Otrzymane komentarze dla użytkownika marger22, strona 510
Przejdź do głównej strony użytkownika marger22
-
Dzięki też za Madryt :) Ja również obawiałem się tego, że odbieram to miasto negatywnie ze względu na sympatię do Dumy Katalonii. Uspokoił mnie jednak znajomy, który na stałe mieszka w Madrycie, twierdząc wtedy, że dopiero zobaczę piękne miasto (miałem wtedy 5 dni później wylot do Barcelony). No i się potwierdziło, Barcelona mnie oczarowała, natomiast Madryt mogę wpisać na listę zaliczonych miejsc, bez żadnego sentymentu :)
-
Dziękuję również za Budapeszt :) mam nadzieję, że relacja przyda się w planowaniu przyszłego wyjazdu :) powodzenia :)
-
Dzięki serdeczne za odwiedziny na Dolnym Śląsku :) trochę czasu od tego minęło ale lepiej późno niż wcale :) wkrótce dodam kilka fotek z Wrocławia po ostatnim wypadzie sylwestrowym :)
-
podpisuję się pod komentarzem iwonki:-) wielkie dzieki za wizytę na podlasiu!
-
to Margerze, sam widzisz o czym piszę. Zawsze słyszałam, że czesi nie lubią Polaków ale za to liżą doopy Niemcom. Pewnie tez ich kantują, bo jak ktoś jest nieuczciwy, to jest.
Ciekawe kiedy się zreflektują, że turystę należy szanować, bo przyjechał tam zostawić swoje pieniądze. Tak jest podobno na Sycylii czy w Gruzji.
Póki co, czechom mówię dziękuję....
-
Iwonko co do Czech... no faktycznie masz nie miłe doświadczenia... Teraz sobie przypomniałem moje przygody ale to sprzed wielu lat. Kiedyś miałem na drodze kłopoty z policją jak wybrałem sie do Pragi. Jest to o tyle śmieszne że jechałem na rowerze! Usłyszałem jakieś niedorzeczne, absurdalne zarzuty i chcieli wymusić gigantyczny mandat... Grozili aresztowaniem, odwiezieniem do ambasady itd. Najbardziej mnie wkurzył tekst że z nami Polakami tak zawsze jest. Po paru godzinach jak dotarłem do schroniska juz było bardzo późno facet zdarł ze mnie kilkakrotność ceny za nocleg bo było ostatnie miejsce i wiedział że nie mam wyboru. Tłumaczył to ze jestem obcokrajowcem itd. Potem w pokoju okazało się że tylko ja zapłaciłem tyle a towarzystwo było z całego świata: Turcja, RPA, Niemcy... Były to czasy gdy pieniądze oglądałem z dwóch stron przed wydaniem więc bolało mnie to bardzo... Ale to było dawno, w ostatnich latach byłem i w Pradze i w Skamieniałych Miastach i juz jest normalnie. A na Slowacji zawsze było dobrze, tam ludzie byli i są bardzo uczciwi, poza Cyganami ale z nimi raczej turysta nie ma doczynienia. To są oczywiście tylko moje doświadczenia...
-
Ja mam podobne doświadczenia ze Słowacją. Mało ludzi czy w miasteczkach czy w górach. Bardzo duża różnica w porównaniu z Polską. Dlatego też lubię tam jeździć...
-
wielkie dzięki za spacer po Podlasiu, tyle plusów i ciepłych komentarzy. Szczególnie polecam Krainę Otwartych Okiennic, jest szczególnie malownicza.
Wybrałyśmy się tam na tydzień, ale to stanowczo za mało czasu, ja byłam pierwszy raz w życiu w tamtych okolicach więc jestem zauroczona. Po Twoich podróżach bardziej na południu kraju widzę, że też jest pięknie. Może się kiedyś wybiorę.
-
W Bardejowie bylam kilkakrotnie o roznych porach i zawsze tak pusto. Zreszta jadac przez Slowacje tez nie bylo widac ludzi, totalne pustki a tak tam pieknie.
-
Z tego co pamiętam, to Czechosłowacja (jako całość) była modna za komuny, czyli lata 70 i 80, może potem zaczęliśmy jeździć dalej, czyli na zachód?
Na Słowację jakoś mnie drogi nie zawiodły, ale zdarzyło mi się być w Czechach.
