Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 116
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
-
A dziękuję, dziękuję, nawzajemnie! :)
-
Byłoby takie, żeby dało się wmówić aparatowi, że ma zrobić zdjęcie wszystkiemu, a nie tylko temu co na pierwszym planie! Lumix jest mądry, ale nie tak znowu bardzo!
-
A, no pewnie, tylko że ... nie byłoby zdjęcia...
-
fakt!
-
Tia... on by dostrzegł, jakby wiedział, na co ja patrzę... Jakoś nie możemy się dogadać...
-
Hehe, o via Margutta :)
O tym, co tu się kiedyś działo, i że trudno w to uwierzyć, o oczywiście o miłości.
A zaczyna się tak pięknie:
Opada noc
na dachy Rzymu
pomiędzy koty - jednego co się śmieje i jednego co śni
o kochaniu...
Więcej tłumaczyć nie będę, bo ładnie nie umiem, a nieładnie nie chcę :)
-
Miło było! :)
Ja byłam w Rzymie (jeden z razy) w listopadzie, pogoda była piękna, słońce, choć nie za gorąco ...
I na temat, że wszystko ma swoje plusy i minusy: mieszkałam w okolicy Cinecitta, czyli nie w centrum, i to było absolutnie super! Do centrum miałam dwa kroki metrem (bilet trzydniowy), ale za to atmosferę na ulicy prawdziwie rzymską, tambylczą, a nie turystyczną... Szczególnie passeggiata - w centrum tego nie zaznasz...
-
Ani jednego ludzia, jak pięknie!
-
tak, tylko jakby tych wszystkich ludzi, mumii i innych "divertimenti" tam nie było...
-
A dziękuję, dziękuję, nawzajemnie! :)
-
Byłoby takie, żeby dało się wmówić aparatowi, że ma zrobić zdjęcie wszystkiemu, a nie tylko temu co na pierwszym planie! Lumix jest mądry, ale nie tak znowu bardzo!
-
A, no pewnie, tylko że ... nie byłoby zdjęcia...
-
fakt!
-
Tia... on by dostrzegł, jakby wiedział, na co ja patrzę... Jakoś nie możemy się dogadać...
-
Hehe, o via Margutta :)
O tym, co tu się kiedyś działo, i że trudno w to uwierzyć, o oczywiście o miłości.
A zaczyna się tak pięknie:
Opada noc
na dachy Rzymu
pomiędzy koty - jednego co się śmieje i jednego co śni
o kochaniu...
Więcej tłumaczyć nie będę, bo ładnie nie umiem, a nieładnie nie chcę :) -
Miło było! :)
Ja byłam w Rzymie (jeden z razy) w listopadzie, pogoda była piękna, słońce, choć nie za gorąco ...
I na temat, że wszystko ma swoje plusy i minusy: mieszkałam w okolicy Cinecitta, czyli nie w centrum, i to było absolutnie super! Do centrum miałam dwa kroki metrem (bilet trzydniowy), ale za to atmosferę na ulicy prawdziwie rzymską, tambylczą, a nie turystyczną... Szczególnie passeggiata - w centrum tego nie zaznasz... -
Ani jednego ludzia, jak pięknie!
-
tak, tylko jakby tych wszystkich ludzi, mumii i innych "divertimenti" tam nie było...
Po drugie, jeśli chodzi o ruiny... nuragi to zabytki tak samo ważne jak różne kościoły czy inne zamki. A tamtych raczej ruinami nie nazwiemy, chyba że się już tak zupełnie rozwalają. Dla mnie ruina to określenie pejoratywne.
Ja bym nuragi nazwała "budowlami", co o tym myślisz?