Otrzymane komentarze dla użytkownika silka007, strona 11

Przejdź do głównej strony użytkownika silka007

  1. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 15:28)
    P.S. Zazdroszczę tego Los Llanos, mnie niestety nie było danym tam zajrzeć :-(
  2. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 15:27)
    skończyłem, muszę przyznać że czytało się bardzo miło, ciekawie przedstawiłaś uroki tego wspaniałego kraju, nie koloryzując, nie tworzac mistyfikacji. Bardzo przyjemna lektura.
    Gratuluję tak udanej i bogatej w spostrzeżenia ekspedycji. Wenezuela to naprawdę cudowne miejsce, pomimo przywar, o których wspominałem wcześniej
  3. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 14:55)
    i ja przyłączam się do gratulacji, przytakując równocześnie smoczym słowom
  4. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 14:51)
    mnie się udało złowić cztery :)
  5. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 14:31)
    tym zdjęciem wprowadzil;em Cię do grona dzisięciotysięczników
  6. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 13:33)
    ale jaki ładny:)
  7. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 13:26)
    miejsce z wielu pocztówek wenezuelskich
  8. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 13:23)
    Sam miałem sposobność być w Wenezueli, niedługo zresztą po Was, styczeń 2009
    I stwierdzam jednoznacznie :
    Wenezuela to kraj niesamowitych kontrastów, sprzeczności i hipokryzji. Dla ludzi z zewnątrz wiele rzeczy jest po prostu niie do pojęcia. Nawet pobyt tam nie pozwala tego ogarnąć.
    To kraj cudownych widoków, niesamowitych spektakli dla oczu, zielonej, buchającej pełnią życia natury, a jednocześnie wszechobecnnego niebezpieczeństwa, republika drutu kolczastego i wieżyczek strzelniczych strzegących hoteli dla gringos. To kraj prostych miłych i uśmiechniętych ludzi, a jednocześnie przeciążony niesamowitą ilością szpiegów, agentów, krzewicieli idei chavezowskiej. To kraj idealnej natury, a jednocześnie chaosu organizacyjnego i myślowego. Z jednej strony znów chciałoby się tam pojechać, z drugiej nieobliczalność miejsca, wszechobecne zagrożenie każą unikać tych szerokości geograficznych.

    Uwagi na gorąco :(po połowie niezwykle wciągającej lektury)
    - Miałem podobne przejścia z liniami lotniczymi. Spóźniony lot Conviasy wstrzymał mnie na lotnisku aż 11 godzin.
    - Szkoda,że nie odwiedziliście plaży El Yaque na Margaricie, moim zdaniem najpiękniejszej na tej wyspie.
    - jakoś bałem się tego Caracas. Nie dość, że nic ciekawego do zobaczenia, to jeszcze niebezpiecznie
    - Nas naszła ochota, i wląsniena miejscu wykupiliśmy sobie wyprawę do Canaimy w dowolnej opcji :)
    - Też nie pojmuję tego dlaczego samolocik miast na pasie startowym w Canaimie, wolał lądować na pasie ziemi
    - byłem w Canaimie w porze suchej, więc wody w rzece nie było zbyt wiele. Toteż na spiętrzeniach nie musieliśmy opuszczać łodzi
    - trochę tego nie rozumiem : Wszyscy jesteśmy zachwyceni wodospadem. Szkoda, że nie możemy zostać tam dłużej, posiedzieć na górze i popatrzeć na wodę spadającą kilometr w dół. O, wielki Bum!. Z tego fragmentu wynika, że byliście na górze, na Ayuanthepui i mieliście okazję patrzeć w dół na wodę spadająca z wodospadu. To raczej nie możliwe, bo wejście na szczyt tej tepui zajmuje około 5-7 dni

    - do poprawienia, pewne nieścisłości terminowe, otóż wodospad pod kurtyną którego się przechodzi to Salto Sapa, a nie Salto Hacha, który znajduje się przy lagunie.

    Biorę się niezwłocznie za drugą część lektury, wciąga niesamowicie. Raz , że z miejsc bliskich sercu, dwa interesująco i z humorem opisana :)
  9. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 13:19)
    fajnie mieliście. w porze deszczowej wody była masa. U mnie w porze suchej zdecydowanie mniej
  10. milanello80
    milanello80 (19.08.2010 13:18)
    jak wyżej