Otrzymane komentarze dla użytkownika andremuc71, strona 77

Przejdź do głównej strony użytkownika andremuc71

  1. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 20:24)
    Czy z tą szliście do punktu z widokiem na miejsce wypływu lawy do oceanu? Widać go z pola zastygłej lawy, która pokrywa szosę, ale my oglądaliśmy to z drugiej strony (dojazd Hwy 130) - stamtąd jest chyba bliżej.
  2. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 20:20)
    To już chyba na końcu Chain of Craters Road?
  3. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 20:16)
    W trawie na skraju tego krateru spotkaliśmy parę razy rosnące anturium.
  4. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 20:13)
    Mieliście szczęście. My byliśmy w sierpniu i nie było tyle wody.
  5. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 20:11)
    Po swoich doświadczeniach z Big Island uważam, że nie masz co, aż tak bardzo żałować lotu helikopterem nad wulkanami. Zdwóch powodów: po pierwsze - helikoptery latają dość wysoko, po drugie - loty kończą się mniej więcej na 45 minut przed zapadnięciem zmroku, tak że pasażerów omija największy efekt jakim jest wyraźny widok ognistych strumieni, ściekających do oceanu. Wydaje mi się, że aby znaleźć się blisko lawy najlepszą opcją jest rejs łodzią, który wprawdzie możliwy jest też tylko do zmroku, ale za to łódź podpływa naprawdę blisko. Żałuj natomiast, że nie starczyło Ci czasu na nocne zdjęcia. Ja z kolei żałuję, że nie zaliczyliśmy Pu'ukohola Heiau oraz doliny Pololu, które miałeś okazję zobaczyć.
  6. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 19:43)
    Chyba nasz hotel (Waikiki Sand Villa) mieścił się w tej okolicy - bo wygląda mi to bardzo znajomo.
  7. voyager747
    voyager747 (06.10.2009 19:40)
    ooo, to kicha, to super miejsce, piękne
  8. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 19:40)
    Zanim spadł descz, zdążyliśmy się wykąpać na wcześniejszej Sandy Beach.
  9. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 19:39)
    To samo spotkało i nas. Były chmury i lało.
  10. lmichorowski
    lmichorowski (06.10.2009 19:37)
    Niestety, jak byliśmy plaża była zamknieta z uwagi na obecność "Portuguese Man-of-War" - gatunku parzących meduz.