Otrzymane komentarze dla użytkownika rebel.girl, strona 407
Przejdź do głównej strony użytkownika rebel.girl
-
...wymiana pokoleń..., ...a czas płynie...
-
...stany skupienia...
-
...nawet kilka pań...
-
...w Tatrach niełatwo jest obudzić sie wiośnie,
ale jak już się obudzi...
-
przemyślimy - pożyjemy - zobaczymy. na razie i tak już nie będę miał żadnego urlopu poza tym zaplanowanym :(
...a to już za tydzień!! :D
-
piotruś - jesteś szalony. już ustaliliśmy też, że umiesz rozśmieszać ;)
-
besir. cóż mogę napisać... po przeczytaniu tego twojego komentarza wcięło mnie na trochę.
z kilku powodów...
po pierwsze - oczekiwałam niezbyt przyjemnego przekreślenia wszystkiego, co tu wstawiłam.
po drugie - no cóż - krytyki się doczekałam, ale nie takiej, jakiej się spodziewałam. mało tego - myślę, że tym komentarzem pokazałeś - sobie i wszystkim - że świetnie potrafisz robić to, czego tu wszyscy od ciebie oczekują, do czego cię namawiają, o co błagają...! wytknąłeś mi moje niedostatki - i ja to zrozumiałam! - ale w sposób absolutnie miły, uprzejmy i konstruktywny (swoją drogą myślę, że i tak byłeś nadzwyczaj wyrozumiały!)!!!
i wreszcie po trzecie, najważniejsze - rozgryzłeś mnie ;)
wszystko, co napisałeś, pokrywa się z moimi odczuciami na temat tego, co zdarza mi się robić z aparatem w ręku ;)
techniki fotograficzne totalnie u mnie leżą. nie znam ich. nie wiem, jak osiągnąć zamierzony efekt. strzelam, próbuję, zapominam... kiedy wsadziłam wreszcie aparat na statyw, wyszły mi żenujące bohomazy ;))) boleję nad tym, ale chwilowo nie jestem w stanie do tego przysiąść. za kilka miesięcy - o tak, wtedy już tak,miejmy nadzieję. marzę o tym od dawna!
i masz rację - w plenerze czuję się bezradna. nie umiem zobaczyć tego wszystkiego okiem aparatu. chciałabym, bo przyroda jest mi bliska, ale moje zdjęcia nigdy nie oddają nawet w małej części doznań, jakie dostarcza bezpośrednie obcowanie z naturą. patrzę na coś - czuję ekstazę. przystawiam aparat do oka - to nie to...
no i tutaj także kłania się nieznajomość technik, tricków, sprzętu...
ulica, powiadasz... no coś w tym jest. moje najlepsze chwile. zapomnienie o całym świecie...
ale - jak sam zauważyłeś - tego też jeszcze muszę się pouczyć.
tak czy owak - dzięki za słowa krytyki (trafne, ale przedstawione z klasą) i za pochwałę (nader uprzejmą i trochę na wyrost). naprawdę doceniam ;)
-
no co ty ;) nie wiem, ile konkretnie - to przecież zależy od wielu czynników. generalnie trzeba przemyśleć dojazd, noclegi, żarcie. czyli to, co tak czy owak kosztuje. no i nie trzeba wynajmować jachtu ;)
poza tym - zdecydowanie polecam zacząć od lata/wiosny/jesieni. jest pięknie!
wymagany sprzęt to plecak, buty, kurtka przeciwdeszczowa. reszta to drobiazgi, choć oczywiście ważne.
są schroniska, można też połazić z namiotem - co kto lubi ;)
góry są dla wszystkich!
-
zobaczysz ;) a nawet lepsze.
a te... faktycznie w rzeczywistości wyglądały lepiej. miałam pożyczony aparat, któremu siadały baterie, no i warunki były... no takie jak na zdjęciu ;)
-
:)
Przyznam otwarcie - chętnie skorzystam z doświadczonego w tej kwestii towarzystwa, bo na górach to się ni w ząb nie znam. Ani sprzętu nie mam (poza nogami :P) ani nie wiem co i jak... No - mapami umiem się posługiwać, nigdzie się nie ruszam (mam na myśli "dzicz", a nie miasto:P) bez noża, ognia i paru innych niezbędnych rolek w plecaku :P Ale to chyba ciutkę za mało jak na góry, co?
