Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 314
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
-
Da się znaleźć milion urokliwych miejsc w Wenecji! Turystyczny szlak jest dość wąski, wystarczy skok w bok... A i te turystyczne miejsca też da się odwiedzić bez turystów, np. pamiętam przecudną godzinę siódmą rano na Piazza San Marco... Cudna niespodzianka, ani żywej duszy...
Zdjęcia obejrzę troszkę później, na razie chcę się upewnić - będzie więcej tych Włoch w Twoim obiektywie? :)
-
o nie, ten był mój, tylko że w pamięci bo nie widać czy ma kółka...
-
szacun z rana, przy cappucino:)
-
zipizipizipizipizipizipizipizipizipizipiz....
tak zakręciłeś, że w głowie zawirowało:)))))
to ja idę się opalać, znaczy, do wyra! W ćmność!
-
co jest cieszyńsko krakowskie???
A Zipizek, widać lubi, bo widać, poszedł się opalać...;)
-
no i znów brak tej kawy... "niechybnie" miało być... trzeba pospać do porannego cappucino...
-
to takie mięciutkie przyprzenie do tej ściany takim brzuszkiem:)
-
Rebelko, ale ja tylko śmiem zauważyć, że lód kojarzy mi się niechybanie z zimnem, a tego to ja nie lubię, a już na wieczność... brrr!
-
Zfieszu, no to nie da się odgarnąć sierści, i cały preparat na nic zamiast na kleszcze!
Oj, z tą Italią to ja nie wiem, bo mówią caldo infernale, czyli piekielny upał...
Ale ja na lodowatą wieczność się nie zgadzam, już wolę wampiry!
Posoka + kawa to mikstura umożliwiająca poranne dojście do siebie, choć to nieco trwa...
Kosiarka + ogórki daje raczej mizerię, pod warunkiem, że dodamy śmietany albo - coś dla Powsinóżki na cerę - yogurciku...
-
Da się znaleźć milion urokliwych miejsc w Wenecji! Turystyczny szlak jest dość wąski, wystarczy skok w bok... A i te turystyczne miejsca też da się odwiedzić bez turystów, np. pamiętam przecudną godzinę siódmą rano na Piazza San Marco... Cudna niespodzianka, ani żywej duszy...
Zdjęcia obejrzę troszkę później, na razie chcę się upewnić - będzie więcej tych Włoch w Twoim obiektywie? :) -
o nie, ten był mój, tylko że w pamięci bo nie widać czy ma kółka...
-
szacun z rana, przy cappucino:)
-
zipizipizipizipizipizipizipizipizipizipiz....
tak zakręciłeś, że w głowie zawirowało:)))))
to ja idę się opalać, znaczy, do wyra! W ćmność!
-
co jest cieszyńsko krakowskie???
A Zipizek, widać lubi, bo widać, poszedł się opalać...;) -
no i znów brak tej kawy... "niechybnie" miało być... trzeba pospać do porannego cappucino...
-
to takie mięciutkie przyprzenie do tej ściany takim brzuszkiem:)
-
Rebelko, ale ja tylko śmiem zauważyć, że lód kojarzy mi się niechybanie z zimnem, a tego to ja nie lubię, a już na wieczność... brrr!
-
Zfieszu, no to nie da się odgarnąć sierści, i cały preparat na nic zamiast na kleszcze!
Oj, z tą Italią to ja nie wiem, bo mówią caldo infernale, czyli piekielny upał...
Ale ja na lodowatą wieczność się nie zgadzam, już wolę wampiry!
Posoka + kawa to mikstura umożliwiająca poranne dojście do siebie, choć to nieco trwa...
Kosiarka + ogórki daje raczej mizerię, pod warunkiem, że dodamy śmietany albo - coś dla Powsinóżki na cerę - yogurciku...
Kiedyś, będąc 5 dni w Wenecji robiłam sobie różne wycieczki, jedna z nich to była obejść Wenecję dookoła. Raz, że się da, jeśli chodzi o czas, jedyna trudność, że nie wszędzie da się dojść. To było niezwykłe, zupełnie.
A kiedyś dwie godziny stałam koło szpitala, przyglądałam się wodnym karetkom pogotowia, widziałam nawet pogrzeb. Życie Wenecjanina, ale bez turystów... Wenecja pusta, bezludna, cicha, leniwa.
Przereklamowana, nie. Tylko sprowadzona to jednego, dwu, trzech punktów... I dalej w drogę. Taka Wenecja jest bez sensu. Ale Wenecja ma sens, tylko trzeba go umieć znaleźć...