Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 350
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
chyba nigdy nie próbowałam atramentu, więc - kto wie!:)
-
Piotr, ale wiesz co, to ciekawe... My słuchamy o wulkanach z przerażeniem, cieszymy się że u nas (odpukać!) nie zdarzają się trzęsienia ziemi itp. Dziwimy się ludziom, którzy tam mieszkają, jak to możliwe, że potrafią tam żyć, budują tam domy, wychowywują dzieci. A oni... oni czują się wybrankami bogów, są dumni z Etny, z podziwem patrzą na erupcje..." To może dobra energia Etny tam działa?..." (cyt)
-
do dziewczyny się tulić?!? brrr!
-
prawdę mówiąc, nie przytulałam się do etneńskich brzóz, choć chciałoby się, ale w grupie tak jakoś, nieprzystojnie:). Ale trudno mi nawet słowami przekazać atmosferę tego miejsca - tam było ciepło, tak jakoś miękko, przytulnie... I wszystkiego bym się mogła na Etnie spodziewać, ale nie takiego lasu!
-
trudno, żebyś znał ścieżki z przyszłych czasów, no nie? A co to, brzydko wspominać?
-
to zależy od intensywności tęsknienia:)
Ja zaczynam powolutku a potem tęsknię coraz bardziej! A ty? ;)
-
podobne, tylko że korę mają trochę inną
-
niejedną:)
-
Arnoldzie, przede wszystkim dzięki za ponowne odwiedziny i za taką wyczerpującą odpowiedź! (zapewne czujesz się wyczerpany? ;)
Moja sugestia co do tego, żeby oglądać po kolei wynika głównie z faktu, że bywają takie etapy (oczywiście, nie wszystkie) kiedy coś się dzieje - jak na przydład, a może nawet przede wszystkim, na Levanzo, gdzie postanowiłam obejść wyspę, szłam najpierw wygodną drogą, potem ścieżką, potem szłam po kamieniach, idąc obserwowałam drugą wyspę (Marettimo) która najpierw była na wprost, a potem robiła się coraz bardziej z boku, i czekałam kiedy ją zobaczę całkiem z boku a potem z tyłu, bo chciałam obejść tę wyspę. I w końcu podjęłam super męską decyzję przeciwko samej sobie, jedyną słuszną, kiedy postanowiłam jednak wrócić, bo piętrzące skały nie pozwalały bezpiecznie iść i czas mijał. I znów ze skał robiła się ścieżka, a potem droga i już wiedziałam, że mi się udało.
I teraz powiedz mi Arnoldzie, jak można odebrać moją opowieść zdjęciami ktore oglądasz od tyłu...?!?
Ja absolutnie rozumiem brak czasu, ale poświęcając tyle czasu co Ty na codzienne wędrówki po Sycylii jednak mógłbyś ją poznawać zgodnie z kierunkiem, no ale znając Twoją przekorność...;) Cokolwiek byś nie odpowiedział, szkoda mi troszkę, ale cóż, i tak się cieszę że tyle czasu włożyłeś w obejrzenie tego co ja!
-
Dzięki, Iwonka ogromnie za takie miłe słowa:) Mnie podróżowanie z plecakiem zostało do dziś - raz pojechałam z torbą i wkurzałam się na nią okropnie:).
Co do pamięci, to wcale nie jest tak dobrze, ja pisząc to sobie mnóstwo przypomniałam, ale też skorzystałam z notatek mojej koleżanki. A do tego - jak tu widać, pamiętam przeżycia i przygody, ale są miejsca których nie pamiętam w ogóle...
Marzy mi się jeszcze jedna opowieść z czasów studenckich, moje pierwsze Włochy, też z przygodami, ale czy to mi się uda... nie wiem.
