Otrzymane komentarze dla użytkownika kuniu_ock, strona 143
Przejdź do głównej strony użytkownika kuniu_ock
-
-
my w zeszłym roku mieliśmy niezłą przygodę... spora traska, późno wypłynęliśmy grupką 7 kajaków. zatrzymaliśmy się na chwilkę przy brzegu dwoma kajakami, reszta odpłynęła. w międzyczasie wywrotka, utopienie okularów (więc ślepy jak kret :P) i prawie całego dobytku (dobrze, że aparatu nie mieliśmy, to by była strata). ruszyliśmy z biegiem rzeki, a już się ściemniało. w końcu dopłynęliśmy do jeziora. a tu - pusto, cicho, żadnych oznaczeń szlaku. nawet wędkarzy nie było, nie było kogo spytać. pokręciliśmy się (a już się ciemno robiło, a ja bez okularów, pod opieką trzy koleżanki :P). Patrzę - nie dość że noc idzie, to nadciąga burza. Mówię - wracajmy, bo burza w kajaku na jeziorze - nie za ciekawie. Płyniemy więc przez jezioro, już się błyska, huk słychać. Na szczęście nie padąło jeszcze. wpłynęliśmy w miejsce, z którego trafiliśmy na jezioro. już było totalnie ciemno, jedyne światło jakie mieliśmy - to błyskawice :P Pilnowałem by dziewczyny z drugiego kajaka nie oddaliły się, powoli słabły. Już chciałem wiązać paskiem ich kajak do naszego i holować. W końcu po pół godziny płynięcia po ciemku dojrzeliśmy jakieś światełko. jakiś pan stał na pomoście (którego nie było widać) i wołał nas. gdy pomagał nam wyciągać kajaki - lunęła ulewa. przypomnę - że po wywrotce byliśmy przemoczeni i trzęśliśmy się z zimna całą drogę (na szczęście wiosłowanie rozgrzewa :P). okazało się, że dopłynęliśmy do jakiegoś ośrodka wczasowego, ludzie akurat mieli wielkie ognisko, zawołali nas. usiadłem na kamieniach otaczających ogień :P tak się trząsłem. Jakiś pan podał mi chusteczkę higieniczną, podziękowałem, nie potrzebuję. A on: masz rozciętą nogę. patrzę - rzeczywiście - cała noga we krwi :P
Dobrze że mieliśmy ze sobą wizytówkę tej firmy od kajaków, to dziewczyny pobiegły zadzwonić gdzie jesteśmy, za chwilę przyjechali po nas i po kajaki.
Po powrocie doszliśmy do wniosku, że należy nam się rozgrzewka, więc zahaczyliśmy o sklep ;)
Przygoda świetna, szczęśliwe zakończenie ;) przyjaźni i pomocni ludzie :) Tak to można żyć :)
Swoją drogą - nocne przedzieranie się kajakiem pod przewróconymi drzewami, jedynie przy świetle błyskawic - piękna przygoda :D Czujesz, że żyjesz :))
-
deszcz przed wypłynięciem i deszcz po - fuksem dopłynęliśmy cało i sucho :)
-
Dzięki za fatygę, Renato :) No trudno, w soczewkach będę śmigał. Wygodniej i bezpieczniej ;)
A jak spływik? Czekamy na relację i foty :))
-
Krzyś, przeszukałam Krutynię :) Twoich okularów,przykro mi, ale nie znalazłam :)
-
Pewnie też nie, Sławku :(
-
Krzychu, a zdjęć z Łazienek też pewnie nie oglądałeś ?
-
szkoda - ja również lubię klarowne sytuacje...
potrzeba kilo ciepliwości :)
na szczęście to tylko tydzień - zabij czas na Kolumberze! :)
głowa do góry!
-
Dino... niecałkiem się powiodło... przesunęło się w czasie :( Stres przeciąga się o kolejny tydzień :/
-
żeby nie było że siła złego na jednego... :)
jestem ciekaw, czy się powiodło to co miało...??
ja nie śpię czasem z innych powodow - witałem pochmurny świt wracając z pracy...
