Komentarze użytkownika arnold.layne, strona 166
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
Jakby to samoloty były, to Voy już by dokładnie opisał ;-))
-
Trzymam Cię za słowo :-)).
I cierpliwie zaczynam czekać ;-)
-
Popieram ;-).
City, jak powiedziałeś a, to wal do końca alfabetu :-); nie ma to tamto :-)
-
Dziękuję za odwiedziny i tatrzańskie plusy :-)
-
Bartek, dziękuję za odwiedziny w "mojej ojczyźnie" ;-), za plusy i komentarze :-)
-
Oczekuję na kolejne odcinki :-)
-
Bartek, barbarzyństwo pozostaje barbarzyństwem. I to niezależnie skąd jest widoczne ;-), wyciągnąłeś ten fakt na światło dzienne ;-)).
Zresztą, te świetliki to pikuś. Jest w Warszawie - na ulicy Czackiego - piękny budynek NOT(Naczelna Organizacja Techniczna). I jakiś prymitywny matoł zeszpecił secesyjny gmach pudełkowatą nadbudówka z betonu i szkła! Mało jest tak spektakularnych przypadków gwałtu na architekturze. Koniecznie muszę odnaleźć fotkę NOT-u i wstawić ją na Kolumbera.
-
City, taki los miał spotkać kino Relax, kupiony przez Almę. Prawdziwą intencją nowego właściciela było wyburzenie kina i postawienie kolejnego apartamentowca albo wieżowca, mniejsza z tym. Nie dostali zgody, i budynek najlepszego ongiś kina w Warszawie stoi pusty...
-
Jest takie powiedzenie: pies słucha człowieka, a kot przyjmuje do wiadomości ;-)
-
"Szukanie" przez celników kontrabandy to już przeszłość :-). W październiku przywieźliśmy sobie z Czech pół bagażnika płynnych frykasów, i pies z kulawą nogą się nie zainteresował :-). Mało tego, zburzone zostały budynki urzędu celnego na przejściu Kudowa - Słone. A takie piękne mam stamtąd wspomnienie ;-). W maju 2002, wracając z Pragi mieliśmy - jak zwykle - przekroczony limit wwozowy alkoholu. Moja żona była bardzo niespokojna z tego powodu, i dawała temu słowny wyraz. Ale wiedziała najważniejszego. Na tylnym siedzeniu auta spokojnie podróżowała butelka po wodzie mineralnej "Muszynianka", wypełniona przezroczystym płynem. Kiedy żonie zaschło w gardle, chciała sobie łyknąć "Muszynianki". Zrobiła to na tyle szybko, że nie zdążyłem zainterweniować ;-). No i pociągnęła łyk ciepłej "Prażskiej Vodki" ;-), którą zapakowałem do zachomikowanej wcześniej butelki - zachowując całkowitą tajemnicę :-).
Usłyszałem to i owo ;-), i jechaliśmy dalej. Na przejściu w Kudowie polscy celnicy zatrzymali do kontroli osobistej trzy samochody przed nami. Trochę się spociłem, ale nas puścili wolno :-)).
-
Jakby to samoloty były, to Voy już by dokładnie opisał ;-))
-
Trzymam Cię za słowo :-)).
I cierpliwie zaczynam czekać ;-) -
Popieram ;-).
City, jak powiedziałeś a, to wal do końca alfabetu :-); nie ma to tamto :-) -
Dziękuję za odwiedziny i tatrzańskie plusy :-)
-
Bartek, dziękuję za odwiedziny w "mojej ojczyźnie" ;-), za plusy i komentarze :-)
-
Oczekuję na kolejne odcinki :-)
-
Bartek, barbarzyństwo pozostaje barbarzyństwem. I to niezależnie skąd jest widoczne ;-), wyciągnąłeś ten fakt na światło dzienne ;-)).
Zresztą, te świetliki to pikuś. Jest w Warszawie - na ulicy Czackiego - piękny budynek NOT(Naczelna Organizacja Techniczna). I jakiś prymitywny matoł zeszpecił secesyjny gmach pudełkowatą nadbudówka z betonu i szkła! Mało jest tak spektakularnych przypadków gwałtu na architekturze. Koniecznie muszę odnaleźć fotkę NOT-u i wstawić ją na Kolumbera. -
City, taki los miał spotkać kino Relax, kupiony przez Almę. Prawdziwą intencją nowego właściciela było wyburzenie kina i postawienie kolejnego apartamentowca albo wieżowca, mniejsza z tym. Nie dostali zgody, i budynek najlepszego ongiś kina w Warszawie stoi pusty...
-
Jest takie powiedzenie: pies słucha człowieka, a kot przyjmuje do wiadomości ;-)
-
"Szukanie" przez celników kontrabandy to już przeszłość :-). W październiku przywieźliśmy sobie z Czech pół bagażnika płynnych frykasów, i pies z kulawą nogą się nie zainteresował :-). Mało tego, zburzone zostały budynki urzędu celnego na przejściu Kudowa - Słone. A takie piękne mam stamtąd wspomnienie ;-). W maju 2002, wracając z Pragi mieliśmy - jak zwykle - przekroczony limit wwozowy alkoholu. Moja żona była bardzo niespokojna z tego powodu, i dawała temu słowny wyraz. Ale wiedziała najważniejszego. Na tylnym siedzeniu auta spokojnie podróżowała butelka po wodzie mineralnej "Muszynianka", wypełniona przezroczystym płynem. Kiedy żonie zaschło w gardle, chciała sobie łyknąć "Muszynianki". Zrobiła to na tyle szybko, że nie zdążyłem zainterweniować ;-). No i pociągnęła łyk ciepłej "Prażskiej Vodki" ;-), którą zapakowałem do zachomikowanej wcześniej butelki - zachowując całkowitą tajemnicę :-).
Usłyszałem to i owo ;-), i jechaliśmy dalej. Na przejściu w Kudowie polscy celnicy zatrzymali do kontroli osobistej trzy samochody przed nami. Trochę się spociłem, ale nas puścili wolno :-)).