W 1999r. jechałam przez Czechy tranzytem, sprzedano nam winietkę na autostradę, za jakąś kosmiczną cenę, ale zapłaciłam i pojechaliśmy dalej. Dwa lata później, kolega wyciągnął nas na kilka dni do Czech i wtedy dowiedziałam się, że winietka na 10 dni kosztuje 1/10 ceny, którą dałam przy poprzednim wyjeździe. Pomyślałam - ok, zapłaciłam frycowe, sprzedawca nas oszukał, niech mu będzie.
Pamiętam, że przed tym wyjazdem, w przewodniku po Czechach, widziałam wywalony tłustym drukiem napis, aby uważać na kelnerów, bo oszukują turystów na maksa. I dokładnie tak było, wszędzie żądali kwot 2-3 krotnie większych niż opiewały rachunki i jeszcze czekali na napiwki. Przy próbach reklamacji, taki kelner "przepadał" i nie wychodził na salę a jego koledzy mówili nam, że np. teraz ten kolega je obiad, albo że poszedł już do domu. Później próbowaliśmy płacić każdy z osobna i mieliśmy do zapłaty drobne pieniądze, ale i tak przy płaceniu były nieporozumienia i kłótnie. Gdy w końcu dojechaliśmy do Pragi stołowaliśmy się w McDonaldsie, bo to było jedyne miejsce, gdzie nas nie oszukiwano. No, ale zachciało nam się wypić piwko w knajpce u Dzielnego Wojaka Szwejka. Nawet nie zdążyliśmy tego piwa wypić do dna, kelner, po jakimś kwadransie, sam z siebie, przyniósł nam rachunek (+kłótnia o jego wysokość) i powiedział, że mamy opuścić lokal, bo nic nie kupujemy (obiad). To przegięło przysłowiową "pałę", wróciliśmy na kemping, spakowaliśmy rzeczy i wróciliśmy do kraju.
W sumie byliśmy 9 dni, zamiast 14, objeżdżaliśmy północno-zachodnie Czechy jakimś szlakiem starych zamków. Z obsługą turystów też było różnie. Nie dziw się więc, że moja noga w Czechach nie postanie.
W Europie jest tyle piękniejszych miejsc, gdzie turysta jest mile widzianym gościem a nie intruzem i wolę tam pojechać.
-
Dzięki też za Madryt :) Ja również obawiałem się tego, że odbieram to miasto negatywnie ze względu na sympatię do Dumy Katalonii. Uspokoił mnie jednak znajomy, który na stałe mieszka w Madrycie, twierdząc wtedy, że dopiero zobaczę piękne miasto (miałem wtedy 5 dni później wylot do Barcelony). No i się potwierdziło, Barcelona mnie oczarowała, natomiast Madryt mogę wpisać na listę zaliczonych miejsc, bez żadnego sentymentu :)
-
Dziękuję również za Budapeszt :) mam nadzieję, że relacja przyda się w planowaniu przyszłego wyjazdu :) powodzenia :)
-
Dzięki serdeczne za odwiedziny na Dolnym Śląsku :) trochę czasu od tego minęło ale lepiej późno niż wcale :) wkrótce dodam kilka fotek z Wrocławia po ostatnim wypadzie sylwestrowym :)
-
podpisuję się pod komentarzem iwonki:-) wielkie dzieki za wizytę na podlasiu!
-
to Margerze, sam widzisz o czym piszę. Zawsze słyszałam, że czesi nie lubią Polaków ale za to liżą doopy Niemcom. Pewnie tez ich kantują, bo jak ktoś jest nieuczciwy, to jest.
Ciekawe kiedy się zreflektują, że turystę należy szanować, bo przyjechał tam zostawić swoje pieniądze. Tak jest podobno na Sycylii czy w Gruzji.