Dużo kasy trzeba na taki wypad?
-
...wymiana pokoleń..., ...a czas płynie...
-
...stany skupienia...
-
...nawet kilka pań...
-
...w Tatrach niełatwo jest obudzić sie wiośnie,
ale jak już się obudzi... -
przemyślimy - pożyjemy - zobaczymy. na razie i tak już nie będę miał żadnego urlopu poza tym zaplanowanym :(
...a to już za tydzień!! :D -
piotruś - jesteś szalony. już ustaliliśmy też, że umiesz rozśmieszać ;)
-
besir. cóż mogę napisać... po przeczytaniu tego twojego komentarza wcięło mnie na trochę.
z kilku powodów...
po pierwsze - oczekiwałam niezbyt przyjemnego przekreślenia wszystkiego, co tu wstawiłam.
po drugie - no cóż - krytyki się doczekałam, ale nie takiej, jakiej się spodziewałam. mało tego - myślę, że tym komentarzem pokazałeś - sobie i wszystkim - że świetnie potrafisz robić to, czego tu wszyscy od ciebie oczekują, do czego cię namawiają, o co błagają...! wytknąłeś mi moje niedostatki - i ja to zrozumiałam! - ale w sposób absolutnie miły, uprzejmy i konstruktywny (swoją drogą myślę, że i tak byłeś nadzwyczaj wyrozumiały!)!!!
i wreszcie po trzecie, najważniejsze - rozgryzłeś mnie ;)
wszystko, co napisałeś, pokrywa się z moimi odczuciami na temat tego, co zdarza mi się robić z aparatem w ręku ;)
techniki fotograficzne totalnie u mnie leżą. nie znam ich. nie wiem, jak osiągnąć zamierzony efekt. strzelam, próbuję, zapominam... kiedy wsadziłam wreszcie aparat na statyw, wyszły mi żenujące bohomazy ;))) boleję nad tym, ale chwilowo nie jestem w stanie do tego przysiąść. za kilka miesięcy - o tak, wtedy już tak,miejmy nadzieję. marzę o tym od dawna!
i masz rację - w plenerze czuję się bezradna. nie umiem zobaczyć tego wszystkiego okiem aparatu. chciałabym, bo przyroda jest mi bliska, ale moje zdjęcia nigdy nie oddają nawet w małej części doznań, jakie dostarcza bezpośrednie obcowanie z naturą. patrzę na coś - czuję ekstazę. przystawiam aparat do oka - to nie to...
no i tutaj także kłania się nieznajomość technik, tricków, sprzętu...
ulica, powiadasz... no coś w tym jest. moje najlepsze chwile. zapomnienie o całym świecie...
ale - jak sam zauważyłeś - tego też jeszcze muszę się pouczyć.
tak czy owak - dzięki za słowa krytyki (trafne, ale przedstawione z klasą) i za pochwałę (nader uprzejmą i trochę na wyrost). naprawdę doceniam ;) -
no co ty ;) nie wiem, ile konkretnie - to przecież zależy od wielu czynników. generalnie trzeba przemyśleć dojazd, noclegi, żarcie. czyli to, co tak czy owak kosztuje. no i nie trzeba wynajmować jachtu ;)
poza tym - zdecydowanie polecam zacząć od lata/wiosny/jesieni. jest pięknie!
wymagany sprzęt to plecak, buty, kurtka przeciwdeszczowa. reszta to drobiazgi, choć oczywiście ważne.
są schroniska, można też połazić z namiotem - co kto lubi ;)
góry są dla wszystkich! -
zobaczysz ;) a nawet lepsze.
a te... faktycznie w rzeczywistości wyglądały lepiej. miałam pożyczony aparat, któremu siadały baterie, no i warunki były... no takie jak na zdjęciu ;) -
:)
Przyznam otwarcie - chętnie skorzystam z doświadczonego w tej kwestii towarzystwa, bo na górach to się ni w ząb nie znam. Ani sprzętu nie mam (poza nogami :P) ani nie wiem co i jak... No - mapami umiem się posługiwać, nigdzie się nie ruszam (mam na myśli "dzicz", a nie miasto:P) bez noża, ognia i paru innych niezbędnych rolek w plecaku :P Ale to chyba ciutkę za mało jak na góry, co?
Dużo kasy trzeba na taki wypad?