Otrzymane komentarze dla użytkownika slawannka, strona 698
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
Wiem, że wiesz, że nie, ja się tylko tak droczę:)
-
Chcesz mnie zmusić, żebym to przetłumaczyła? To nie jest menu, to historia tego miejsca... No, i te kafelki nie pochodzą z XVI wieku, kolego;)
-
i menu od tamtej pory się nie zmieniło, więc wymalowali na płytce i wypalili?:-)
-
Zfieszaczku, bo widzisz, ja na to patrzyłam tak jak obiektyw, z góry, a ja z góry w dół to nie dojdę nigdzie, bo ja umiem (albo prawie umiem, albo mi się wydaje że umiem) włazić w górę... Wyłącznie w górę! A potem to już nie wiem...
-
ty zdaje się przechwalałaś, że wleziesz wszędzie! (jak będziesz miała problemy z zejściem, to się na sznurku jakiś prowiant dostarczy;-)
-
A co, kupiłbyś? ;) A kto tam wejdzie żeby sprawdzić czy działa:)
-
popsuty?:-)
-
E, może nie jest tak źle... To znaczy, w Cefalu ilość turystów robiła wrażenie, ale tu stale ktoś się kręci, a taka ilość trafiła się w tym momencie. Z drugiej strony - zobaczyć te pralnie chce każdy... Jakoś tak, łatwo sobie wyobrazić pracę w tym miejscu i to robi wrażenie.
-
Zfieszaku - po pierwsze, oczywiście możesz oglądać zdjęcia!!! Ja tylko tak z czystej ciekawości pytałam:) I cieszę się bardzo, że czytasz, bo wszyscy tylko zdjęcia i zdjęcia, a nikt nie nawiązuje do tekstu... Na przykład, Corleone...
Po drugie, za wyżywanie się na zdjęciach wielkie dzięki! To wielka frajda!
Po trzecie, co do marudzenia subiektywnego, to z pewnością masz rację... W galerii był oddzielnie cały dziennik podróży, a przy zdjęciach informacje. Dziennik wcale niekoniecznie przekazywał informacje sensowne na temat tego co widziałam, często były to tylko moje zapiski z tego jakie kolejne szaleństwo zrobiłam, napisane wieczorem, przed padnięciem. A ja w tej relacji chcę przekazać i jedno i drugie... Raczej przerobić - pewnie tak.
Albo umówić się, że bold to mądre gadanie, a italik to to co mi w głowie gra, jakby dwie osoby gadały. Taka schizofrenia... I czasem, fakt, że i jedno i drugie gada o tym samym...
Ja to klecę, i klecę odkąd wróciłam, i pewnie będę to układać do końca moich dni...
No i to ostatnie - a co ja poradzę że nie pasuję do tego co mam w dowodzie? A może tam jest jakaś pomyłka?...
-
ups... nie przeczytałem tytułu:-) czyli to nie tylko moje spostrzeżenie:-)
-
Wiem, że wiesz, że nie, ja się tylko tak droczę:)
-
Chcesz mnie zmusić, żebym to przetłumaczyła? To nie jest menu, to historia tego miejsca... No, i te kafelki nie pochodzą z XVI wieku, kolego;)
-
i menu od tamtej pory się nie zmieniło, więc wymalowali na płytce i wypalili?:-)
-
Zfieszaczku, bo widzisz, ja na to patrzyłam tak jak obiektyw, z góry, a ja z góry w dół to nie dojdę nigdzie, bo ja umiem (albo prawie umiem, albo mi się wydaje że umiem) włazić w górę... Wyłącznie w górę! A potem to już nie wiem...
-
ty zdaje się przechwalałaś, że wleziesz wszędzie! (jak będziesz miała problemy z zejściem, to się na sznurku jakiś prowiant dostarczy;-)
-
A co, kupiłbyś? ;) A kto tam wejdzie żeby sprawdzić czy działa:)
-
popsuty?:-)
-
E, może nie jest tak źle... To znaczy, w Cefalu ilość turystów robiła wrażenie, ale tu stale ktoś się kręci, a taka ilość trafiła się w tym momencie. Z drugiej strony - zobaczyć te pralnie chce każdy... Jakoś tak, łatwo sobie wyobrazić pracę w tym miejscu i to robi wrażenie.
-
Zfieszaku - po pierwsze, oczywiście możesz oglądać zdjęcia!!! Ja tylko tak z czystej ciekawości pytałam:) I cieszę się bardzo, że czytasz, bo wszyscy tylko zdjęcia i zdjęcia, a nikt nie nawiązuje do tekstu... Na przykład, Corleone...
Po drugie, za wyżywanie się na zdjęciach wielkie dzięki! To wielka frajda!
Po trzecie, co do marudzenia subiektywnego, to z pewnością masz rację... W galerii był oddzielnie cały dziennik podróży, a przy zdjęciach informacje. Dziennik wcale niekoniecznie przekazywał informacje sensowne na temat tego co widziałam, często były to tylko moje zapiski z tego jakie kolejne szaleństwo zrobiłam, napisane wieczorem, przed padnięciem. A ja w tej relacji chcę przekazać i jedno i drugie... Raczej przerobić - pewnie tak.
Albo umówić się, że bold to mądre gadanie, a italik to to co mi w głowie gra, jakby dwie osoby gadały. Taka schizofrenia... I czasem, fakt, że i jedno i drugie gada o tym samym...
Ja to klecę, i klecę odkąd wróciłam, i pewnie będę to układać do końca moich dni...
No i to ostatnie - a co ja poradzę że nie pasuję do tego co mam w dowodzie? A może tam jest jakaś pomyłka?...
-
ups... nie przeczytałem tytułu:-) czyli to nie tylko moje spostrzeżenie:-)