Komentarze użytkownika kubdu, strona 478
Przejdź do głównej strony użytkownika kubdu
-
Deja vu ?
-
Znaleźć skrawek miejsca do życia.
-
Fantastycznie. Bez kabelków to już by było nie to.
-
Jeden plusik. O co tuchodzi, drogi autorze, kolumber się mści ?Nadepnąłeś komuś tam wyżej na odcisk, czy zwyzywałeś wszystkich kolumberowiczów ?
-
Dziękuję za plusa na małego chorwackiego dinozaura.
-
A sprowokowane przez Piotra wspominam kolejne aparaciki - nieszczęsny FED od dziadka (dziadek i FED jak na swój wiek mają się nieźle, tylko że produkcje obu - i dziadka i Feda zdjęciami bym już nie nazwała), potem Zenith w dwóch wydaniach, Practica i światłomierz w ręce, a po 89 (!) Olympus, potem Canon. Pierwsza cyfrówka to ... uwaga! Practica (nawet na kolumberze mam z niej zdjęcia), która całe szczęście mi upadła i odłamało się zamknięcie od baterii. Zamiast gumki przytrzymującej ... kupiłam lustrzankę Canona. Coż, takie to teraz czasy, że nawet baby mogą mieć, jak im coś z rąk wyleci.
-
Miło mi, że odświeżyłam Twoje wspomnienia z Capri. Miło mi, że postawiłeś plusy. Ciekawa jestem kiedy tam byłeś. Mam trochę do popowiadania o różnych, mieszanych uczuciach związanych z wizytą w Kampanii, ale nie mogę się zmobilizować, poza tym mam niestety niewiele zdjęć do zobrazowania podróży - to były wyjątkowo "chaotyczne" wakacje.
-
Oj kochamy my Taterki, kochamy.
-
A ja znam autentyczna historyjkę z praktyk. Facet oparł się o maszynę , która przy pracy powodowała spore wibracje, a drugi podbiegł i go łopatą zdzielił - tłumaczył się potem, że myślał, że kolegę prąd złapał, więc żeby go odciągnąć i nie dotykać użył łopaty na drewnianym sztylu.
-
To jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Natomiast ten górski wznios może być zabójczy.
-
Deja vu ?
-
Znaleźć skrawek miejsca do życia.
-
Fantastycznie. Bez kabelków to już by było nie to.
-
Jeden plusik. O co tuchodzi, drogi autorze, kolumber się mści ?Nadepnąłeś komuś tam wyżej na odcisk, czy zwyzywałeś wszystkich kolumberowiczów ?
-
Dziękuję za plusa na małego chorwackiego dinozaura.
-
A sprowokowane przez Piotra wspominam kolejne aparaciki - nieszczęsny FED od dziadka (dziadek i FED jak na swój wiek mają się nieźle, tylko że produkcje obu - i dziadka i Feda zdjęciami bym już nie nazwała), potem Zenith w dwóch wydaniach, Practica i światłomierz w ręce, a po 89 (!) Olympus, potem Canon. Pierwsza cyfrówka to ... uwaga! Practica (nawet na kolumberze mam z niej zdjęcia), która całe szczęście mi upadła i odłamało się zamknięcie od baterii. Zamiast gumki przytrzymującej ... kupiłam lustrzankę Canona. Coż, takie to teraz czasy, że nawet baby mogą mieć, jak im coś z rąk wyleci.
-
Miło mi, że odświeżyłam Twoje wspomnienia z Capri. Miło mi, że postawiłeś plusy. Ciekawa jestem kiedy tam byłeś. Mam trochę do popowiadania o różnych, mieszanych uczuciach związanych z wizytą w Kampanii, ale nie mogę się zmobilizować, poza tym mam niestety niewiele zdjęć do zobrazowania podróży - to były wyjątkowo "chaotyczne" wakacje.
-
Oj kochamy my Taterki, kochamy.
-
A ja znam autentyczna historyjkę z praktyk. Facet oparł się o maszynę , która przy pracy powodowała spore wibracje, a drugi podbiegł i go łopatą zdzielił - tłumaczył się potem, że myślał, że kolegę prąd złapał, więc żeby go odciągnąć i nie dotykać użył łopaty na drewnianym sztylu.
-
To jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Natomiast ten górski wznios może być zabójczy.