Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 1724
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Mieliście szczęście. My byliśmy w sierpniu i nie było tyle wody.
-
Po swoich doświadczeniach z Big Island uważam, że nie masz co, aż tak bardzo żałować lotu helikopterem nad wulkanami. Zdwóch powodów: po pierwsze - helikoptery latają dość wysoko, po drugie - loty kończą się mniej więcej na 45 minut przed zapadnięciem zmroku, tak że pasażerów omija największy efekt jakim jest wyraźny widok ognistych strumieni, ściekających do oceanu. Wydaje mi się, że aby znaleźć się blisko lawy najlepszą opcją jest rejs łodzią, który wprawdzie możliwy jest też tylko do zmroku, ale za to łódź podpływa naprawdę blisko. Żałuj natomiast, że nie starczyło Ci czasu na nocne zdjęcia. Ja z kolei żałuję, że nie zaliczyliśmy Pu'ukohola Heiau oraz doliny Pololu, które miałeś okazję zobaczyć.
-
Ale na sam szczyt dojeżdża się bardzo wygodną, wyasfaltowaną szosą. Co ambitniejsi, wdrapują się tu rowerami - cała zabawa zajmuje wówczas 4 - 6 godzin. No, ale potem już tylko w dół...
-
Chyba nasz hotel (Waikiki Sand Villa) mieścił się w tej okolicy - bo wygląda mi to bardzo znajomo.
-
Zanim spadł descz, zdążyliśmy się wykąpać na wcześniejszej Sandy Beach.
-
To samo spotkało i nas. Były chmury i lało.
-
Niestety, jak byliśmy plaża była zamknieta z uwagi na obecność "Portuguese Man-of-War" - gatunku parzących meduz.
-
Chyba robiłem zdjęcie z tego samego punktu, ale widzę że Wy mieliście fajniejszą pogodę.
-
To chyba zatoczka po drodze z zatoki Hanauma na północ, niedaleko Sandy Beach?
-
Wielka sypialnia Honolulu (Waikiki) jak na dłoni.
-
Mieliście szczęście. My byliśmy w sierpniu i nie było tyle wody.
-
Po swoich doświadczeniach z Big Island uważam, że nie masz co, aż tak bardzo żałować lotu helikopterem nad wulkanami. Zdwóch powodów: po pierwsze - helikoptery latają dość wysoko, po drugie - loty kończą się mniej więcej na 45 minut przed zapadnięciem zmroku, tak że pasażerów omija największy efekt jakim jest wyraźny widok ognistych strumieni, ściekających do oceanu. Wydaje mi się, że aby znaleźć się blisko lawy najlepszą opcją jest rejs łodzią, który wprawdzie możliwy jest też tylko do zmroku, ale za to łódź podpływa naprawdę blisko. Żałuj natomiast, że nie starczyło Ci czasu na nocne zdjęcia. Ja z kolei żałuję, że nie zaliczyliśmy Pu'ukohola Heiau oraz doliny Pololu, które miałeś okazję zobaczyć.
-
Ale na sam szczyt dojeżdża się bardzo wygodną, wyasfaltowaną szosą. Co ambitniejsi, wdrapują się tu rowerami - cała zabawa zajmuje wówczas 4 - 6 godzin. No, ale potem już tylko w dół...
-
Chyba nasz hotel (Waikiki Sand Villa) mieścił się w tej okolicy - bo wygląda mi to bardzo znajomo.
-
Zanim spadł descz, zdążyliśmy się wykąpać na wcześniejszej Sandy Beach.
-
To samo spotkało i nas. Były chmury i lało.
-
Niestety, jak byliśmy plaża była zamknieta z uwagi na obecność "Portuguese Man-of-War" - gatunku parzących meduz.
-
Chyba robiłem zdjęcie z tego samego punktu, ale widzę że Wy mieliście fajniejszą pogodę.
-
To chyba zatoczka po drodze z zatoki Hanauma na północ, niedaleko Sandy Beach?
-
Wielka sypialnia Honolulu (Waikiki) jak na dłoni.