Ocenione komentarze użytkownika amused.to.death, strona 30
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
Gratulacje Sylwek!
Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła obejrzeć na żywo:)
-
A więc ja chciałabym przekazać swoją odznakę Kolumberowiczowi o nicku: traveluk.
Trafiłam na profil przypadkiem, po zdjęciu zachodu słońca na Hawajach, a potem przyczytałam o Kuala Lumpur i wielkim żarciu w Bangkoku...
Lubię czytać o miejscach w których byłam i oglądać zdjęcia, które mi coś przypominają - a tak właśnie było przy oglądaniu zdjęć z KL - niby mi się to miasto nie podobało, ale poczułam jakiś sentyment patrząc na zdjęcia:)
-
oh.... a ja w ogóle nie zauważyłam, że dostałam odznakę
Zwierzu, dziękuję baaaaaaaardzo!!!!
a nominację napiszę wieczorem (jak z pracy wrócę) bo muszę kogoś tu odszukać:)
-
ja to bym się najchętniej wszędzie wybrała gdybym mogła....
-
Tak, jak na dłużej to trochę się zmienia perspektywa, prawda?
A co do hiszpańskiego to trochę inaczej: zaczęłam się uczyć, żeby jechać do Hiszpanii, a jak już się nauczyłam tyle, żeby się dogadać, to stwierdziłam, że szkoda do Europy i że można dalej.
Tylko zawsze się właśnie wszyscy dziwią słysząc, że w Hiszpanii jeszcze nie byłam...
Ponieważ jadę sama to zakładam, że tak naprawdę o większości miejsc i kierunku trasy będę decydować już w trakcie:D
-
:)
Bardzo mało brakowało, a byłyby Indie albo Chiny, bo ceny do Am.Pd były jak dla mnie masakryczne - i kiedy już właściwie straciłam nadzieję, to jedna z wyszukiwarek pokazała mi, że jeśli wrócę dwa dni wcześniej to cena spada o 1000 zł.... - tylko dwa takie dni w sierpniu były:D
A tak naprawdę to ja wcale nie lecę do Ekwadoru tylko do Kolumbii.... ;D
Wiesz, ja po prostu chciałam coś z hiszpańskim i to było najtańsze. Tak sobie jednak myślę, że chciałabym zobaczyć trochę Ekwadoru i Peru, skoro to już tylko 'rzut beretem'
Galapagos są drogie to fakt. Ta cena byłaby jeszcze jakoś do zniesienia, gdybym jechała na krócej, a tak: przez tydzień wydałabym jakieś 1000-1500 USD a potem zostaje jeszcze 35 dni, kiedy się wydaje pieniądze....
Nie mówiąc o tym, że tak naprawdę to na Galapagos chciałabym też nurkować, a wtedy koszty podskoczyły by baaaaaardzo do góry.
Czy przewiduję, że jeszcze odwiedzę Ekwador? Nie.
Ale podobnie po 2 miesiącach w Tajlandii nie przewidywałam, że rok później znowu pojadę.
Po krótkiej wizycie w Meksyku w ubiegłym roku w życiu bym nie powiedziała, że wrócę...
A hiszpańskiego to ja się przecież zaczęłam uczyć, żeby Hiszpanię odwiedzić.... a teraz jadę do kolejnych krajów hiszpańskojęzycznych, a w samej Hiszpanii jeszcze nie byłam.... Więc nigdy nie wiadomo - już nie żałuję, że czegoś nie widziałam, cieszę się z tego co udało mi się zobaczyć;)
Pewnie w przyszłym roku już do hiszpańskojęzycznego kraju nie pojadę, bo ten raz traktuję w pewnym sensie jako takie zamknięcie mojej edukacji z hiszpańskiego - i się dodatkowo zastanawiam nad zdaniem jakiegoś egzaminu (bo przygotowania zmotywowałyby mnie do jeszcze większej pracy) więc chciałabym ten czas wykorzystać przede wszystkim językowo.
Tym razem jadę sama więc jest szansa, że przez prawie półtora miesiąca pewnie prawie nie będę mówiła po polsku czy angielsku:D
-
Marku, ja jeszcze nie wiem gdzie będę:)
Mam bilet na wakacje Berlin - Bogota - Berlin.... tym razem, po raz pierwszy od dłuższego czasu, jadę sama więc będzie na zasadzie 'to się zobaczy;) - ale sąsiednie kraje bym chciała odwiedzić
Więc wrócę do relacji kolumberowiczów i przestudiuję jeszcze raz i będę zadawać pytania:D
-
Smoku, zaglądam czasami do Ciebie i czytam (choć niezalogowana, stąd komentarzy brak) - Indie przeczytałam, pokomentuję jeszcze.... o mało brakowało a też bym się szykowała na wyprawę do Indii, ale jednak będzie Ameryka Pd:)
-
nie wiem co było jak cię nie było, bo mnie też nie było;)
Ostatnio zresztą czytam tu teksty na netbooku i źle mi się wtedy zdjęcia otwiera, więc mało komentarzy piszę...
-
Gratulacje Sylwek!
Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła obejrzeć na żywo:) -
A więc ja chciałabym przekazać swoją odznakę Kolumberowiczowi o nicku: traveluk.
Trafiłam na profil przypadkiem, po zdjęciu zachodu słońca na Hawajach, a potem przyczytałam o Kuala Lumpur i wielkim żarciu w Bangkoku...