-
my w zeszłym roku mieliśmy niezłą przygodę... spora traska, późno wypłynęliśmy grupką 7 kajaków. zatrzymaliśmy się na chwilkę przy brzegu dwoma kajakami, reszta odpłynęła. w międzyczasie wywrotka, utopienie okularów (więc ślepy jak kret :P) i prawie całego dobytku (dobrze, że aparatu nie mieliśmy, to by była strata). ruszyliśmy z biegiem rzeki, a już się ściemniało. w końcu dopłynęliśmy do jeziora. a tu - pusto, cicho, żadnych oznaczeń szlaku. nawet wędkarzy nie było, nie było kogo spytać. pokręciliśmy się (a już się ciemno robiło, a ja bez okularów, pod opieką trzy koleżanki :P). Patrzę - nie dość że noc idzie, to nadciąga burza. Mówię - wracajmy, bo burza w kajaku na jeziorze - nie za ciekawie. Płyniemy więc przez jezioro, już się błyska, huk słychać. Na szczęście nie padąło jeszcze. wpłynęliśmy w miejsce, z którego trafiliśmy na jezioro. już było totalnie ciemno, jedyne światło jakie mieliśmy - to błyskawice :P Pilnowałem by dziewczyny z drugiego kajaka nie oddaliły się, powoli słabły. Już chciałem wiązać paskiem ich kajak do naszego i holować. W końcu po pół godziny płynięcia po ciemku dojrzeliśmy jakieś światełko. jakiś pan stał na pomoście (którego nie było widać) i wołał nas. gdy pomagał nam wyciągać kajaki - lunęła ulewa. przypomnę - że po wywrotce byliśmy przemoczeni i trzęśliśmy się z zimna całą drogę (na szczęście wiosłowanie rozgrzewa :P). okazało się, że dopłynęliśmy do jakiegoś ośrodka wczasowego, ludzie akurat mieli wielkie ognisko, zawołali nas. usiadłem na kamieniach otaczających ogień :P tak się trząsłem. Jakiś pan podał mi chusteczkę higieniczną, podziękowałem, nie potrzebuję. A on: masz rozciętą nogę. patrzę - rzeczywiście - cała noga we krwi :P
Dobrze że mieliśmy ze sobą wizytówkę tej firmy od kajaków, to dziewczyny pobiegły zadzwonić gdzie jesteśmy, za chwilę przyjechali po nas i po kajaki.
Po powrocie doszliśmy do wniosku, że należy nam się rozgrzewka, więc zahaczyliśmy o sklep ;)
Przygoda świetna, szczęśliwe zakończenie ;) przyjaźni i pomocni ludzie :) Tak to można żyć :)
Swoją drogą - nocne przedzieranie się kajakiem pod przewróconymi drzewami, jedynie przy świetle błyskawic - piękna przygoda :D Czujesz, że żyjesz :)) -
deszcz przed wypłynięciem i deszcz po - fuksem dopłynęliśmy cało i sucho :)
-
Dzięki za fatygę, Renato :) No trudno, w soczewkach będę śmigał. Wygodniej i bezpieczniej ;)
A jak spływik? Czekamy na relację i foty :)) -
Krzyś, przeszukałam Krutynię :) Twoich okularów,przykro mi, ale nie znalazłam :)
-
Pewnie też nie, Sławku :(
-
Krzychu, a zdjęć z Łazienek też pewnie nie oglądałeś ?
-
szkoda - ja również lubię klarowne sytuacje...
potrzeba kilo ciepliwości :)
na szczęście to tylko tydzień - zabij czas na Kolumberze! :)
głowa do góry! -
Dino... niecałkiem się powiodło... przesunęło się w czasie :( Stres przeciąga się o kolejny tydzień :/
-
żeby nie było że siła złego na jednego... :)
jestem ciekaw, czy się powiodło to co miało...??
ja nie śpię czasem z innych powodow - witałem pochmurny świt wracając z pracy...
lubię jednak bezpieczne ryzyko :)