Ocenione komentarze użytkownika amused.to.death, strona 25
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
ten pień był w sam raz do siedzenia:)
-
a, i jeszcze pytanie: dlaczego podróże autobusami nie są wskazane?
-
"Barierą nie do przeskoczenia w wielu miejscach, nawet dużych miastach jest język angielski, pogadasz tylko po chińsku :-)"
I dlatego właśnie dziś się spotkałam z moją koleżanką Tajwanką w celu ustalenia mojego powrotu do korepetycji.
Bo z tego co się uczyłam kiedyś, poza kilkoma grzecznościowymi zwrotami, pamiętam jedynie "Wo shi laoshi" (Jestem nauczycielem).
A propos języka, to ostatnio coś mnie bardzo rozbawiło:
przyszło do mojej grupy kilku Chińczyków zapisać się na angielski i każdy z nich zaczynał swoją wypowiedź od "Teacher, ....." co mnie niesamowicie bawiło, bo pamiętam z dialogów chińskich, że tam właśnie studenci zawsze się zwracali do nauczyciela 'laoshi' (czyli 'nauczycielu') - ot takie drobne różnice.... :)
-
a co Smoku?
z tymi parówkami?
-
hm.... dopiero TERAZ to zauważyłam:)
-
tylko pasty do butów zapomniałam....
-
jakbym zabłądziła to byście teraz relacji nie mieli!
-
Gdzie jest ciężko na własną rękę?
W Szanghaju czy ogólnie w Chinach?
Bo właśnie wymyśliłam, że może w przyszłym roku bym w końcu pojechała.
I indywidualnie i bez towarzystwa:)
-
Indiana ostatnio się trochę zestarzał...
-
ten pień był w sam raz do siedzenia:)
-
a, i jeszcze pytanie: dlaczego podróże autobusami nie są wskazane?
-
"Barierą nie do przeskoczenia w wielu miejscach, nawet dużych miastach jest język angielski, pogadasz tylko po chińsku :-)"
I dlatego właśnie dziś się spotkałam z moją koleżanką Tajwanką w celu ustalenia mojego powrotu do korepetycji.
Bo z tego co się uczyłam kiedyś, poza kilkoma grzecznościowymi zwrotami, pamiętam jedynie "Wo shi laoshi" (Jestem nauczycielem).
A propos języka, to ostatnio coś mnie bardzo rozbawiło:
przyszło do mojej grupy kilku Chińczyków zapisać się na angielski i każdy z nich zaczynał swoją wypowiedź od "Teacher, ....." co mnie niesamowicie bawiło, bo pamiętam z dialogów chińskich, że tam właśnie studenci zawsze się zwracali do nauczyciela 'laoshi' (czyli 'nauczycielu') - ot takie drobne różnice.... :) -
a co Smoku?
z tymi parówkami? -
hm.... dopiero TERAZ to zauważyłam:)
-
tylko pasty do butów zapomniałam....
-
jakbym zabłądziła to byście teraz relacji nie mieli!
-
Gdzie jest ciężko na własną rękę?
W Szanghaju czy ogólnie w Chinach?
Bo właśnie wymyśliłam, że może w przyszłym roku bym w końcu pojechała.
I indywidualnie i bez towarzystwa:) -
Indiana ostatnio się trochę zestarzał...
Ziemniaki zdecydowanie lepsze:)