Lubię czytać o miejscach w których byłam i oglądać zdjęcia, które mi coś przypominają - a tak właśnie było przy oglądaniu zdjęć z KL - niby mi się to miasto nie podobało, ale poczułam jakiś sentyment patrząc na zdjęcia:) -
oh.... a ja w ogóle nie zauważyłam, że dostałam odznakę
Zwierzu, dziękuję baaaaaaaardzo!!!!
a nominację napiszę wieczorem (jak z pracy wrócę) bo muszę kogoś tu odszukać:) -
ja to bym się najchętniej wszędzie wybrała gdybym mogła....
-
Tak, jak na dłużej to trochę się zmienia perspektywa, prawda?
A co do hiszpańskiego to trochę inaczej: zaczęłam się uczyć, żeby jechać do Hiszpanii, a jak już się nauczyłam tyle, żeby się dogadać, to stwierdziłam, że szkoda do Europy i że można dalej.
Tylko zawsze się właśnie wszyscy dziwią słysząc, że w Hiszpanii jeszcze nie byłam...
Ponieważ jadę sama to zakładam, że tak naprawdę o większości miejsc i kierunku trasy będę decydować już w trakcie:D -
:)
Bardzo mało brakowało, a byłyby Indie albo Chiny, bo ceny do Am.Pd były jak dla mnie masakryczne - i kiedy już właściwie straciłam nadzieję, to jedna z wyszukiwarek pokazała mi, że jeśli wrócę dwa dni wcześniej to cena spada o 1000 zł.... - tylko dwa takie dni w sierpniu były:D
A tak naprawdę to ja wcale nie lecę do Ekwadoru tylko do Kolumbii.... ;D
Wiesz, ja po prostu chciałam coś z hiszpańskim i to było najtańsze. Tak sobie jednak myślę, że chciałabym zobaczyć trochę Ekwadoru i Peru, skoro to już tylko 'rzut beretem'
Galapagos są drogie to fakt. Ta cena byłaby jeszcze jakoś do zniesienia, gdybym jechała na krócej, a tak: przez tydzień wydałabym jakieś 1000-1500 USD a potem zostaje jeszcze 35 dni, kiedy się wydaje pieniądze....
Nie mówiąc o tym, że tak naprawdę to na Galapagos chciałabym też nurkować, a wtedy koszty podskoczyły by baaaaaardzo do góry.
Czy przewiduję, że jeszcze odwiedzę Ekwador? Nie.
Ale podobnie po 2 miesiącach w Tajlandii nie przewidywałam, że rok później znowu pojadę.
Po krótkiej wizycie w Meksyku w ubiegłym roku w życiu bym nie powiedziała, że wrócę...
A hiszpańskiego to ja się przecież zaczęłam uczyć, żeby Hiszpanię odwiedzić.... a teraz jadę do kolejnych krajów hiszpańskojęzycznych, a w samej Hiszpanii jeszcze nie byłam.... Więc nigdy nie wiadomo - już nie żałuję, że czegoś nie widziałam, cieszę się z tego co udało mi się zobaczyć;)
Pewnie w przyszłym roku już do hiszpańskojęzycznego kraju nie pojadę, bo ten raz traktuję w pewnym sensie jako takie zamknięcie mojej edukacji z hiszpańskiego - i się dodatkowo zastanawiam nad zdaniem jakiegoś egzaminu (bo przygotowania zmotywowałyby mnie do jeszcze większej pracy) więc chciałabym ten czas wykorzystać przede wszystkim językowo.
Tym razem jadę sama więc jest szansa, że przez prawie półtora miesiąca pewnie prawie nie będę mówiła po polsku czy angielsku:D
-
Marku, ja jeszcze nie wiem gdzie będę:)
Mam bilet na wakacje Berlin - Bogota - Berlin.... tym razem, po raz pierwszy od dłuższego czasu, jadę sama więc będzie na zasadzie 'to się zobaczy;) - ale sąsiednie kraje bym chciała odwiedzić
Więc wrócę do relacji kolumberowiczów i przestudiuję jeszcze raz i będę zadawać pytania:D -
Smoku, zaglądam czasami do Ciebie i czytam (choć niezalogowana, stąd komentarzy brak) - Indie przeczytałam, pokomentuję jeszcze.... o mało brakowało a też bym się szykowała na wyprawę do Indii, ale jednak będzie Ameryka Pd:)
-
nie wiem co było jak cię nie było, bo mnie też nie było;)
Ostatnio zresztą czytam tu teksty na netbooku i źle mi się wtedy zdjęcia otwiera, więc mało komentarzy piszę...
A poza tym zawsze sobie myślę, że tyle tekstu i tyle zdjęć i potrzebuję więcej czasu.... :) Nieoczekiwanie problem rozwiązał mi w tym roku Kindle i jadąc na święta do domu skopiowałam sobie wszystkie opowieści - te co czytałam też. No, poza Meksykiem, bo te znam dobrze. Wszystko miało ponad 60 stron tekstu:) Miałam sobie dozować po trochu, ale jak już zaczęłam od tej to.... przeczytałam wszystkie.
Oczywiście Twoja podróż w USA bardzo mi się podobała - zaraz jeszcze sobie obejrzę zdjęcia i bardziej pokomentuję.
Przy okazji odnowiłam tez swoją znajomość z Tomkiem Wilmowskim na Dzikim Zachodzie.. I tak się przy okazji zaczęłam zastanawiać: w jakim wieku są Bosman i pan Smuga?
A pojeździć po Stanach też bym kiedyś chciała.... ale zawsze odkładam to na później. Dziś przeczytałam sobie WC Podróżnika i w sumie to pomyślałam, że zgadzam się z tym co WC tam napisał, że w sumie Stany i Europę to człowiek może zostawić na później, jak już mu trudniej będzie podróżować, no więc może ze Stanami jeszcze trochę poczekam....