Otrzymane komentarze dla użytkownika freemarti, strona 449

Przejdź do głównej strony użytkownika freemarti

  1. voyager747
    voyager747 (08.02.2010 19:45)
    pewnie mnie nie było, albo co ): Nie ma problemu, polecam się
  2. freemarti
    freemarti (08.02.2010 19:36)
    pewnie dodałam po jakimś czasie :)
    Dziękuję za czujnośc :-)
  3. voyager747
    voyager747 (08.02.2010 19:33)
    myślałem, że widziałem wszystkie, a teraz ktoś plusił, patrzę a tu nic :)
  4. freemarti
    freemarti (08.02.2010 19:20)
    aaaa, przyłapałeś mnie na paplaninie :)
    ja chodzę z aparatem czasem niepotrzebnie bo albo zostac dłużej muszę w pracy albo fatalna pogoda :(
    Ale poluję na słońce :)
    A Ty co? Zamiast czekac na wiosnę szykuj się i zdjęcia rób :-)
  5. kuniu_ock
    kuniu_ock (08.02.2010 19:04)
    Oho! Marta tak mnie goniła do robienia zimowych fotek, bo jaka to zima piękna, a teraz.. ;) hehe :) :P
    Spokojnie Marta, już niedługo wiosna :) Luty szybko zleci, jeszcze tylko 20 dni :D i już z górki! :) Na dodatek bez sanek! :P
  6. freemarti
    freemarti (08.02.2010 18:31)
    lubię takie anegdoty :))
    Mam nawet kilka ulubionych na Kolumberze :))
    Moja kania hmm... nie urywa ale jest do rzeczy :)
    Dzięki Zfierzu za tą historię I za plusa tyż :p
  7. freemarti
    freemarti (08.02.2010 18:23)
    a jakże :))
    ale wolałabym naprawdę...
    dziękuję :)
  8. zfiesz
    zfiesz (08.02.2010 17:28)
    arnoldzie... mój padre, zapalony wędkarz, ma swoje miejsca na kopanie robali. ot, taka mała perwersja. każdy ma swojego king-konga jak mawiają. lat temu całkiem sporo, kiedy częściej bywałem w domu, wymyślił (niby że nagle i spontanicznie;-), że muszę z nim na te robale pojechać. zdziwiłem się, ale nie mając nic lepszego do roboty, zabrałem się z nim. nie przesadzę ani trochę, gdy powiem, że przywieźliśmy stamtąd, zamiast tłustych glizd, pięćdziesiąt kilo kanii! wiaderka, które zabrał po kryjomu papa zwierz (bo oczywiśce spontan był dokładnie i perfidnie zaplanwany;-), okazały się bezużyteczne, bo większość grzybów miała średncę dwa razy większą!

    miejscówka ojca okazała się dawną hałdą obornika w nieistniejącym już od dziesięcioleci gospodarstwie. nie wiem tylko dlaczego w kolejnych latach grzybów już nie było:-( tzn... jakies pojedyncze owszem, ale w takim urodzaju trafiły się tylko raz.

    kanie jedlismy z tydzień... wraz z całą, bliżzą i dalszą, rodziną i znajomymi:-) niestey, śliwowcy na zakąskenie mieliśmy:-(
  9. freemarti
    freemarti (08.02.2010 17:16)
    tylko ostrości brak :( ..... Ale i tak dziękuję :-)
  10. freemarti
    freemarti (08.02.2010 17:15)
    dziękuję :)