Otrzymane komentarze dla użytkownika snickers1958, strona 307
Przejdź do głównej strony użytkownika snickers1958
-
:-)
-
Dzisiaj zaczęłam od końca:) Przeczytałam komentarz Irenki i teraz nie wiem,czy przeglądać od początku i przedzierać się przez rzekę i bagniska tarzając się w błocie,czy poczekać do ciepłej wiosny:)
Chyba jednak ciekawość weźmie górę i zacznę czytać oraz oglądać fotki:)
-
przyjemnie
-
Gdzie Hooltayko? bo chyba nie ze mną?
-
No właśnie, pensjonariusz, zapierniczał do mnie dziarskim krokiem z taką miną cały czas od tego domku pomocniczego. Z daleka sądziłem, że to Urban. Myślołek, że to jaki dyrektor a on doszedł na pewną odległość jak Twój kangur i wlampił się we szkło. Z tyłu za mną zgraja innych "kumpli" co nie wydygała byś? A ten nawet się nie odezwał. Jeden z tyłu cały czas coś w kapowniku "pisał" ale ogólnie to najchętniej by mnie rozebrali z tego rowerowego stroju.
-
Też na to liczyłem, buuuuuu
-
Wybacz proszę....
-
Wiesz co się dzieje, to że sięgnąłem do swojej pamięci i brakuje mi kilku fotek z tego miejsca. Tak się kończy przerzucanie z karty na HD , CD i DVD. Jak nie zaznaczyło się i nie przeniosło to po prostu delete i finisz. Poszukam ale mówię Ci, że wtedy miałem pełne gacie, no prawie pełne. Dziś już wiem, że dobrze sie stało, że nie wyskoczył ktoś z kierownictwa z kosą, a takie miałem przeczucie.
-
Zapomniałem tego prawidłowego określenia , już wiem oficyna pałacowa. Zapewne w niej, tzn tym budyneczku mieszkała służba. Teraz w nim też przebywają pensjonariusze.
-
Komin chciałem ale gniazdo znów miało parcie na szkło, boćków nie widziałem, chyba zwariowały i odleciały......
-
:-)
-
Dzisiaj zaczęłam od końca:) Przeczytałam komentarz Irenki i teraz nie wiem,czy przeglądać od początku i przedzierać się przez rzekę i bagniska tarzając się w błocie,czy poczekać do ciepłej wiosny:)
Chyba jednak ciekawość weźmie górę i zacznę czytać oraz oglądać fotki:) -
przyjemnie
-
Gdzie Hooltayko? bo chyba nie ze mną?
-
No właśnie, pensjonariusz, zapierniczał do mnie dziarskim krokiem z taką miną cały czas od tego domku pomocniczego. Z daleka sądziłem, że to Urban. Myślołek, że to jaki dyrektor a on doszedł na pewną odległość jak Twój kangur i wlampił się we szkło. Z tyłu za mną zgraja innych "kumpli" co nie wydygała byś? A ten nawet się nie odezwał. Jeden z tyłu cały czas coś w kapowniku "pisał" ale ogólnie to najchętniej by mnie rozebrali z tego rowerowego stroju.
-
Też na to liczyłem, buuuuuu
-
Wybacz proszę....
-
Wiesz co się dzieje, to że sięgnąłem do swojej pamięci i brakuje mi kilku fotek z tego miejsca. Tak się kończy przerzucanie z karty na HD , CD i DVD. Jak nie zaznaczyło się i nie przeniosło to po prostu delete i finisz. Poszukam ale mówię Ci, że wtedy miałem pełne gacie, no prawie pełne. Dziś już wiem, że dobrze sie stało, że nie wyskoczył ktoś z kierownictwa z kosą, a takie miałem przeczucie.
-
Zapomniałem tego prawidłowego określenia , już wiem oficyna pałacowa. Zapewne w niej, tzn tym budyneczku mieszkała służba. Teraz w nim też przebywają pensjonariusze.
-
Komin chciałem ale gniazdo znów miało parcie na szkło, boćków nie widziałem, chyba zwariowały i odleciały......