Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 319
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
Jeśli to huba to nie skarb tylko pasożyt ;-). A i na zakąskę się nie nadaje ;-))
-
A zdjęcia "W wodzie" też się doczekam? ;-)
-
Jeśli "mucho" to "besame" ;-)), a jeśli w moro, to "maczo" ;-))
-
W pełni i w liściach ;-)
-
Znam z doświadczenia takie zakąski jak śledź w oliwie, grzybki w occie, ale o "grzybkach w liściach" nie słyszałem ;-). Warte spróbowania? ;-)
-
To nie blat ;-), to mi wygląda na kanię :-). Ale wygląda smakowicie. Nie zaimponujesz nam Marto ;-). Jesienią 2001 roku moja żona wypatrzyła z okna podtatrzańskiej "elektriczki" dwie imponujące kanie. Stały sobie spokojnie w lesie pomiędzy Wyżnimi Hagami i przystankiem Popradzki Staw. Na drugi dzień przejeżdżaliśmy tam samochodem i odnalazła je! To były okazy - większy miał kapelusz o średnicy 45cm, mniejszy 35cm. Gospodarz pensjonatu w którym mieszkaliśmy na ich widok zbaraniał. Odzyskał rezon jak mu przynieśliśmy do skosztowania ;-). Nie wspomnę o tym, że smażone kanie wybornie smakują jako zakąska do słowackiej śliwowicy :-)))
-
Zabrałaś ze sobą do Polski? ;-))
-
No już niech Wam będzie ;-)
-
Aniu, dziękuję ponownie:-).
A tak nawiasem mówiąc, to doskonale znam granice dzielące Śląsk od Zagłębia ;-). Ba, po lekturze ksiażki Antoniego Kroha wiem gdzie znajduje się "Trójkąt trzech cesarzy" :-))
-
Nie tylko ten :-)
-
Jeśli to huba to nie skarb tylko pasożyt ;-). A i na zakąskę się nie nadaje ;-))
-
A zdjęcia "W wodzie" też się doczekam? ;-)
-
Jeśli "mucho" to "besame" ;-)), a jeśli w moro, to "maczo" ;-))
-
W pełni i w liściach ;-)
-
Znam z doświadczenia takie zakąski jak śledź w oliwie, grzybki w occie, ale o "grzybkach w liściach" nie słyszałem ;-). Warte spróbowania? ;-)
-
To nie blat ;-), to mi wygląda na kanię :-). Ale wygląda smakowicie. Nie zaimponujesz nam Marto ;-). Jesienią 2001 roku moja żona wypatrzyła z okna podtatrzańskiej "elektriczki" dwie imponujące kanie. Stały sobie spokojnie w lesie pomiędzy Wyżnimi Hagami i przystankiem Popradzki Staw. Na drugi dzień przejeżdżaliśmy tam samochodem i odnalazła je! To były okazy - większy miał kapelusz o średnicy 45cm, mniejszy 35cm. Gospodarz pensjonatu w którym mieszkaliśmy na ich widok zbaraniał. Odzyskał rezon jak mu przynieśliśmy do skosztowania ;-). Nie wspomnę o tym, że smażone kanie wybornie smakują jako zakąska do słowackiej śliwowicy :-)))
-
Zabrałaś ze sobą do Polski? ;-))
-
No już niech Wam będzie ;-)
-
Aniu, dziękuję ponownie:-).
A tak nawiasem mówiąc, to doskonale znam granice dzielące Śląsk od Zagłębia ;-). Ba, po lekturze ksiażki Antoniego Kroha wiem gdzie znajduje się "Trójkąt trzech cesarzy" :-)) -
Nie tylko ten :-)