Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 79
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
+++++++++
-
++++++++
-
Tego wina nie próbowałem, natomiast bardzo smakowało mi blałe marokańskie semillon...
-
++++++++++
-
+++++++++++
-
Irenko, znajome - w tym sensie, że marokańskie, bo w samym, Asilah nie byłem Pozdrawiam. :)
-
Dzięki Piotrze, że zajrzałeś do mojej Lizbony. Pozdrawiam. :)
-
Irenko z przyjemnością obejrzałem pierwszy odcinek Twojego marokańskiego serialu, jako że do Maroka z racji pracy często jeździłem w latach 80. i 90. ubiegłego (jak to brzmi!) stulecia. Zaskakująca jest ta czystość ulic i brak ludzi - może takie miejsca wybieraliście, no i ta obfitość murali. W czasach, gdy ja bywałem a Maroku uliczki były raczej brudne i gwarne, a ustronnych cichych zakątków trzeba było szukać. Nie było też murali, ani - widocznej na kilku Twoich zdjęciach - wciskającej się wszędzie angielszczyzny. Nie spotykało się też, jak piszesz wrogich spojrzeń Marokańczyków, choć również wtedy biały był traktowany jako chodzący bankomat. W każdym razie - galeria świetna i zapowiada fajną podróż. Pozdrawiam. :)
-
Kurcze, wydaje się tak czyściutko, a z tym akurat Maroko mi się nie kojarzy...
-
To prawda. Niedawno wybieraliśmy się na zachód Polski, w okolice Cedyni, ale uniemożliwiła nam to pogoda. Więc może jest to pomysł na majówkę.. :)
-
+++++++++
-
++++++++
-
Tego wina nie próbowałem, natomiast bardzo smakowało mi blałe marokańskie semillon...
-
++++++++++
-
+++++++++++
-
Irenko, znajome - w tym sensie, że marokańskie, bo w samym, Asilah nie byłem Pozdrawiam. :)
-
Dzięki Piotrze, że zajrzałeś do mojej Lizbony. Pozdrawiam. :)
-
Irenko z przyjemnością obejrzałem pierwszy odcinek Twojego marokańskiego serialu, jako że do Maroka z racji pracy często jeździłem w latach 80. i 90. ubiegłego (jak to brzmi!) stulecia. Zaskakująca jest ta czystość ulic i brak ludzi - może takie miejsca wybieraliście, no i ta obfitość murali. W czasach, gdy ja bywałem a Maroku uliczki były raczej brudne i gwarne, a ustronnych cichych zakątków trzeba było szukać. Nie było też murali, ani - widocznej na kilku Twoich zdjęciach - wciskającej się wszędzie angielszczyzny. Nie spotykało się też, jak piszesz wrogich spojrzeń Marokańczyków, choć również wtedy biały był traktowany jako chodzący bankomat. W każdym razie - galeria świetna i zapowiada fajną podróż. Pozdrawiam. :)
-
Kurcze, wydaje się tak czyściutko, a z tym akurat Maroko mi się nie kojarzy...
-
To prawda. Niedawno wybieraliśmy się na zachód Polski, w okolice Cedyni, ale uniemożliwiła nam to pogoda. Więc może jest to pomysł na majówkę.. :)