Po nocnej toalecie, przebraniu się i skromnej kolacji długo nie mogłem zasnąć gdyż przy karczowaniu zbędnych roslinek pod płaszczyznę namiotu, czymś się "poparzyłem". Rano swędzenie ustąpiło i mogłem cieszyć się tylko nowym dniem, który rozpościerał błękitne niebiosa przede mną.