Komentarze użytkownika dino, strona 1360
Przejdź do głównej strony użytkownika dino
-
ciekawie zrealizowany pomysł, podoba się, pozdr, SZ
-
mam konto na fotolii, ale oddawanie zdjęć za bezcen jest dla nie mnie, rozumiem, że fotograf zawodowy posługuje się cennikami np. ZPAF i za jedno zdjęcie może zarobić nawet tysiące zł. Mnie satysfakcjonowałoby 100-200 zł, ale nie 15 jak na fotolii. Jakaś paniusia znalazła moje zdjęcia na plfoto z Wave'a i chciała wykorzystać do kalendarza, ale za darmo! nie zgodziłem się, szanuję swoją pracę, nawet jeśli fotografia jest dla mnie hobby. A krajobrazy wymagją podróżowania - chciałbym mieć chociaż skromny fundusz dodatkowy na następne wojaże...
-
poddaję się :) mamy różne kryteria
-
są miejsca, których nie trzeba "przyprawiać" i takie którym nic by nie pomogło. może za dużo naczytałem się o fotografowaniu krajobrazów. Jedna fajna rada to to żeby dbać o kontrast, saturację, balans bieli..... i jeszcze kilkanaście innych parametrów mających wpływ na odbiór zdjęcia. Robię wyłącznie RAWy, ale to nie zawsze załatwia sprawę, dobrze jest robić bracketing, itd...
-
dla mnie profesjonalista to taki co z tego żyje, a ja jeszce nie sprzedałem ani jednego swojego zdjęcia :(((( słowo
-
nie pracuję w dziale foto tylko w IT, a to różnica... i żaden profesjonalista :)
-
wiesz jak mnie plecy bolały :) A do Havasu trudno się dostać. Najpierw jedziesz w kierunku HillTop (parkingu na półce skalnej) jakieś 65 mil z Peach Springs, potem zostawiasz samochodzi i przez pierwsze 1,5 km jest jakieś 1000 m w dół. Jężdżą tą ścieżką muły, ale schodzić nie jest łatwo. Było nas dwóch - sprzęt biwakowy (namiot, śpiwory, materace, żarcie na trzy dni) w dużym plecaku na plecach, stayw na ramieniu (mam taśmę na Manfrotto), i aparat w LowerPro Offtrailu z przodu - jakieś 25 kg razem). Od parkingu z tym zejściem masz jakieś 16 km w dół do indiańskiej wioski, a potem dalej pierwszy wodospad Navajo i potem Havasu i dopiero kamping. Za kampingiem jakiś kilometr jest Money (ostre zejście z łańcuchami u drabinami w dół), itd. Powrót jest zabójczy - nadaliśmy większą część bagażu na przewóz helikopterem: http://www.havasupaitribe.com/ - poczytaj!
-
dzięki!
-
wcale nie chcę nikogo wstydzić, ale to prawda z tej masy zdjęć z wyjazdu, o której pisałem tylko jakieś 10 % było "z ręki" - reszta statyw
-
no dobra - wróćmy do zdjęcia - tak się drodzy Państwo przygotowuje preparaty na szkiełko mikroskopowe - przekrój poprzeczny :)
-
ciekawie zrealizowany pomysł, podoba się, pozdr, SZ
-
mam konto na fotolii, ale oddawanie zdjęć za bezcen jest dla nie mnie, rozumiem, że fotograf zawodowy posługuje się cennikami np. ZPAF i za jedno zdjęcie może zarobić nawet tysiące zł. Mnie satysfakcjonowałoby 100-200 zł, ale nie 15 jak na fotolii. Jakaś paniusia znalazła moje zdjęcia na plfoto z Wave'a i chciała wykorzystać do kalendarza, ale za darmo! nie zgodziłem się, szanuję swoją pracę, nawet jeśli fotografia jest dla mnie hobby. A krajobrazy wymagją podróżowania - chciałbym mieć chociaż skromny fundusz dodatkowy na następne wojaże...
-
poddaję się :) mamy różne kryteria
-
są miejsca, których nie trzeba "przyprawiać" i takie którym nic by nie pomogło. może za dużo naczytałem się o fotografowaniu krajobrazów. Jedna fajna rada to to żeby dbać o kontrast, saturację, balans bieli..... i jeszcze kilkanaście innych parametrów mających wpływ na odbiór zdjęcia. Robię wyłącznie RAWy, ale to nie zawsze załatwia sprawę, dobrze jest robić bracketing, itd...
-
dla mnie profesjonalista to taki co z tego żyje, a ja jeszce nie sprzedałem ani jednego swojego zdjęcia :(((( słowo
-
nie pracuję w dziale foto tylko w IT, a to różnica... i żaden profesjonalista :)
-
wiesz jak mnie plecy bolały :) A do Havasu trudno się dostać. Najpierw jedziesz w kierunku HillTop (parkingu na półce skalnej) jakieś 65 mil z Peach Springs, potem zostawiasz samochodzi i przez pierwsze 1,5 km jest jakieś 1000 m w dół. Jężdżą tą ścieżką muły, ale schodzić nie jest łatwo. Było nas dwóch - sprzęt biwakowy (namiot, śpiwory, materace, żarcie na trzy dni) w dużym plecaku na plecach, stayw na ramieniu (mam taśmę na Manfrotto), i aparat w LowerPro Offtrailu z przodu - jakieś 25 kg razem). Od parkingu z tym zejściem masz jakieś 16 km w dół do indiańskiej wioski, a potem dalej pierwszy wodospad Navajo i potem Havasu i dopiero kamping. Za kampingiem jakiś kilometr jest Money (ostre zejście z łańcuchami u drabinami w dół), itd. Powrót jest zabójczy - nadaliśmy większą część bagażu na przewóz helikopterem: http://www.havasupaitribe.com/ - poczytaj!
-
dzięki!
-
wcale nie chcę nikogo wstydzić, ale to prawda z tej masy zdjęć z wyjazdu, o której pisałem tylko jakieś 10 % było "z ręki" - reszta statyw
-
no dobra - wróćmy do zdjęcia - tak się drodzy Państwo przygotowuje preparaty na szkiełko mikroskopowe - przekrój poprzeczny :)