Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 195
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Trzeba by chyba zapytać tamtejszych studentów...
-
Tutaj nie, to nie było w pomieszczeniach, tylko w pobliżu schodów i tu wolno było robić zdjęcia...
-
Jak najbardziej...
-
Nie zawsze, ale na tej fotce tak wyszło...
-
No, nie... Tutaj też zatrzymaliśmy się, bo w wiosce odbywał się jakiś festyn. Ja poszedłem na jakieś kiełbaski z grilla, a małżonka zanurzyła się w stragany z ciuchami...
-
Dokładnie tak, jak piszesz.
-
Chyba tak.
-
Nie da się ukryć. Ale pokój był całkiem wygodny i z pięknym widokiem...
-
To fakt, ale mrozy w Portugalii też są rzadkością, więc może zaprawy mrozoodporne nie były konieczne.
-
To nie jedyny przykład. Bardzo spodobał mi się na przykład sposób, w jaki Portugalczycy zmuszają kierowców do zdjęcia nogi z gazu w obszarach zabudowanych (poza miastami). Otóż, gdy zbliżamy się do wioski z daleka widzimy migające żółte światło, sprzężone z urządzeniem mierzącym prędkość. Jeśli w tym miejscu jedziemy przepisowo (50 km/h), wszystko jest Ok i jedziemy spokojnie dalej. Jeśli mamy prędkość większą niż dopuszczalny limit, to wprawdzie nie dostajemy mandatu, ale 100 m dalej drugi semafor zapala nam czerwone światło i trzeba odstać swoje, bo za przejechanie na czerwonym jest już mandat i to dość słony.
-
Trzeba by chyba zapytać tamtejszych studentów...
-
Tutaj nie, to nie było w pomieszczeniach, tylko w pobliżu schodów i tu wolno było robić zdjęcia...
-
Jak najbardziej...
-
Nie zawsze, ale na tej fotce tak wyszło...
-
No, nie... Tutaj też zatrzymaliśmy się, bo w wiosce odbywał się jakiś festyn. Ja poszedłem na jakieś kiełbaski z grilla, a małżonka zanurzyła się w stragany z ciuchami...
-
Dokładnie tak, jak piszesz.
-
Chyba tak.
-
Nie da się ukryć. Ale pokój był całkiem wygodny i z pięknym widokiem...
-
To fakt, ale mrozy w Portugalii też są rzadkością, więc może zaprawy mrozoodporne nie były konieczne.
-
To nie jedyny przykład. Bardzo spodobał mi się na przykład sposób, w jaki Portugalczycy zmuszają kierowców do zdjęcia nogi z gazu w obszarach zabudowanych (poza miastami). Otóż, gdy zbliżamy się do wioski z daleka widzimy migające żółte światło, sprzężone z urządzeniem mierzącym prędkość. Jeśli w tym miejscu jedziemy przepisowo (50 km/h), wszystko jest Ok i jedziemy spokojnie dalej. Jeśli mamy prędkość większą niż dopuszczalny limit, to wprawdzie nie dostajemy mandatu, ale 100 m dalej drugi semafor zapala nam czerwone światło i trzeba odstać swoje, bo za przejechanie na czerwonym jest już mandat i to dość słony.