Otrzymane komentarze dla użytkownika timu, strona 169
Przejdź do głównej strony użytkownika timu
-
miło Cię było gościć, zapraszam na więcej bo jeszcze nie skończyłam ;o)
-
..................................
-
Dziękuję za odwiedziny:)
-
może rzeczywiście za blisko chciałem podejść z aparatem :)
-
Tobie bezczelnie ukradła jedzonko, u nas na szczęście zadowoliła się okruszkami :)
-
albo uznali, że jest za mały żeby się liczył :) tak to jest w tym świecie :)
-
Oglądając Twoje zdjęcia przypomniała mi się wycieczka sprzed kilkunastu lat, z sierpnia bodajże 96. Podczas naszego miesięcznego pobytu Andrzej Zalewski często straszył "burzami termicznymi", radośnie objaśniając to zjawisko. Polegać miało na tym, że burze miały niewielki zasięg, ale za to ogromną intensywność. Nie wiem, czy to co nas spotkało wtedy w górach to było to właśnie. Szliśmy z Kuźnic przez Zawrat, do Pięciu, a potem Świstówką do Morskiego Oka. W Pięciu Stawach termometr - ok. 15 wskazywał 31stopni. Nic to, powiedzieliśmy sobie, ruszyliśmy swoją drogą. W trakcie wędrówki wylazły skądś dwie chmury burzowe. Jedna sunęła od północy, druga od południa. Obie starały się nas zdeprymować błyskawicami i grzmotami, co im się znakomicie udało. Był to tylko przedsmak tego, co działo się kiedy już wreszcie się spotkały. Wrażenia wizualne były potęgowane wrażeniami akustycznymi. Do umilenia nastroju dołączył się intensywny grad. Niespecjalnie wielki, największe bryłki miały wielkość orzechów laskowych. Schowani gdzieś w kosodrzewinach, już po stronie MOka dygotaliśmy z zimna. Nie uznałem za stosowne zabrać cieplejszego przyodziewku, "no bo i tak nam się nie przyda" ;-). Przyschroniskowy termometr w MOku wskazywał jakieś 9 czy 8 stopni ;-)). Za to rozgrzaliśmy się spacerem na Palenicę ;-).
Burza na Świstówce to był jeden z bodaj trzech momentów, kiedy myślałem, że nie wyjdę żywy ;-).
-
I piramida Żółtej Turni po prawej stronie :-). Z lewej masyw Granatów i Wierchu Pod Fajki.
-
Buczynowa Dolinka :-).
-
Podziwiam. Na samą myśl o drapaniu się na Krzyżne od Pięciu słabo mi się robi ;-). Zawsze wchodziliśmy od Murowańca :-).
-
miło Cię było gościć, zapraszam na więcej bo jeszcze nie skończyłam ;o)
-
..................................
-
Dziękuję za odwiedziny:)
-
może rzeczywiście za blisko chciałem podejść z aparatem :)
-
Tobie bezczelnie ukradła jedzonko, u nas na szczęście zadowoliła się okruszkami :)
-
albo uznali, że jest za mały żeby się liczył :) tak to jest w tym świecie :)
-
Oglądając Twoje zdjęcia przypomniała mi się wycieczka sprzed kilkunastu lat, z sierpnia bodajże 96. Podczas naszego miesięcznego pobytu Andrzej Zalewski często straszył "burzami termicznymi", radośnie objaśniając to zjawisko. Polegać miało na tym, że burze miały niewielki zasięg, ale za to ogromną intensywność. Nie wiem, czy to co nas spotkało wtedy w górach to było to właśnie. Szliśmy z Kuźnic przez Zawrat, do Pięciu, a potem Świstówką do Morskiego Oka. W Pięciu Stawach termometr - ok. 15 wskazywał 31stopni. Nic to, powiedzieliśmy sobie, ruszyliśmy swoją drogą. W trakcie wędrówki wylazły skądś dwie chmury burzowe. Jedna sunęła od północy, druga od południa. Obie starały się nas zdeprymować błyskawicami i grzmotami, co im się znakomicie udało. Był to tylko przedsmak tego, co działo się kiedy już wreszcie się spotkały. Wrażenia wizualne były potęgowane wrażeniami akustycznymi. Do umilenia nastroju dołączył się intensywny grad. Niespecjalnie wielki, największe bryłki miały wielkość orzechów laskowych. Schowani gdzieś w kosodrzewinach, już po stronie MOka dygotaliśmy z zimna. Nie uznałem za stosowne zabrać cieplejszego przyodziewku, "no bo i tak nam się nie przyda" ;-). Przyschroniskowy termometr w MOku wskazywał jakieś 9 czy 8 stopni ;-)). Za to rozgrzaliśmy się spacerem na Palenicę ;-).
Burza na Świstówce to był jeden z bodaj trzech momentów, kiedy myślałem, że nie wyjdę żywy ;-). -
I piramida Żółtej Turni po prawej stronie :-). Z lewej masyw Granatów i Wierchu Pod Fajki.
-
Buczynowa Dolinka :-).
-
Podziwiam. Na samą myśl o drapaniu się na Krzyżne od Pięciu słabo mi się robi ;-). Zawsze wchodziliśmy od Murowańca :-).