Otrzymane komentarze dla użytkownika kanguria, strona 46
Przejdź do głównej strony użytkownika kanguria
-
-
..no i nigdzie nie widać tego pstrego konia... ;)
-
"...by mi zabełtać błękit w głowie..."
-
to chyba na drugi dzień po imprezie ;)
-
...olewka...
-
...a to oni, te bizony tak narozrabiali?
-
jedz jedz, chudzinko... :)
-
...i polany...
-
Joasiu, zgadzam się z Tobą w wielu punktach, ale dostrzegam też i różnice między nami w postrzeganiu tego miasta. Podobnie jak Ty - i ja uważam, że prawdziwym centrum San Francisco jest róg Powell i Market Street, a nie Union Square, na którym faktycznie można umrzeć z nudów. Również dość fajnym miejscem są okolice Ghirardelli Square (choć jest to dość dalaleko - na drugim końcu trasy cable car). Zgadzam się również, że aby szukać chińskiej egzotyki trzeba pojechać do Chin, lub Azji Południowo-Wschodniej. Dla mnie Chinatown w San Francisco było wielkim rozczarowaniem, ale może dlatego, że wcześniej widziałem prawdziwą Azję. Widzę, że na Twoim spojrzeniu na San Francisco duże piętno wywarły wysokościowce Financial District. Mnie bardziej zapadły w pamięć małe wiktoriańskie domki Mariny, czy Nob Hill czy plaże w pobliżu Golden Gate. Nie znalazłem już, niestety, autentycznej atmosfery epoki "dzieci-kwiatów" na Haight Ashbury, ale może dalatego, że podobnie jak i Ty byłem w San Francisco dość krótko, bo tylko 3 dni. Dziękuję za relację i zdjęcia. Pozdrawiam.
-
rusałka pokrzywnik :)
-
..no i nigdzie nie widać tego pstrego konia... ;)
-
"...by mi zabełtać błękit w głowie..."
-
to chyba na drugi dzień po imprezie ;)
-
...olewka...
-
...a to oni, te bizony tak narozrabiali?
-
jedz jedz, chudzinko... :)
-
...i polany...
-
Joasiu, zgadzam się z Tobą w wielu punktach, ale dostrzegam też i różnice między nami w postrzeganiu tego miasta. Podobnie jak Ty - i ja uważam, że prawdziwym centrum San Francisco jest róg Powell i Market Street, a nie Union Square, na którym faktycznie można umrzeć z nudów. Również dość fajnym miejscem są okolice Ghirardelli Square (choć jest to dość dalaleko - na drugim końcu trasy cable car). Zgadzam się również, że aby szukać chińskiej egzotyki trzeba pojechać do Chin, lub Azji Południowo-Wschodniej. Dla mnie Chinatown w San Francisco było wielkim rozczarowaniem, ale może dlatego, że wcześniej widziałem prawdziwą Azję. Widzę, że na Twoim spojrzeniu na San Francisco duże piętno wywarły wysokościowce Financial District. Mnie bardziej zapadły w pamięć małe wiktoriańskie domki Mariny, czy Nob Hill czy plaże w pobliżu Golden Gate. Nie znalazłem już, niestety, autentycznej atmosfery epoki "dzieci-kwiatów" na Haight Ashbury, ale może dalatego, że podobnie jak i Ty byłem w San Francisco dość krótko, bo tylko 3 dni. Dziękuję za relację i zdjęcia. Pozdrawiam.
-
rusałka pokrzywnik :)
Dzięki wielkie za odwiedziny i tych kilka słów :)