Ocenione komentarze użytkownika przemyslaw.wilk, strona 2
Przejdź do głównej strony użytkownika przemyslaw.wilk
-
Zdjęcie na miarę National Geographic! Naprawdę świetne!
-
@vojager747
Zgadza się, na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że moje doświadczenie w robieniu zdjęć jest póki co marne.
Ten kamyczek po prawo? To Merrick. ;)
-
Witaj, Chelsea.
Moim celem w przypadku tej realcji, było przekazanie jak najwiekszej liczby informacji zwiazanych bezpośrednio z miejscami, które odwiedziłem, nie zaś opisanie mojego pobytu w Stanach.
Sam podczas planowania tej wyprawy niejednokrotnie posiłkowałem znalezionymi w Internecie relacjami podróżników. Moje "sprawozdanie" ;) jest niejako podziękowaniem, za otrzymaną pomoc oraz próbą wyciągnięcia ręki do innych osób, które chciałyby zwiedzić tamte rejony.
Co do "amerykańskich wojaży" ;) - Na codzień mieszkam i studiuję w Łodzi. Do USA udałem się z programem "Camp America", gdzie najpierw przez 2 miesiące pracowałem na obozie amerykańskich skautów w stanie New York. Wyprawa zaczęła się tak naprawdę na lotnisku La Guardia w Nowym Jorku, ale stwierdziłem, że jest to raczej mało istotny element wyprawy, niespecjalnie warty opisania.
Pozdrawiam
-
Muszę przyznać, że Las Vegas było dla nas tak naprawdę miastem przesiadkowym. Początkowo planowaliśmy, że zostaniemy w mieście dłużej, a do LA udamy się Greyhoundem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak pojechać tam samochodem.
Ja żałuję, że nie mogłem wejść, do kasyna, przegrać kilka dolarów i faktycznie poczuć klimat Vegas, no ale tutaj barierą nie do pokonania jest mój wiek.
Pozdrawiam
-
Ze 3 godziny może. Rano chcieliśmy być już w Los Angeles.
-
Zdjęcie na miarę National Geographic! Naprawdę świetne!
-
@vojager747
Zgadza się, na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że moje doświadczenie w robieniu zdjęć jest póki co marne.
Ten kamyczek po prawo? To Merrick. ;) -
Witaj, Chelsea.
Moim celem w przypadku tej realcji, było przekazanie jak najwiekszej liczby informacji zwiazanych bezpośrednio z miejscami, które odwiedziłem, nie zaś opisanie mojego pobytu w Stanach.
Sam podczas planowania tej wyprawy niejednokrotnie posiłkowałem znalezionymi w Internecie relacjami podróżników. Moje "sprawozdanie" ;) jest niejako podziękowaniem, za otrzymaną pomoc oraz próbą wyciągnięcia ręki do innych osób, które chciałyby zwiedzić tamte rejony.
Co do "amerykańskich wojaży" ;) - Na codzień mieszkam i studiuję w Łodzi. Do USA udałem się z programem "Camp America", gdzie najpierw przez 2 miesiące pracowałem na obozie amerykańskich skautów w stanie New York. Wyprawa zaczęła się tak naprawdę na lotnisku La Guardia w Nowym Jorku, ale stwierdziłem, że jest to raczej mało istotny element wyprawy, niespecjalnie warty opisania.
Pozdrawiam -
Muszę przyznać, że Las Vegas było dla nas tak naprawdę miastem przesiadkowym. Początkowo planowaliśmy, że zostaniemy w mieście dłużej, a do LA udamy się Greyhoundem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak pojechać tam samochodem.
Ja żałuję, że nie mogłem wejść, do kasyna, przegrać kilka dolarów i faktycznie poczuć klimat Vegas, no ale tutaj barierą nie do pokonania jest mój wiek.
Pozdrawiam -
Ze 3 godziny może. Rano chcieliśmy być już w Los Angeles.