Ocenione komentarze użytkownika kuniu_ock, strona 3
Przejdź do głównej strony użytkownika kuniu_ock
-
a pewnie, że dobre :) cała "Księga Parodii" jest dobra :) ten wiersz to tylko wycinek :) polecam szczerze! :)
-
mówiłem o poświęceniu, nie zo spożyciu/zbeszczeszczeniu ;P
-
...w tym więźniu... ;)
-
:)
-
bo to tylko symbol :D
lepiej już poświęcić całą flachę, niż aprat ;)
-
hahaha! :P Przypomniałaś mi wiersz...
Parodia III: Lipa Leśmiana
LIPA
Na lipcowej na lipie od Popielca do rana
wisi sobie wisielec, oj da-dana, da-dana!
Obezdolił go rozbrat, cały ksobny ze żalu,
by zakwitał na lipie niby kwiat na perkalu.
Tak ci wisi wisiołek, tak ci dynda dyndała,
tak się zlipił z tą lipą, aż się gawiedź zebrała:
Przyczłapała z bezdroża, i z bezrybia, i z bezdna
sfora lepkich upiorów, nocnicowa, rozgwiezdna;
trupiszydła skomlące lizą z lochów i dziupel,
za kuśmidrem kuśmider, przy kurduplu kurdupel;
zezownice ukosem wyskoczyły ze źrenic,
by się wlec przez pszenice aż do mdłych niedopszenic,
cwałem goni Przysmrodek z Ulęgałkiem-Michałkiem
i Świdryga z Midrygą, i Koszałek z Opałkiem;
tylko Gnidosz nie przyszedł, tylko Gnidosz się przeląkł,
powędrował w zaświaty i zaginął jak szeląg;
ale przyszła Nietota z Nietotamtą i dyga,
aż jej z lipy oddygnął piszczelami dziadyga;
drepcze rzygoń Wymiotek z wieńcem maków na głowie –
czemu płakał po drodze, o tym nikt się nie dowie;
zakuśtykał o kusi kalinowy Dyrdymał,
by zobaczyć, czy obwieś swego słowa dotrzymał;
przytańcował Mogilec z kurhanową Padliną,
oj da-dana, da-dana! na odsiebkę, a ino – – –
Wtedy ujrzał ich Pan Bóg i wychmurzył się z cicha
w niebnej dumie zadumie: skąd się wzięły te licha?
Czyżby on ich upiersił, wytułowił i zudził?
Czyżby on, oj da-dana! rozdadanił i wludził?
Kiedy stworzył tych wszystkich? w poniedziałek czy w środę,
gdy wymyślił chimerę, filodendron i wodę?
Zafrasował się Pan Bóg, bo odgadnąć nie może,
więc się tylko przeżegnał i powiedział: „Mój Boże…”
(Artur Marya Swinarski, Parodie, wyd. II, il. Jan Młodożeniec, Warszawa 1989, s. 34-35)
-
:D No to w takim razie tak :)
Denerwują mnie roztopy, bo zawsze na chodnikach pojawiają się "przebiśniegi".. :/
-
jak by pdobrze policzył, to i ze cztery się na koncie znajdą..
-
Marzy mnie się rejs na północ, właśnie żeby zobaczyć wieloryby :) Z delfinami w Chorwacji już się ścigaliśmy :)
Na zdjęciu morze tak strasznie nie wygląda ;) ale na zdjęciach zawsze tak wychodzi, że prawie nic nie widać. Nie raz już próbowałem sfotografować wysokie fale z pokładu jachtu, to zawsze wychodzi jednolita, szara plama ;) Inna sprawa - podczas sztormu aparat raczej jest schowany w bezpiecznym miejscu ;)
Jest taka tradycja żeglarska, że przed wyjściem w morze trzeba Neptunowi złożyć ofiarę - zawsze pierwszy łyk jest dla Władcy Mórz i Oceanów :) Zastosowaliście się do prawidła? :D
-
Dzień dobry :)
hehe... faktycznie - na przeczytanie wszystkich Twoich wpisów Natalia potrzebowałaby całych wakacji ;)
-
a pewnie, że dobre :) cała "Księga Parodii" jest dobra :) ten wiersz to tylko wycinek :) polecam szczerze! :)
-
mówiłem o poświęceniu, nie zo spożyciu/zbeszczeszczeniu ;P
-
...w tym więźniu... ;)
-
:)
-
bo to tylko symbol :D
lepiej już poświęcić całą flachę, niż aprat ;) -
hahaha! :P Przypomniałaś mi wiersz...