Póki co, czechom mówię dziękuję.... -
Iwonko co do Czech... no faktycznie masz nie miłe doświadczenia... Teraz sobie przypomniałem moje przygody ale to sprzed wielu lat. Kiedyś miałem na drodze kłopoty z policją jak wybrałem sie do Pragi. Jest to o tyle śmieszne że jechałem na rowerze! Usłyszałem jakieś niedorzeczne, absurdalne zarzuty i chcieli wymusić gigantyczny mandat... Grozili aresztowaniem, odwiezieniem do ambasady itd. Najbardziej mnie wkurzył tekst że z nami Polakami tak zawsze jest. Po paru godzinach jak dotarłem do schroniska juz było bardzo późno facet zdarł ze mnie kilkakrotność ceny za nocleg bo było ostatnie miejsce i wiedział że nie mam wyboru. Tłumaczył to ze jestem obcokrajowcem itd. Potem w pokoju okazało się że tylko ja zapłaciłem tyle a towarzystwo było z całego świata: Turcja, RPA, Niemcy... Były to czasy gdy pieniądze oglądałem z dwóch stron przed wydaniem więc bolało mnie to bardzo... Ale to było dawno, w ostatnich latach byłem i w Pradze i w Skamieniałych Miastach i juz jest normalnie. A na Slowacji zawsze było dobrze, tam ludzie byli i są bardzo uczciwi, poza Cyganami ale z nimi raczej turysta nie ma doczynienia. To są oczywiście tylko moje doświadczenia...
-
Ja mam podobne doświadczenia ze Słowacją. Mało ludzi czy w miasteczkach czy w górach. Bardzo duża różnica w porównaniu z Polską. Dlatego też lubię tam jeździć...
-
wielkie dzięki za spacer po Podlasiu, tyle plusów i ciepłych komentarzy. Szczególnie polecam Krainę Otwartych Okiennic, jest szczególnie malownicza.
Wybrałyśmy się tam na tydzień, ale to stanowczo za mało czasu, ja byłam pierwszy raz w życiu w tamtych okolicach więc jestem zauroczona. Po Twoich podróżach bardziej na południu kraju widzę, że też jest pięknie. Może się kiedyś wybiorę. -
W Bardejowie bylam kilkakrotnie o roznych porach i zawsze tak pusto. Zreszta jadac przez Slowacje tez nie bylo widac ludzi, totalne pustki a tak tam pieknie.
-
Z tego co pamiętam, to Czechosłowacja (jako całość) była modna za komuny, czyli lata 70 i 80, może potem zaczęliśmy jeździć dalej, czyli na zachód?
Na Słowację jakoś mnie drogi nie zawiodły, ale zdarzyło mi się być w Czechach.
W 1999r. jechałam przez Czechy tranzytem, sprzedano nam winietkę na autostradę, za jakąś kosmiczną cenę, ale zapłaciłam i pojechaliśmy dalej. Dwa lata później, kolega wyciągnął nas na kilka dni do Czech i wtedy dowiedziałam się, że winietka na 10 dni kosztuje 1/10 ceny, którą dałam przy poprzednim wyjeździe. Pomyślałam - ok, zapłaciłam frycowe, sprzedawca nas oszukał, niech mu będzie.
Pamiętam, że przed tym wyjazdem, w przewodniku po Czechach, widziałam wywalony tłustym drukiem napis, aby uważać na kelnerów, bo oszukują turystów na maksa. I dokładnie tak było, wszędzie żądali kwot 2-3 krotnie większych niż opiewały rachunki i jeszcze czekali na napiwki. Przy próbach reklamacji, taki kelner "przepadał" i nie wychodził na salę a jego koledzy mówili nam, że np. teraz ten kolega je obiad, albo że poszedł już do domu. Później próbowaliśmy płacić każdy z osobna i mieliśmy do zapłaty drobne pieniądze, ale i tak przy płaceniu były nieporozumienia i kłótnie. Gdy w końcu dojechaliśmy do Pragi stołowaliśmy się w McDonaldsie, bo to było jedyne miejsce, gdzie nas nie oszukiwano. No, ale zachciało nam się wypić piwko w knajpce u Dzielnego Wojaka Szwejka. Nawet nie zdążyliśmy tego piwa wypić do dna, kelner, po jakimś kwadransie, sam z siebie, przyniósł nam rachunek (+kłótnia o jego wysokość) i powiedział, że mamy opuścić lokal, bo nic nie kupujemy (obiad). To przegięło przysłowiową "pałę", wróciliśmy na kemping, spakowaliśmy rzeczy i wróciliśmy do kraju.
W sumie byliśmy 9 dni, zamiast 14, objeżdżaliśmy północno-zachodnie Czechy jakimś szlakiem starych zamków. Z obsługą turystów też było różnie. Nie dziw się więc, że moja noga w Czechach nie postanie.
W Europie jest tyle piękniejszych miejsc, gdzie turysta jest mile widzianym gościem a nie intruzem i wolę tam pojechać.