Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 367

Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne

  1. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 18:10)
    :-)))
  2. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 18:09)
    Dzięki za wyjaśnienia.
    Ale nie byłbym sobą gdybym nie napisał: jak prawie czarne, to może to atrament był ;-))
  3. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 18:03)
    Piotrze, do drewna się tulic? ;-) Nie lepiej do jakiejś ładnej dziewczyny? ;-))
  4. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 17:49)
    Sławo, absolutnie nie jestem wyczerpany wyczerpującą odpowiedzią ;-). Niejakie zmęczenie odczuwam teraz po kilku godzinach ciężkiej, fizycznej pracy, albowiem lenie - tacy jak ja - nie przepadają za machaniem łopatą w upalny letni dzień (małe wyjaśnienie - nie jestem grabarzem;-), zakupiłem opał na zimę i trza go było do piwnicy stargac;-).

    Zgadzam się. Na Levanzo pewne rzeczy były dla mnie niejasne. Bałwan ze mnie ;-) Odłożę na czas jakiś swoją przekorę do lamusa, i następny etap odbędę jak normalni podróżnicy ;-), co będzie z pożytkiem tak dla mnie, jak i dla Sycylii ;-)).

    Zresztą moja "przekornośc" obróciła się kilka razy przeciwko mnie. Najbardziej wtedy, kiedy zbuntowałem się na "poważnie", i postanowiłem posolic, a nie posłodzic herbatę. Eksperyment był całkowicie chybiony. Herbata nie nadawała się do niczego, a już najmniej do picia. Niesty wtrącił się mój ojciec, który po męsku zniósł wygłup swego pierworodnego. Z typową dla siebie stanowczością zmusił mnie do wypicia rzeczonej herbaty. W chwilę później, on żałował tego co mi uczynił ;-). Mój żołądek nie przyjął eksperymentu ze zrozumieniem, czyli nie przyjął w ogóle ;-). Eksperyment wylądował na dywanie - nie zdążyłem do łazienki :-)*.
    Zdarzenie to, trochę zmieniło i mnie i ojca. Pohamowałem swoje eksperymentatorskie zapędy (ale ich nie zarzuciłem;-), zaś ojcu uświadomiło, że zmuszanie mnie do czegokolwiek przynosi "opłakane" skutki...;-)

    Następny etap dopiero po niedzieli ;-). Jadę do Jachranki i muszę się odpowiednio wyekwipowac ;-)).

    * - Eksperyment okazał się poniekąd proroczy. W 1976 roku wprowadzono kartki na cukier...
  5. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 0:27)
    Brzozy jak w Puszczy ;-)
  6. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 0:24)
    A którą ścieżkę w Puszczy masz na myśli? Znam ich wiele :-)
  7. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 0:23)
    "miód i wino piłam" ;-))
  8. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 0:16)
    Może byc lepiej. Trzeba tylko postawic na stole więcej wina ;-), bo ta jedna butelczyna na tyle osób nie wystarczy :-))
  9. arnold.layne
    arnold.layne (21.08.2009 0:06)
    Sława - Arnoldzie, jestem pod wrażeniem Twojej wierności Sycylii! :)

    Arnold - Ja także ;-)

    Sława - Aczkolwiek kolejność oglądania zdjęć mnie szokuje

    Arnold - mnie nie ;-)

    Sława - pewnie je oglądasz według kolejności w galerii, a nie w podróży.

    Arnold - Zazanaczam sobie pewne etapy do obejrzenia. I oglądam. Oglądam zdjęcia...od tyłu ;-)) W ten sposób najłatwiej ogarnąc mi ten ogrom materiału ;-)

    Sława - Stąd oglądasz zdjęcia jako takie, same dla siebie, często wędrówkę w tył, bez związku z treścią, a czasem i z przygodą ... a szkoda, a szkoda... No, ale dobrze że i tak oglądasz, co ja mogę;)

    Arnold - Szkoda wielka, wiem o tym :-(. Ale niestety, nie mogę poświęcic tyle czasu, ile bym chciał :-((. Oczywiście, optymalnym rozwiązaniem byłoby poświęcenie takiej podróży sporej ilości czasu, aby móc się nią zachwycac od początku do końca, po kolei, każdym krokiem i każdym zdjęciem. I jednocześnie czytac Twoje opisy do kolejnego etapu. Niestety, Sycylię poznaję w taki sposób, w jaki mogę. Jednakowoż miło mi, że moge ją poznac w Twoim towarzystwie ;-)
  10. arnold.layne
    arnold.layne (20.08.2009 0:08)
    O! Słoń! :-)