Parodia III: Lipa Leśmiana
LIPA
Na lipcowej na lipie od Popielca do rana
wisi sobie wisielec, oj da-dana, da-dana!
Obezdolił go rozbrat, cały ksobny ze żalu,
by zakwitał na lipie niby kwiat na perkalu.
Tak ci wisi wisiołek, tak ci dynda dyndała,
tak się zlipił z tą lipą, aż się gawiedź zebrała:
Przyczłapała z bezdroża, i z bezrybia, i z bezdna
sfora lepkich upiorów, nocnicowa, rozgwiezdna;
trupiszydła skomlące lizą z lochów i dziupel,
za kuśmidrem kuśmider, przy kurduplu kurdupel;
zezownice ukosem wyskoczyły ze źrenic,
by się wlec przez pszenice aż do mdłych niedopszenic,
cwałem goni Przysmrodek z Ulęgałkiem-Michałkiem
i Świdryga z Midrygą, i Koszałek z Opałkiem;
tylko Gnidosz nie przyszedł, tylko Gnidosz się przeląkł,
powędrował w zaświaty i zaginął jak szeląg;
ale przyszła Nietota z Nietotamtą i dyga,
aż jej z lipy oddygnął piszczelami dziadyga;
drepcze rzygoń Wymiotek z wieńcem maków na głowie –
czemu płakał po drodze, o tym nikt się nie dowie;
zakuśtykał o kusi kalinowy Dyrdymał,
by zobaczyć, czy obwieś swego słowa dotrzymał;
przytańcował Mogilec z kurhanową Padliną,
oj da-dana, da-dana! na odsiebkę, a ino – – –
Wtedy ujrzał ich Pan Bóg i wychmurzył się z cicha
w niebnej dumie zadumie: skąd się wzięły te licha?
Czyżby on ich upiersił, wytułowił i zudził?
Czyżby on, oj da-dana! rozdadanił i wludził?
Kiedy stworzył tych wszystkich? w poniedziałek czy w środę,
gdy wymyślił chimerę, filodendron i wodę?
Zafrasował się Pan Bóg, bo odgadnąć nie może,
więc się tylko przeżegnał i powiedział: „Mój Boże…”
(Artur Marya Swinarski, Parodie, wyd. II, il. Jan Młodożeniec, Warszawa 1989, s. 34-35) -
:D No to w takim razie tak :)
Denerwują mnie roztopy, bo zawsze na chodnikach pojawiają się "przebiśniegi".. :/ -
jak by pdobrze policzył, to i ze cztery się na koncie znajdą..
-
Marzy mnie się rejs na północ, właśnie żeby zobaczyć wieloryby :) Z delfinami w Chorwacji już się ścigaliśmy :)
Na zdjęciu morze tak strasznie nie wygląda ;) ale na zdjęciach zawsze tak wychodzi, że prawie nic nie widać. Nie raz już próbowałem sfotografować wysokie fale z pokładu jachtu, to zawsze wychodzi jednolita, szara plama ;) Inna sprawa - podczas sztormu aparat raczej jest schowany w bezpiecznym miejscu ;)
Jest taka tradycja żeglarska, że przed wyjściem w morze trzeba Neptunowi złożyć ofiarę - zawsze pierwszy łyk jest dla Władcy Mórz i Oceanów :) Zastosowaliście się do prawidła? :D -
Dzień dobry :)
hehe... faktycznie - na przeczytanie wszystkich Twoich wpisów Natalia potrzebowałaby całych wakacji ;)