Komentarze użytkownika amused.to.death, strona 30
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
no kurcze, nie...
-
moje lotnisko było jak najbardziej prawdziwe!
:D
-
tak, to był właśnie TEN ananas:)
-
ja jadłam pieczone - takie trochę gumowo-nijakie było, ale jako przegryzka się nadawało.
Ziemniaki zdecydowanie lepsze:)
-
ten pień był w sam raz do siedzenia:)
-
a, i jeszcze pytanie: dlaczego podróże autobusami nie są wskazane?
-
"Barierą nie do przeskoczenia w wielu miejscach, nawet dużych miastach jest język angielski, pogadasz tylko po chińsku :-)"
I dlatego właśnie dziś się spotkałam z moją koleżanką Tajwanką w celu ustalenia mojego powrotu do korepetycji.
Bo z tego co się uczyłam kiedyś, poza kilkoma grzecznościowymi zwrotami, pamiętam jedynie "Wo shi laoshi" (Jestem nauczycielem).
A propos języka, to ostatnio coś mnie bardzo rozbawiło:
przyszło do mojej grupy kilku Chińczyków zapisać się na angielski i każdy z nich zaczynał swoją wypowiedź od "Teacher, ....." co mnie niesamowicie bawiło, bo pamiętam z dialogów chińskich, że tam właśnie studenci zawsze się zwracali do nauczyciela 'laoshi' (czyli 'nauczycielu') - ot takie drobne różnice.... :)
-
a co Smoku?
z tymi parówkami?
-
hm.... dopiero TERAZ to zauważyłam:)
-
no kurcze, nie...
-
moje lotnisko było jak najbardziej prawdziwe!
:D -
tak, to był właśnie TEN ananas:)
-
ja jadłam pieczone - takie trochę gumowo-nijakie było, ale jako przegryzka się nadawało.
Ziemniaki zdecydowanie lepsze:) -
ten pień był w sam raz do siedzenia:)
-
a, i jeszcze pytanie: dlaczego podróże autobusami nie są wskazane?
-
"Barierą nie do przeskoczenia w wielu miejscach, nawet dużych miastach jest język angielski, pogadasz tylko po chińsku :-)"
I dlatego właśnie dziś się spotkałam z moją koleżanką Tajwanką w celu ustalenia mojego powrotu do korepetycji.
Bo z tego co się uczyłam kiedyś, poza kilkoma grzecznościowymi zwrotami, pamiętam jedynie "Wo shi laoshi" (Jestem nauczycielem).
A propos języka, to ostatnio coś mnie bardzo rozbawiło:
przyszło do mojej grupy kilku Chińczyków zapisać się na angielski i każdy z nich zaczynał swoją wypowiedź od "Teacher, ....." co mnie niesamowicie bawiło, bo pamiętam z dialogów chińskich, że tam właśnie studenci zawsze się zwracali do nauczyciela 'laoshi' (czyli 'nauczycielu') - ot takie drobne różnice.... :) -
a co Smoku?
z tymi parówkami? -
hm.... dopiero TERAZ to zauważyłam:)
A co do nocnych wędrówek po miastach to ja wychodzę z założenia, że większość nocnych wędrówek może być potencjalnie niebezpieczna - zwłaszcza w miastach.
W Poznaniu jak wychodzę w nocy, też zdarza mi się brać ograniczoną ilość gotówki i tylko jedną kartę:)