Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 201

Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne

  1. arnold.layne
    arnold.layne (06.05.2010 19:03)
    Marudzisz City ;-), tam gdzie się odbija obraz, znaczy - nie do końca wyschła :-)
  2. arnold.layne
    arnold.layne (06.05.2010 18:59)
    City, to jest niedaleko kościoła autorstwa Joże Plecznika ;-))
    Co do przekleństw czeskich, to poza "szukaniem" nie znam żadnych ;-).
  3. arnold.layne
    arnold.layne (30.04.2010 17:27)
    Widzę, że już wiszę ;-)))
  4. arnold.layne
    arnold.layne (30.04.2010 17:20)
    Dwa perkozy dwuczube, to razem daje cztery czubki ;-))
  5. arnold.layne
    arnold.layne (30.04.2010 17:19)
    Tradycyjnie ;-))
  6. arnold.layne
    arnold.layne (30.04.2010 17:15)
    Tak. Niebieska tabliczka to nr domu, a czerwona to nr hipoteczny.
  7. arnold.layne
    arnold.layne (29.04.2010 19:45)
    Plaża, dzika plaża... ;-)
  8. arnold.layne
    arnold.layne (29.04.2010 19:14)
    Podwójne podziękowania - za plusy i zaproszenie :-).
    Namawiam Cię na realną wizytę na Olszanach. I w Busztehradzie...
  9. arnold.layne
    arnold.layne (28.04.2010 22:33)
    Ba, ale jak ożywiła ;-)))
  10. arnold.layne
    arnold.layne (28.04.2010 22:31)
    Przy ostatnim - w tej podróży - wiślickim zdjęciu - zebrało mi się na wspomnienia z lat dziecinnych ;-).

    Pierwsze:
    Pod wodzą babci Feli cała rodzina, ta tambylcza, oraz ta przyjezdna, udawała się w niedzielę na mszę. Mam kilka lat, nudzę się jak nie wiem co, ale msza szczęśliwie ma się ku końcowi. Proboszcz na koniec zwykł był wymieniac różne uczynki parafian, dobre chwaląc, a złe ganiąc. i nagle, przypomniawszy sobie coś, ryknął na cały kościół: a co za cholera jasna, pasie gęsi na moim polu!!! Cisza zapadła, jak makiem zasiał. Mój cienki głosik przeciął ją - ciszę - zdecydowanie. Babciu, wrzasnąłem co sił, a co to jest cholera? Co to jest gęś, wiedziałem od dawna ;-))

    Drugie:
    Cały czas mam kilka lat, lata sześćdziesiąte w pełni, odziany w zgrzebną koszulinę i krótkie porcięta bawię się z kolegą na podwórzu, coś dłubiemy w stercie piasku. I nagle czuję potworny ból w pośladku, dotykam dłonią, czuję na niej coś ciepłego i gęstego; to krew.
    Biegnę co sił do domu, a tam, tam zgromadzenie. Babcia Fela, babcia Jadzia, ciotka Irena, ciotka Tośka, stara Komuniewska z sąsiedztwa, oraz kilka innych matron siedzi przy stole i rozprawia. Zignorowałem chóralne, babskie przywitanie, i w odpowiedzi na różne: jak się masz, pokazałem jak się mam. Wypiąłem się na cały ten babski okrągły stół; ściągnąłem porcięta aż do kostek, i okazałem zgromadzonym niewiastom gołą dupę. Oburzyły się mocno, i równie mocno zaszemrały. Na moje szczęście, babcia Fela zauważyła to, co reszcie bab umknęło ;-). Wyjęła mi z pośladka przyczynę bólu i - nieformalnej - demonstracji. Był to zardzewiały, kilkucentymetrowej długości gwóźdź...