• 15

PolskaBlat

Podróż: jesień jeszcze obecna
Miejsce: Luboń, Wielkopolskie, Polska, Europa

Komentarze

  1. freemarti
    freemarti (08.02.2010 18:31)
    lubię takie anegdoty :))
    Mam nawet kilka ulubionych na Kolumberze :))
    Moja kania hmm... nie urywa ale jest do rzeczy :)
    Dzięki Zfierzu za tą historię I za plusa tyż :p
  2. zfiesz
    zfiesz (08.02.2010 17:28) +1
    arnoldzie... mój padre, zapalony wędkarz, ma swoje miejsca na kopanie robali. ot, taka mała perwersja. każdy ma swojego king-konga jak mawiają. lat temu całkiem sporo, kiedy częściej bywałem w domu, wymyślił (niby że nagle i spontanicznie;-), że muszę z nim na te robale pojechać. zdziwiłem się, ale nie mając nic lepszego do roboty, zabrałem się z nim. nie przesadzę ani trochę, gdy powiem, że przywieźliśmy stamtąd, zamiast tłustych glizd, pięćdziesiąt kilo kanii! wiaderka, które zabrał po kryjomu papa zwierz (bo oczywiśce spontan był dokładnie i perfidnie zaplanwany;-), okazały się bezużyteczne, bo większość grzybów miała średncę dwa razy większą!

    miejscówka ojca okazała się dawną hałdą obornika w nieistniejącym już od dziesięcioleci gospodarstwie. nie wiem tylko dlaczego w kolejnych latach grzybów już nie było:-( tzn... jakies pojedyncze owszem, ale w takim urodzaju trafiły się tylko raz.

    kanie jedlismy z tydzień... wraz z całą, bliżzą i dalszą, rodziną i znajomymi:-) niestey, śliwowcy na zakąskenie mieliśmy:-(
  3. freemarti
    freemarti (21.12.2009 14:12) +1
    wiedziałam :))
  4. odonatrix
    odonatrix (21.12.2009 13:52) +1
    Cuzamen do kupy jak to mawiają
  5. freemarti
    freemarti (21.12.2009 13:33) +1
    mniam odnosi sie do napoju czy może do całości?
  6. odonatrix
    odonatrix (20.12.2009 10:35) +1
    Mniam ;)
  7. freemarti
    freemarti (02.12.2009 18:44)
    nie dosyc , że napisałeś o większej kani to jeszcze o napoju serwowanym do niej :))
    zwłaszcza, że jutro do pracy i jeszcze daleko do wolnego :(
  8. arnold.layne
    arnold.layne (30.11.2009 20:49) +1
    To nie blat ;-), to mi wygląda na kanię :-). Ale wygląda smakowicie. Nie zaimponujesz nam Marto ;-). Jesienią 2001 roku moja żona wypatrzyła z okna podtatrzańskiej "elektriczki" dwie imponujące kanie. Stały sobie spokojnie w lesie pomiędzy Wyżnimi Hagami i przystankiem Popradzki Staw. Na drugi dzień przejeżdżaliśmy tam samochodem i odnalazła je! To były okazy - większy miał kapelusz o średnicy 45cm, mniejszy 35cm. Gospodarz pensjonatu w którym mieszkaliśmy na ich widok zbaraniał. Odzyskał rezon jak mu przynieśliśmy do skosztowania ;-). Nie wspomnę o tym, że smażone kanie wybornie smakują jako zakąska do słowackiej śliwowicy :-)))
freemarti

freemarti

Marta
Punkty: 100178