Ocenione komentarze użytkownika prawoj, strona 36
Przejdź do głównej strony użytkownika prawoj
-
Bo ja wiem czy ONE tego nie lubią, bardziej tego nie lubią ONI, którzy im towarzyszą, a towarzyszą zawsze. Wcale nie jestem pewien czy pod tym czarnym nie pojawił się uśmiech. A może to tylko moja projekcja :-)
-
Chyba nie widziały. Dzieliła nas ruchliwa ulica i miałem szczęście, że widoku nie zasłonił jakiś pojazd, a takie chwile trwają chwilę.
-
"Przyłapałem" ją w miejscu publicznym, w fosie okalającej kompleks wokół ruin starożytnego miasta Sigirija (Skała Lwa) więc nie miała wyjścia. Była bardzo miła, jak większość Lankijczyków, choć rzeczywiście nieco zawstydzona.
-
Myślisz, że to specyfika Wschodu? Widywałem bogato zdobione stroje w innych częściach świata tez :-) Ale masz rację, Azja pod tym względem jest "bogata".
-
Staram się nie "kraść" portretów. Wolę dostać zgodę na fotografowanie i robić takie zdjęcia ludziom tego świadomym. Choć czasem żeby złapać moment muszę być złodziejem (używam wtedy 80-400). To było robione obiektywem 18-200 z może 2-3 metrów.
-
No, nie komentuję, bo świetnie Ci idzie, komentarze zbędne. Ja wiem niewiele więcej.
-
Pani jest odziana w strój przypominający sari więc pewnie hinduiści. Choć rejon (Pollonaruwa) zmieszkują głównie buddyści. Z tym, że to nie ślub. Raczej po(przed?)ślubna fotosesja. Uwielbiają to.
-
Do sesji poślubnej to się panie stroją, oj stroją :-)
-
Panie Hons! Nie trzeba się domyślać! Tu akurat wszystko jest jasne i jak na dłoni. A jak pani młoda miała na imię? Nie pamiętam :-)
-
Tak wygląda Smoku, ale kto by się tam połapał w tych obrzędach. Próbowałem kiedyś zrozumieć hinduizm ale to niewykonalne (choć historia Ganesi mnie ujęła). Poddałem się i od tej pory jestem jedynie nieświadomym obserwatorem takich scen. Mimo to urzekają wewnętrzną magią, spotęgowaną przez nierozumienie.
Panie Hons, choćbym chciał, nie potrafię nic wyjaśnić. Powiedzieć mogę jedynie: było magicznie.
-
Bo ja wiem czy ONE tego nie lubią, bardziej tego nie lubią ONI, którzy im towarzyszą, a towarzyszą zawsze. Wcale nie jestem pewien czy pod tym czarnym nie pojawił się uśmiech. A może to tylko moja projekcja :-)
-
Chyba nie widziały. Dzieliła nas ruchliwa ulica i miałem szczęście, że widoku nie zasłonił jakiś pojazd, a takie chwile trwają chwilę.
-
"Przyłapałem" ją w miejscu publicznym, w fosie okalającej kompleks wokół ruin starożytnego miasta Sigirija (Skała Lwa) więc nie miała wyjścia. Była bardzo miła, jak większość Lankijczyków, choć rzeczywiście nieco zawstydzona.
-
Myślisz, że to specyfika Wschodu? Widywałem bogato zdobione stroje w innych częściach świata tez :-) Ale masz rację, Azja pod tym względem jest "bogata".
-
Staram się nie "kraść" portretów. Wolę dostać zgodę na fotografowanie i robić takie zdjęcia ludziom tego świadomym. Choć czasem żeby złapać moment muszę być złodziejem (używam wtedy 80-400). To było robione obiektywem 18-200 z może 2-3 metrów.
-
No, nie komentuję, bo świetnie Ci idzie, komentarze zbędne. Ja wiem niewiele więcej.
-
Pani jest odziana w strój przypominający sari więc pewnie hinduiści. Choć rejon (Pollonaruwa) zmieszkują głównie buddyści. Z tym, że to nie ślub. Raczej po(przed?)ślubna fotosesja. Uwielbiają to.
-
Do sesji poślubnej to się panie stroją, oj stroją :-)
-
Panie Hons! Nie trzeba się domyślać! Tu akurat wszystko jest jasne i jak na dłoni. A jak pani młoda miała na imię? Nie pamiętam :-)
-
Tak wygląda Smoku, ale kto by się tam połapał w tych obrzędach. Próbowałem kiedyś zrozumieć hinduizm ale to niewykonalne (choć historia Ganesi mnie ujęła). Poddałem się i od tej pory jestem jedynie nieświadomym obserwatorem takich scen. Mimo to urzekają wewnętrzną magią, spotęgowaną przez nierozumienie.
Panie Hons, choćbym chciał, nie potrafię nic wyjaśnić. Powiedzieć mogę jedynie: było magicznie.