Otrzymane komentarze dla użytkownika jolrop, strona 128
Przejdź do głównej strony użytkownika jolrop
-
Niezly klimacik...
-
Przeczytalem do konca tekst. Ależ tu wiadomosci bez liku. Bardzo mi sie podoba naswietlenie stosunkow iransko-z-resztą. W ogole Twoj tekst czyta sie znakomicie.
A wiec i Ty mialas do czynienia ze slodkimi cytrynami :-) Ja pierwszy raz sie z nimi spotkalem w Meksyku na Yucatanie a pozniej w srodkowej czesci. Pamietam, ze kupilismy na targu torbe slodkich cytryn nie podejrzewajac, ze sa slodkie i dopiero sie okazalo, gdy zaczalem je wyciskac do Margarity - ie dalo sie tego wypic, bo wszystko bylo za slodkie. Co ciekawe, owoc ten jest zupelnie nie znany w zachodnim Meksyku i to do tego stopnia, ze raz gdy chcialem sie upewnic, ze sa "agrios" (do Margarity), to sprzedawczyni ze zdziwieniem odparla: przeciez to cytryny! De facto to mowie tu o tzw. limonkach (zielonych).
-
Odpowiedź na poprzednie pytanie powinna znaleźć się tutaj. To właśnie o tym wojowniku pisałam.
-
Nie, nie. Te sfinksy są w Luwrze. Z tego co pamiętam to w Londynie znalazła sie też taka naścienna wykonana z glazurowanych płytek ozdoba na skutek odsprzedania jej przez Francuzów w prywatne ręce. Po śmierci właściciela spadkobierca udostępnił ją British Museum, alena jakich warunkach nie pamiętam.
-
Tak, tak smoku. Luwr znacznie wzbogacił się w eksponaty z różnych miejsc, gdzie ekspedycje francuskich inżynierów budowały drogi. Tacy to i inżynierowie byli.
-
Renato:) Wracaj za każdym razem gdy dopadnie Cię irański syndrom, a nie będziesz chciała czekać na wizę:). U mnie, jak w całym Kolumberze ruch bezwizowy:). Dziękuję, że znalazlaś czas i też pozdrawiam.
-
wrócę tu, mam dużo zaległości do nadrobienia, na razie pozdrawiam gorąco
-
Wspaniala!
-
Prawo prawem, ale sa jeszcze mentalnosc i obyczaje... Tych sie nie zmienia w jeden dzien.
-
Z kolei dzieki Arabom dziela starozytnych Grekow przezyly Sredniowiecze i dzis je mozemy czytac... Jak to swiat sie zmienia...
-
Niezly klimacik...
-
Przeczytalem do konca tekst. Ależ tu wiadomosci bez liku. Bardzo mi sie podoba naswietlenie stosunkow iransko-z-resztą. W ogole Twoj tekst czyta sie znakomicie.
A wiec i Ty mialas do czynienia ze slodkimi cytrynami :-) Ja pierwszy raz sie z nimi spotkalem w Meksyku na Yucatanie a pozniej w srodkowej czesci. Pamietam, ze kupilismy na targu torbe slodkich cytryn nie podejrzewajac, ze sa slodkie i dopiero sie okazalo, gdy zaczalem je wyciskac do Margarity - ie dalo sie tego wypic, bo wszystko bylo za slodkie. Co ciekawe, owoc ten jest zupelnie nie znany w zachodnim Meksyku i to do tego stopnia, ze raz gdy chcialem sie upewnic, ze sa "agrios" (do Margarity), to sprzedawczyni ze zdziwieniem odparla: przeciez to cytryny! De facto to mowie tu o tzw. limonkach (zielonych). -
Odpowiedź na poprzednie pytanie powinna znaleźć się tutaj. To właśnie o tym wojowniku pisałam.
-
Nie, nie. Te sfinksy są w Luwrze. Z tego co pamiętam to w Londynie znalazła sie też taka naścienna wykonana z glazurowanych płytek ozdoba na skutek odsprzedania jej przez Francuzów w prywatne ręce. Po śmierci właściciela spadkobierca udostępnił ją British Museum, alena jakich warunkach nie pamiętam.
-
Tak, tak smoku. Luwr znacznie wzbogacił się w eksponaty z różnych miejsc, gdzie ekspedycje francuskich inżynierów budowały drogi. Tacy to i inżynierowie byli.
-
Renato:) Wracaj za każdym razem gdy dopadnie Cię irański syndrom, a nie będziesz chciała czekać na wizę:). U mnie, jak w całym Kolumberze ruch bezwizowy:). Dziękuję, że znalazlaś czas i też pozdrawiam.
-
wrócę tu, mam dużo zaległości do nadrobienia, na razie pozdrawiam gorąco
-
Wspaniala!
-
Prawo prawem, ale sa jeszcze mentalnosc i obyczaje... Tych sie nie zmienia w jeden dzien.
-
Z kolei dzieki Arabom dziela starozytnych Grekow przezyly Sredniowiecze i dzis je mozemy czytac... Jak to swiat sie zmienia...