Ocenione komentarze użytkownika 2_koty, strona 114
Przejdź do głównej strony użytkownika 2_koty
-
-
Cieszę się, że moje wspomnienia z podróży nie zniechęcają do Szetlandów. Nie jest to miejsce dla każdego turysty - ale to tylko jedna z licznych zalet :-)
-
Marku - ty na moje puffiny, a ja na twój Namib - też mogę ciągle wracać i wracać do tych zdjęć!
Jak dobrze pójdzie to może w następne wakacje właśnie tam się wybierzemy.
-
Smoku - piękna wyprawa, ale szczęka mi opadła jak przebrnęłam przez całą podróż - zmieniłeś moje myślenie o filmach z rodzinnych wakacji! SUPER
-
Piękna konstrukcja i detale!
-
Przechytrzyłam tą mapę - do Boliwii i tak chętnie wrócę, więc niebieski balonik niech sobie tam zostanie :-)
-
Ja wiem.... kto o zdrowych zmysłach pikuje w wodę z 30 metrów?
-
Nie mieliśmy okazji spróbowania wina rabarbarowego, ale wyglądało jakoś... podejrzanie. A rabarbar też uwielbiam - zapewne również dzięki temu ogródkowemu Marku ;-)
Naszym zamiarem było nocowanie w namiocie, ale dość szybko przekonaliśmy się, że w naszym autku można sobie urządzić bardzo wygodne, pełnowymiarowe łóżeczko. Nie tylko oszczędziło to szukania osłoniętego, płaskiego skrawka ziemi, ale przede wszystkim ciągłego motania się z mokrym namiotem (jak nie deszcz to bryza morska). Z doświadczenia też wiemy, że przy bardzo silnym wietrze noce w namiocie są baaardzo długie, a na klifie nie odważyłabym się go rozbijać (raz miałam wrażenie, że nawet nasze 2-tonowe autko odleci).
Zflesz - powiadasz Orkady? Mogę coś machnąć, ale, jak widać, nie idzie mi to zbyt szybko.
-
Dzięki! :-)
-
Dzięki!
W 100% się zgadzam z Twoim ex-wpisem! Nie ma złych miejsc i złej pogody do robienia zdjęć.
Nieczynna była wysepka Noss - kolejny szetlandzki ptasi raj. Tak po prostu... chyba rodzinka mieszkająca na niej chce mieć czasem święty spokój ;-)
Jak się ma dylemat czy jechać do słonecznej Argentyny czy na wietrzne Szetlandy, to te drugie są na straconej pozycji! My staramy się jeździć na zmianę w ciepłe i zimne rejony, więc teraz padło na północ.
-
Cieszę się, że moje wspomnienia z podróży nie zniechęcają do Szetlandów. Nie jest to miejsce dla każdego turysty - ale to tylko jedna z licznych zalet :-)
-
Marku - ty na moje puffiny, a ja na twój Namib - też mogę ciągle wracać i wracać do tych zdjęć!
Jak dobrze pójdzie to może w następne wakacje właśnie tam się wybierzemy. -
Smoku - piękna wyprawa, ale szczęka mi opadła jak przebrnęłam przez całą podróż - zmieniłeś moje myślenie o filmach z rodzinnych wakacji! SUPER
-
Piękna konstrukcja i detale!
-
Przechytrzyłam tą mapę - do Boliwii i tak chętnie wrócę, więc niebieski balonik niech sobie tam zostanie :-)
-
Ja wiem.... kto o zdrowych zmysłach pikuje w wodę z 30 metrów?
-
Nie mieliśmy okazji spróbowania wina rabarbarowego, ale wyglądało jakoś... podejrzanie. A rabarbar też uwielbiam - zapewne również dzięki temu ogródkowemu Marku ;-)
Naszym zamiarem było nocowanie w namiocie, ale dość szybko przekonaliśmy się, że w naszym autku można sobie urządzić bardzo wygodne, pełnowymiarowe łóżeczko. Nie tylko oszczędziło to szukania osłoniętego, płaskiego skrawka ziemi, ale przede wszystkim ciągłego motania się z mokrym namiotem (jak nie deszcz to bryza morska). Z doświadczenia też wiemy, że przy bardzo silnym wietrze noce w namiocie są baaardzo długie, a na klifie nie odważyłabym się go rozbijać (raz miałam wrażenie, że nawet nasze 2-tonowe autko odleci).
Zflesz - powiadasz Orkady? Mogę coś machnąć, ale, jak widać, nie idzie mi to zbyt szybko.
-
Dzięki! :-)
-
Dzięki!
W 100% się zgadzam z Twoim ex-wpisem! Nie ma złych miejsc i złej pogody do robienia zdjęć.
Nieczynna była wysepka Noss - kolejny szetlandzki ptasi raj. Tak po prostu... chyba rodzinka mieszkająca na niej chce mieć czasem święty spokój ;-)
Jak się ma dylemat czy jechać do słonecznej Argentyny czy na wietrzne Szetlandy, to te drugie są na straconej pozycji! My staramy się jeździć na zmianę w ciepłe i zimne rejony, więc teraz padło na północ.
Chociaż "coś" w nim chyba było skoro wróciliśmy wieczorem, by nacieszyć się kręgiem w samotności.