Kilka lat temu szliśmy na Grzesia prawie w pochodzie, jak to w Tatrach. Droga niezbyt wydawałoby się trudna, ale dosyć nużąca. Do tego upał galanty. Po wejściu na szczyt każdy wydawał westchnienie typu: ...no, wreszcie! Tylko jedna z uczestniczek zakrzyknęła: ...jakie piękne dzieła Boże! To była siostra zakonna...
...tu chyba nieważny był światopogląd, ale może sposób życia...
...tu chyba nieważny był światopogląd, ale może sposób życia...