Otrzymane komentarze dla użytkownika freemarti, strona 449
Przejdź do głównej strony użytkownika freemarti
-
pewnie mnie nie było, albo co ): Nie ma problemu, polecam się
-
pewnie dodałam po jakimś czasie :)
Dziękuję za czujnośc :-)
-
myślałem, że widziałem wszystkie, a teraz ktoś plusił, patrzę a tu nic :)
-
aaaa, przyłapałeś mnie na paplaninie :)
ja chodzę z aparatem czasem niepotrzebnie bo albo zostac dłużej muszę w pracy albo fatalna pogoda :(
Ale poluję na słońce :)
A Ty co? Zamiast czekac na wiosnę szykuj się i zdjęcia rób :-)
-
Oho! Marta tak mnie goniła do robienia zimowych fotek, bo jaka to zima piękna, a teraz.. ;) hehe :) :P
Spokojnie Marta, już niedługo wiosna :) Luty szybko zleci, jeszcze tylko 20 dni :D i już z górki! :) Na dodatek bez sanek! :P
-
lubię takie anegdoty :))
Mam nawet kilka ulubionych na Kolumberze :))
Moja kania hmm... nie urywa ale jest do rzeczy :)
Dzięki Zfierzu za tą historię I za plusa tyż :p
-
a jakże :))
ale wolałabym naprawdę...
dziękuję :)
-
arnoldzie... mój padre, zapalony wędkarz, ma swoje miejsca na kopanie robali. ot, taka mała perwersja. każdy ma swojego king-konga jak mawiają. lat temu całkiem sporo, kiedy częściej bywałem w domu, wymyślił (niby że nagle i spontanicznie;-), że muszę z nim na te robale pojechać. zdziwiłem się, ale nie mając nic lepszego do roboty, zabrałem się z nim. nie przesadzę ani trochę, gdy powiem, że przywieźliśmy stamtąd, zamiast tłustych glizd, pięćdziesiąt kilo kanii! wiaderka, które zabrał po kryjomu papa zwierz (bo oczywiśce spontan był dokładnie i perfidnie zaplanwany;-), okazały się bezużyteczne, bo większość grzybów miała średncę dwa razy większą!
miejscówka ojca okazała się dawną hałdą obornika w nieistniejącym już od dziesięcioleci gospodarstwie. nie wiem tylko dlaczego w kolejnych latach grzybów już nie było:-( tzn... jakies pojedyncze owszem, ale w takim urodzaju trafiły się tylko raz.
kanie jedlismy z tydzień... wraz z całą, bliżzą i dalszą, rodziną i znajomymi:-) niestey, śliwowcy na zakąskenie mieliśmy:-(
-
tylko ostrości brak :( ..... Ale i tak dziękuję :-)
-
dziękuję :)
-
pewnie mnie nie było, albo co ): Nie ma problemu, polecam się
-
pewnie dodałam po jakimś czasie :)
Dziękuję za czujnośc :-) -
myślałem, że widziałem wszystkie, a teraz ktoś plusił, patrzę a tu nic :)
-
aaaa, przyłapałeś mnie na paplaninie :)
ja chodzę z aparatem czasem niepotrzebnie bo albo zostac dłużej muszę w pracy albo fatalna pogoda :(
Ale poluję na słońce :)
A Ty co? Zamiast czekac na wiosnę szykuj się i zdjęcia rób :-) -
Oho! Marta tak mnie goniła do robienia zimowych fotek, bo jaka to zima piękna, a teraz.. ;) hehe :) :P
Spokojnie Marta, już niedługo wiosna :) Luty szybko zleci, jeszcze tylko 20 dni :D i już z górki! :) Na dodatek bez sanek! :P -
lubię takie anegdoty :))
Mam nawet kilka ulubionych na Kolumberze :))
Moja kania hmm... nie urywa ale jest do rzeczy :)
Dzięki Zfierzu za tą historię I za plusa tyż :p -
a jakże :))
ale wolałabym naprawdę...
dziękuję :) -
arnoldzie... mój padre, zapalony wędkarz, ma swoje miejsca na kopanie robali. ot, taka mała perwersja. każdy ma swojego king-konga jak mawiają. lat temu całkiem sporo, kiedy częściej bywałem w domu, wymyślił (niby że nagle i spontanicznie;-), że muszę z nim na te robale pojechać. zdziwiłem się, ale nie mając nic lepszego do roboty, zabrałem się z nim. nie przesadzę ani trochę, gdy powiem, że przywieźliśmy stamtąd, zamiast tłustych glizd, pięćdziesiąt kilo kanii! wiaderka, które zabrał po kryjomu papa zwierz (bo oczywiśce spontan był dokładnie i perfidnie zaplanwany;-), okazały się bezużyteczne, bo większość grzybów miała średncę dwa razy większą!
miejscówka ojca okazała się dawną hałdą obornika w nieistniejącym już od dziesięcioleci gospodarstwie. nie wiem tylko dlaczego w kolejnych latach grzybów już nie było:-( tzn... jakies pojedyncze owszem, ale w takim urodzaju trafiły się tylko raz.
kanie jedlismy z tydzień... wraz z całą, bliżzą i dalszą, rodziną i znajomymi:-) niestey, śliwowcy na zakąskenie mieliśmy:-( -
tylko ostrości brak :( ..... Ale i tak dziękuję :-)
-
dziękuję :)