Komentarze
-
...teraz zajrzałem tu ponownie. Wprawdzie jestem po obiedzie, ale przed kolacją ... :-) ...
-
Mea maxima culpa!
-
...piszesz, Leszku, takie rzeczy, a ja przed obiadem! ... :-( ...
-
Irenko, ceny są zbliżone do naszych, może jest nawet ciutkę taniej. W hotelach śniadania są naprawdę bardzo obfite. Na mieście jest dużo restauracji włoskich, ale - oczywiście - są i te, serwujące lokalne specjały. Polecam różnorakie sałatki, duży wybór wędlin i "mititei" (pyszne, opiekane na ruszcie kiełbaski z przyprawionego aromatycznymi ziołami mielonego mięsa lub "tocanę" (odmiana gulaszu). Z zup najlepiej smakowały mi zupy węgierskie, natomiast sztandarowa "ciorba de burta" (zabielana zupa z flaczkami) mocno mnie rozczarowała. Była po prostu bez wyrazu i gdzie jej do naszych flaków. Oczywiście - do wielu dań podawana jest "mamaliga", czyli coś w rodzaju polenty i nieźle pasuje do różnych sosów. No i trzeba pamiętać o winach - są naprawdę niezłe (nawet tanie "vinul de casa", serwowane zazwyczaj z dzbanka). Polecam także spróbowanie świetnej śliwowicy (niestety, nie zapamiętałem jej nazwy), którą próbowaliśmy jako aperitif na zimno i po zakończonym posiłku - podaną zmieszaną z miodem i podgrzaną, co fajnie kombinowało się z kawą. Pozdrawiam. :)
-
Możesz coś bliżej napisać o rumuńskiej kuchni i cenach?