Wykorzystujemy pliki cookie, aby dostosować serwis do Twoich potrzeb. Możesz nie wyrazić zgody przez ustawienia przeglądarki internetowej. Szczegóły >
zamknij
-
-
- I wtedy czuję, że już nie mogę tego dłużej znieść, tej woni, tego zgęstniałego, poszarzałego powietrza, zawracam, schodzę na dół, nie chcę więcej oglądać stosów, dzieci, ludzi i biegających wokół psów. Na dole został tylko nasz hinduski przewodnik, pilotka i jedna młoda kobieta z grupy. Stoi oparta o ścianę, płacze. Wszyscy milczymy. Minuty ciągną się, nie można odejść, musimy razem wracać do autokaru i hotelu. Grupa wraca, wreszcie odchodzimy.