Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 311
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
trzeźwowidztwo niewskazane...
-
Victorianie:)
-
to culpa czy chianti?
-
nie, pod konsumpcję owego;)
-
sztuk jeden!
Piotrze, spadłam pod stół! Boli!
-
Poważanie poważna Powsinożna:)
-
Jesień to początek nowej ery - na końcu znów będzie lato!:)
-
Ja kiedyś chciałam koleżance się zrewanżować za ugoszczenie mnie na działce. Działka była wąska i dzika, taką ścieżynką trzeba się było przedzierać przez wysokie na dwa metry chwaściska. (w Serocku, do jeziora).
No to wzięłam kosę i skosiłam zielsko. Utyrałam się okropnie. I taka dumna i blada, z pęcherzami na rękach czekałam na reakcję.
Przyjechała, spojrzała, zbladła, zamilkła.
Po pięciu minutach złowróżbnej ciszy powiedziała: Nic to, odrośnie...
Poczułam się skoszona, zdeptana, ususzona...
I już nigdy nikomu nic nie skosiłam...
(Koniec opowiastki:)
-
e tam, podawać, mogą sobie wsypywać wzajemnie te przyprawy do zupy:)
-
Nie, NIE MOŻNA!!! Wrrr! Lampki OK, nie zgłaszam zastrzeżeń:)
-
trzeźwowidztwo niewskazane...
-
Victorianie:)
-
to culpa czy chianti?
-
nie, pod konsumpcję owego;)
-
sztuk jeden!
Piotrze, spadłam pod stół! Boli! -
Poważanie poważna Powsinożna:)
-
Jesień to początek nowej ery - na końcu znów będzie lato!:)
-
Ja kiedyś chciałam koleżance się zrewanżować za ugoszczenie mnie na działce. Działka była wąska i dzika, taką ścieżynką trzeba się było przedzierać przez wysokie na dwa metry chwaściska. (w Serocku, do jeziora).
No to wzięłam kosę i skosiłam zielsko. Utyrałam się okropnie. I taka dumna i blada, z pęcherzami na rękach czekałam na reakcję.
Przyjechała, spojrzała, zbladła, zamilkła.
Po pięciu minutach złowróżbnej ciszy powiedziała: Nic to, odrośnie...
Poczułam się skoszona, zdeptana, ususzona...
I już nigdy nikomu nic nie skosiłam...
(Koniec opowiastki:) -
e tam, podawać, mogą sobie wsypywać wzajemnie te przyprawy do zupy:)
-
Nie, NIE MOŻNA!!! Wrrr! Lampki OK, nie zgłaszam zastrzeżeń:)