Otrzymane komentarze dla użytkownika city_hopper, strona 575
Przejdź do głównej strony użytkownika city_hopper
-
renata, voyager, dino dzięki :-)
-
dino thnx :-)
-
iwonka, renata, dino :-)
-
voyager, smyczek :-)
-
fiera_loca thnx :-)
-
ha! kaszubski na żywo mam zawsze, kiedy do mojej babci zjeżdża się rodzinka!:-) nie muszę ci chyba mówić, że nic z tego nie rozumiem?:-)
-
zfiesz - naprawdę zazdroszczę Ci. Ani w Szkocji ani w Eire nie słyszałem żywego gaelickiego. W Walii cymraega też. Kiedyś cały weekend majowy ganiałem po Kaszubach w poszukiwaniu żywego kaszubskiego ... i nic. Był za to cepeliowy - w skansenie :-P
-
no to rzeczywiście nieładnie;-) za to dla równowagi, na zamku raglan (http://kolumber.pl/m/228802-Raglan) kasjerki, sklepowe, frontłomenki, czy jakkolwiek je nazwać, między soba rozmawiały TYLKO po walijsku, a mówiąc po angielsku miały cudowny akcent:-) (i nawet wymawiały "r", co, na przykład, anglikom z herefordu się nie zdarza;-)
-
zfiesz, ale ja pytałem turystycznych frontmenów (czy frontwomen), w sklepach czy topowych obiektach Cardiff :-P
-
wiesz hopperqu... mnie czasem anglicy pytaja jak się coś PO ANGIELSKU speluje, więc jakoś mnie nie zaskoczyłeś;-) to już raczej kwestia wtórnego analfabetyzmu, który na wyspach jest zastraszająco powszechny.
poza tym, inna sprawa pisać a inna mówić (dla niektórych:-)
-
renata, voyager, dino dzięki :-)
-
dino thnx :-)
-
iwonka, renata, dino :-)
-
voyager, smyczek :-)
-
fiera_loca thnx :-)
-
ha! kaszubski na żywo mam zawsze, kiedy do mojej babci zjeżdża się rodzinka!:-) nie muszę ci chyba mówić, że nic z tego nie rozumiem?:-)
-
zfiesz - naprawdę zazdroszczę Ci. Ani w Szkocji ani w Eire nie słyszałem żywego gaelickiego. W Walii cymraega też. Kiedyś cały weekend majowy ganiałem po Kaszubach w poszukiwaniu żywego kaszubskiego ... i nic. Był za to cepeliowy - w skansenie :-P
-
no to rzeczywiście nieładnie;-) za to dla równowagi, na zamku raglan (http://kolumber.pl/m/228802-Raglan) kasjerki, sklepowe, frontłomenki, czy jakkolwiek je nazwać, między soba rozmawiały TYLKO po walijsku, a mówiąc po angielsku miały cudowny akcent:-) (i nawet wymawiały "r", co, na przykład, anglikom z herefordu się nie zdarza;-)
-
zfiesz, ale ja pytałem turystycznych frontmenów (czy frontwomen), w sklepach czy topowych obiektach Cardiff :-P
-
wiesz hopperqu... mnie czasem anglicy pytaja jak się coś PO ANGIELSKU speluje, więc jakoś mnie nie zaskoczyłeś;-) to już raczej kwestia wtórnego analfabetyzmu, który na wyspach jest zastraszająco powszechny.
poza tym, inna sprawa pisać a inna mówić (dla niektórych:-)