Komentarze
-
Może i tak. W Louvrze np. najbardziej poruszyły mnie dwa dzieła - wcale nie Gioconda, ale "Koronczarka" Vermeera i malo znana rzeźba z I w. n.e. przedstawiająca młodą Galijkę.
-
...trochę wstyd się przyznać, ale do NG wpadliśmy jak po ogień, a dokładnie właśnie żeby "Słoneczniki" obejrzeć. Może ze względu na oczekiwania trochę się tym dziełem obydwoje zawiedliśmy i może właśnie dlatego zaskoczeni "Parasolkami" staliśmy doooobrą chwilę...
...a może o to chodzi w wielkiej sztuce? -
Jest tam wiele dzieł "wbijających" w ziemię. Mojej żonie bardzo podobał sie obraz van Eycka przedstawiający małżonków Arnolfini. Na mnie duże wrażenie zrobił obraz Holbeina przedstawiajacy ambasadorów Georgesa de Selve i Jeana de Dinteville'a. A przecież są tam i "Słoneczniki" van Gogha, i "Madonna wśród skał" Leonarda da Vinci i dzieła Boticellego, Belliniego, Caravaggia...
-
...w National Gallery "Parasolki" Renoira dosłownie Panią Janicką i mnie wbiły w ziemię (i to bez uzgadniania stanowisk)...