Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 315
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
-
tak się splątały, że nie wiem który mój;)
-
to ja bym się musiała obawiać wampira tylko rano, bo niestety, tylko wtedy mogę się napić kawy, wieczorem wampiry mi niestraszne, hura! Zpizku, ty jak coś wydedukujesz, to że no ach!
Na kleszcze? Zfieszu, to się bierze takie kropelki od weterynarza, rozgarnia się sierść na karku wzdłuż kręgosłupa i powolutku nasącza skórę ... Co Ty na to? -:)
-
kawa miała być we krwi!
No a co z wiecznością...?
-
uff! ;)
-
a na przestrzał nie może być...?
-
no ale po skoszeniu co dalej? Może być mizeria, może być zupa ogórkowa albo jaka sałatka. A tu chodzi o wieczność i o kiszone ogórki, tylko takie!!!
Niż w lufcie jest zawsze rano, a zanim kawa dotrze wszędzie tam gdzie ma dotrzeć to się kiszone ogórki zamieniaja w koszone itp...
-
To Powsinoga nie tylko Powsi Nogą, ale też i grabi? A czym?
-
hihi! Koszonych! No tak, poranny brak kawy we krwi...
A więc raz jeszcze: Cóż to jest wobec wieczności, a wieczność wobec kiszonych ogórków...
-
wobec... wobec...
Moja mama mawiała: cóż to jest wobec wieczności, a wieczność wobec koszonych ogórków...
-
tak się splątały, że nie wiem który mój;)
-
to ja bym się musiała obawiać wampira tylko rano, bo niestety, tylko wtedy mogę się napić kawy, wieczorem wampiry mi niestraszne, hura! Zpizku, ty jak coś wydedukujesz, to że no ach!
Na kleszcze? Zfieszu, to się bierze takie kropelki od weterynarza, rozgarnia się sierść na karku wzdłuż kręgosłupa i powolutku nasącza skórę ... Co Ty na to? -:) -
kawa miała być we krwi!
No a co z wiecznością...? -
uff! ;)
-
a na przestrzał nie może być...?
-
no ale po skoszeniu co dalej? Może być mizeria, może być zupa ogórkowa albo jaka sałatka. A tu chodzi o wieczność i o kiszone ogórki, tylko takie!!!
Niż w lufcie jest zawsze rano, a zanim kawa dotrze wszędzie tam gdzie ma dotrzeć to się kiszone ogórki zamieniaja w koszone itp... -
To Powsinoga nie tylko Powsi Nogą, ale też i grabi? A czym?
-
hihi! Koszonych! No tak, poranny brak kawy we krwi...
A więc raz jeszcze: Cóż to jest wobec wieczności, a wieczność wobec kiszonych ogórków... -
wobec... wobec...
Moja mama mawiała: cóż to jest wobec wieczności, a wieczność wobec koszonych ogórków...
Gdzieś mam zdjęcie mojego znajomego który na skuterku jeździ z malamutem (słusznej wielkości psem). Zdjęcie nie moje, więc nie załączam, ale uwierzcie - pies stoi na tylnych łapach i trzyma kierownicę przednimi, i tak jeżdżą po mieście! Więc w tę trójkę też wierzę:)