Namawiam Ciebie i wszystkich innych też, grzebcie w pamięci, bo to się robi głównie dla siebie! :)
W wolnej chwili chętnie obejrzę Twoją kronikę, choć tych wolnych chwil ogromnie mało... Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
-
chyba nigdy nie próbowałam atramentu, więc - kto wie!:)
-
Piotr, ale wiesz co, to ciekawe... My słuchamy o wulkanach z przerażeniem, cieszymy się że u nas (odpukać!) nie zdarzają się trzęsienia ziemi itp. Dziwimy się ludziom, którzy tam mieszkają, jak to możliwe, że potrafią tam żyć, budują tam domy, wychowywują dzieci. A oni... oni czują się wybrankami bogów, są dumni z Etny, z podziwem patrzą na erupcje..." To może dobra energia Etny tam działa?..." (cyt)
-
do dziewczyny się tulić?!? brrr!
-
prawdę mówiąc, nie przytulałam się do etneńskich brzóz, choć chciałoby się, ale w grupie tak jakoś, nieprzystojnie:). Ale trudno mi nawet słowami przekazać atmosferę tego miejsca - tam było ciepło, tak jakoś miękko, przytulnie... I wszystkiego bym się mogła na Etnie spodziewać, ale nie takiego lasu!
-
trudno, żebyś znał ścieżki z przyszłych czasów, no nie? A co to, brzydko wspominać?
-
to zależy od intensywności tęsknienia:)
Ja zaczynam powolutku a potem tęsknię coraz bardziej! A ty? ;) -
podobne, tylko że korę mają trochę inną
-
niejedną:)
-
Arnoldzie, przede wszystkim dzięki za ponowne odwiedziny i za taką wyczerpującą odpowiedź! (zapewne czujesz się wyczerpany? ;)
Moja sugestia co do tego, żeby oglądać po kolei wynika głównie z faktu, że bywają takie etapy (oczywiście, nie wszystkie) kiedy coś się dzieje - jak na przydład, a może nawet przede wszystkim, na Levanzo, gdzie postanowiłam obejść wyspę, szłam najpierw wygodną drogą, potem ścieżką, potem szłam po kamieniach, idąc obserwowałam drugą wyspę (Marettimo) która najpierw była na wprost, a potem robiła się coraz bardziej z boku, i czekałam kiedy ją zobaczę całkiem z boku a potem z tyłu, bo chciałam obejść tę wyspę. I w końcu podjęłam super męską decyzję przeciwko samej sobie, jedyną słuszną, kiedy postanowiłam jednak wrócić, bo piętrzące skały nie pozwalały bezpiecznie iść i czas mijał. I znów ze skał robiła się ścieżka, a potem droga i już wiedziałam, że mi się udało.
I teraz powiedz mi Arnoldzie, jak można odebrać moją opowieść zdjęciami ktore oglądasz od tyłu...?!?
Ja absolutnie rozumiem brak czasu, ale poświęcając tyle czasu co Ty na codzienne wędrówki po Sycylii jednak mógłbyś ją poznawać zgodnie z kierunkiem, no ale znając Twoją przekorność...;) Cokolwiek byś nie odpowiedział, szkoda mi troszkę, ale cóż, i tak się cieszę że tyle czasu włożyłeś w obejrzenie tego co ja! -
Dzięki, Iwonka ogromnie za takie miłe słowa:) Mnie podróżowanie z plecakiem zostało do dziś - raz pojechałam z torbą i wkurzałam się na nią okropnie:).
Co do pamięci, to wcale nie jest tak dobrze, ja pisząc to sobie mnóstwo przypomniałam, ale też skorzystałam z notatek mojej koleżanki. A do tego - jak tu widać, pamiętam przeżycia i przygody, ale są miejsca których nie pamiętam w ogóle...
Marzy mi się jeszcze jedna opowieść z czasów studenckich, moje pierwsze Włochy, też z przygodami, ale czy to mi się uda... nie wiem.
Namawiam Ciebie i wszystkich innych też, grzebcie w pamięci, bo to się robi głównie dla siebie! :)
W wolnej chwili chętnie obejrzę Twoją kronikę, choć tych wolnych chwil ogromnie mało... Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!