-
- Po zwiedzeniu wnętrza kośćioła udaliśmy się na wieżę. Wejście miało cechy sportu ekstremalnego. Przemierzając dużą część drogi po krętych, kamiennych schodach w niemal zupełniej ciemności, a następnie balansując na uginających się drewnianych podłogach na krawędzi nie zabezpieczonych niczym otworów, szliśmy wytrwale na górę. Ale udało się i nagrodą były piękne widoki z tzw. górnej półki...