Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 201
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
Marudzisz City ;-), tam gdzie się odbija obraz, znaczy - nie do końca wyschła :-)
-
City, to jest niedaleko kościoła autorstwa Joże Plecznika ;-))
Co do przekleństw czeskich, to poza "szukaniem" nie znam żadnych ;-).
-
Widzę, że już wiszę ;-)))
-
Dwa perkozy dwuczube, to razem daje cztery czubki ;-))
-
Tradycyjnie ;-))
-
Tak. Niebieska tabliczka to nr domu, a czerwona to nr hipoteczny.
-
Plaża, dzika plaża... ;-)
-
Podwójne podziękowania - za plusy i zaproszenie :-).
Namawiam Cię na realną wizytę na Olszanach. I w Busztehradzie...
-
Ba, ale jak ożywiła ;-)))
-
Przy ostatnim - w tej podróży - wiślickim zdjęciu - zebrało mi się na wspomnienia z lat dziecinnych ;-).
Pierwsze:
Pod wodzą babci Feli cała rodzina, ta tambylcza, oraz ta przyjezdna, udawała się w niedzielę na mszę. Mam kilka lat, nudzę się jak nie wiem co, ale msza szczęśliwie ma się ku końcowi. Proboszcz na koniec zwykł był wymieniac różne uczynki parafian, dobre chwaląc, a złe ganiąc. i nagle, przypomniawszy sobie coś, ryknął na cały kościół: a co za cholera jasna, pasie gęsi na moim polu!!! Cisza zapadła, jak makiem zasiał. Mój cienki głosik przeciął ją - ciszę - zdecydowanie. Babciu, wrzasnąłem co sił, a co to jest cholera? Co to jest gęś, wiedziałem od dawna ;-))
Drugie:
Cały czas mam kilka lat, lata sześćdziesiąte w pełni, odziany w zgrzebną koszulinę i krótkie porcięta bawię się z kolegą na podwórzu, coś dłubiemy w stercie piasku. I nagle czuję potworny ból w pośladku, dotykam dłonią, czuję na niej coś ciepłego i gęstego; to krew.
Biegnę co sił do domu, a tam, tam zgromadzenie. Babcia Fela, babcia Jadzia, ciotka Irena, ciotka Tośka, stara Komuniewska z sąsiedztwa, oraz kilka innych matron siedzi przy stole i rozprawia. Zignorowałem chóralne, babskie przywitanie, i w odpowiedzi na różne: jak się masz, pokazałem jak się mam. Wypiąłem się na cały ten babski okrągły stół; ściągnąłem porcięta aż do kostek, i okazałem zgromadzonym niewiastom gołą dupę. Oburzyły się mocno, i równie mocno zaszemrały. Na moje szczęście, babcia Fela zauważyła to, co reszcie bab umknęło ;-). Wyjęła mi z pośladka przyczynę bólu i - nieformalnej - demonstracji. Był to zardzewiały, kilkucentymetrowej długości gwóźdź...
-
Marudzisz City ;-), tam gdzie się odbija obraz, znaczy - nie do końca wyschła :-)
-
City, to jest niedaleko kościoła autorstwa Joże Plecznika ;-))
Co do przekleństw czeskich, to poza "szukaniem" nie znam żadnych ;-). -
Widzę, że już wiszę ;-)))
-
Dwa perkozy dwuczube, to razem daje cztery czubki ;-))
-
Tradycyjnie ;-))
-
Tak. Niebieska tabliczka to nr domu, a czerwona to nr hipoteczny.
-
Plaża, dzika plaża... ;-)
-
Podwójne podziękowania - za plusy i zaproszenie :-).
Namawiam Cię na realną wizytę na Olszanach. I w Busztehradzie... -
Ba, ale jak ożywiła ;-)))
-
Przy ostatnim - w tej podróży - wiślickim zdjęciu - zebrało mi się na wspomnienia z lat dziecinnych ;-).
Pierwsze:
Pod wodzą babci Feli cała rodzina, ta tambylcza, oraz ta przyjezdna, udawała się w niedzielę na mszę. Mam kilka lat, nudzę się jak nie wiem co, ale msza szczęśliwie ma się ku końcowi. Proboszcz na koniec zwykł był wymieniac różne uczynki parafian, dobre chwaląc, a złe ganiąc. i nagle, przypomniawszy sobie coś, ryknął na cały kościół: a co za cholera jasna, pasie gęsi na moim polu!!! Cisza zapadła, jak makiem zasiał. Mój cienki głosik przeciął ją - ciszę - zdecydowanie. Babciu, wrzasnąłem co sił, a co to jest cholera? Co to jest gęś, wiedziałem od dawna ;-))
Drugie:
Cały czas mam kilka lat, lata sześćdziesiąte w pełni, odziany w zgrzebną koszulinę i krótkie porcięta bawię się z kolegą na podwórzu, coś dłubiemy w stercie piasku. I nagle czuję potworny ból w pośladku, dotykam dłonią, czuję na niej coś ciepłego i gęstego; to krew.
Biegnę co sił do domu, a tam, tam zgromadzenie. Babcia Fela, babcia Jadzia, ciotka Irena, ciotka Tośka, stara Komuniewska z sąsiedztwa, oraz kilka innych matron siedzi przy stole i rozprawia. Zignorowałem chóralne, babskie przywitanie, i w odpowiedzi na różne: jak się masz, pokazałem jak się mam. Wypiąłem się na cały ten babski okrągły stół; ściągnąłem porcięta aż do kostek, i okazałem zgromadzonym niewiastom gołą dupę. Oburzyły się mocno, i równie mocno zaszemrały. Na moje szczęście, babcia Fela zauważyła to, co reszcie bab umknęło ;-). Wyjęła mi z pośladka przyczynę bólu i - nieformalnej - demonstracji. Był to zardzewiały, kilkucentymetrowej długości gwóźdź...