyczaj jest bardzo szaro." (http://renata-fotografia.blogspot.com/2013/02/lanzarote-wyspa-wulkanow.html)
http://polkanalanzarote.blogspot.com/2010/12/deszcz.html - tuta akurat się zgadzam 2010 to kilka lat temu -
Jakie są perfumy z Kanarów, to nie wiem, ale mam w domku balsam leczniczy z aloesu. Rewelacja!
"Nie zabiorę nic
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso".