Komentarze
-
...to mogłaby być nawet taka akcja społeczna, a na jej logo nadawałby się szop pracz...
-
przez szopę do sukcesu... to powinno być motto polskiego sportu i jak sugeruje Piotr nauki
-
Czyli jednak szopy bywają przydatne-)
-
...małżeństwo Curie też Nobla w szopie zdobyło ... :-) ...
-
Ale ja nie należę do żadnej bandy kiboli!!!!!
Nie trzeba mnie wyrywać-)
Tylko zawsze trafiam na jakieś niefortunne zdarzenia....
Zdarzyło mi się przeżyć Euro w 2008 w Szwajcarii no i jakieś inne mecze.
Ale i tak wybieram siatkówkę-)
Ten pan,co to niby trenuje w szopie trochę się zdenerwował.... -
Hooltayko my Cię zachęcamy do oglądania piłki nożnej a jedynie próbujemy Cię wyrwać z tego kibolskiego towarzystwa w jakie się tam w Europie zaplątałaś... :)
Siatkówka jest ok i tenis również bez względu na to co nasz największy 'szopkarz' mówi... -
...pełna zgoda, Hooltayko, dla Twojej oceny kibiców siatkówki!...
-
Panowie!
Rzucam towarzystwo!!!
Znaczy nie oglądam piłki nożnej.Zdziczenie kiboli jest straszne i to nie tylko w Polsce.
Siatkówka albo tenis ziemny to jest to!..-) -
...niestety smutne są fakty potwierdzające zdziczenie kiboli piłkarskich.! Przypominanie sytuacji, w których na stadionie ŁKS-u kibice tego klubu i Legii siedzieli w sąsiednich, specjalnie nie oddzielonych sektorach i w prawdzie nie prawili sobie uprzejmości, ale i nie obrzucali się bluzgami, teraz brzmią jak bajki o żelaznym wilku ... :-( ...
-
Piotrze faktycznie 2:1, pomyliłem mecz z Argentyną gdzie było 3:2. Na moje usprawiedliwienie to ten mecz z Argentyną też był w Stuttgarcie i też Szarmach strzelił gola.
Ja będąc młodym kibicowałem HSV, kiedyś to była czołowa druzyna bunesligi teraz co rok w ogonie... :( Ostatnio polubiłem Bayern za sprawą Guardioli (bo miłością bezgraniczną kocham Barcelonę)
Hooltayko z tego co widzę to Ty jesteś aktywnym 'kibicem' bo gdzie w Europie awantura to jesteś na miejscu :)))
Wydawałoby się że tak źle jak u nas to nie ma nigdzie ale z Twojego opisu to widzę że jesteśmy w tym względzie za Europą...
Też uważam że delomowanie dworców to nie dla Ciebie. Rzuć to towarzystwo! :))) -
Nie jest obca Piotrze!
Raz nawet byłam na meczu,grały dwie wiejskie drużyny i kiedy zaczęli wyzywać się od buraków,a nad głową latać kartofle to zrezygnowałam z tak ekstremalnych doznań....
Kilka miesięcy temu byłam świadkiem regularnej bitwy między kibicami Chorwacji i lokalsami w Stuttgarcie.Nad głowa latały butelki z piwem.
Wcześniej na dworcu autobusowym w Zurichu widziałam jak kibice z Basel robią demolkę i myślałam,że tam zginę.
To nie dla mnie!!!
Kibice siatkówki to jest kultura...:-) -
...czyli, Hooltayko, piłka nożna nie jest Ci tak całkiem obca ... :-) ... !
-
Marger, było 2:1 dla naszych. Bramki padały z fantastycznych dośrodkowań Kasperczaka, a ich autorami byli Deyna i Szarmach. Bramkę dla Włochów strzelił Capello, późniejszy selekcjoner reprezentacji Anglii...
...co do kibicowania, to zawsze lubiłem monachijski Bayern i oczywiście Borussię, tę z Dortmundu, dużo wcześniej nim zaczęli grać w niej Polacy bo od czasu rywalizacji z Widzewem w Lidze Mistrzów. Dziś trudno w to uwierzyć, ale były takie czasy ... :-) ... ! -
To Wy Panowie sobie o piłce nożnej pogadajcie-)
Wyobraź sobie Piotrze,że pamiętam!!!! -
jak się nie mylę to 3:2 było... medale na MŚ to były czasy!
teraz to nawet ciężko marzyć o zakwalifikowaniu się na taką imprezę mimo że powinno być łatwiej bo drużyn gra dwa razy wiecej niż w latach 70-tych...
Piotrze a Ty jakiej drużynie w Bundeslidze kibicujesz? -
...to właśnie na tym stadionie w Stuttgarcie Polska reprezentacja odniosła bodaj najpiękniejsze zwycięstwo w historii swoich występów na MŚ. Myślę o pokonaniu przez "Orły Górskiego" Włochów w 1974 roku...
...nie możesz tego pamiętać, Hooltayko!... -
Nawet!
Niedaleko mam Arena Stuttgart,tu ciągle jakieś wielkie mecze,ale zawsze wolałam oglądać siatkówkę-)
Kiedyś w moim mieście była świetna drużyna piłki siatkowej i namiętnie chodziłam na mecze.
Zresztą teraz też mają puchar Polski-) -
...nawet do "Polonii" Dortmund? Chociaż to już ostatni taki sezon ... :-( ...
-
Serio....to żadnej.
Nie mam sentymentu do piłki nożnej.... -
...a tak apropopo, to której drużynie Bundesligi kibicujesz, Hooltayko?...
-
Od stania na głowie to się może we łbie pomieszać!
Mariusz jeżeli chodzi o granie w piłkę przez dzieciaki,to powiem Ci tak,że chyba w Polsce jest z tym bardzo źle.Byłam w wielu krajach gdzie młodzież masowo uprawia sport.Nie jest to stanie na głowie i fikołki.
Własnie chwilowo mieszkam poza Polską,niedaleko jest ogromna szkoła i prawie 2 tys.uczniów.Chłopcy grają tu w piłkę codziennie do późnych godzin wieczornych oraz w weekendy.To wszystko zależy od dorosłych i odpowiedniej organizacji.Może dlatego tu jest silna Bundesliga.W Polsce niewielu pasjonatów angażuje się w budowę orlików i pracę z młodzieżą.W-f to jakaś kara za grzechy.Lepiej iść na lekcję religii niż pobiegać i pograć. -
...teraz najchętniej grali by na kasie, bo za kasę, to im się nie chce ... :-( ...
-
Hooltayko nie zgodzę się z Tobą. Ja zazdroszczę Piotrowi tych nauczycieli. I też jestem pewien że prędzej poziom drużyny narodowej się podniesie przy takim nastawieniu niż od uczenia kilka lat stania na głowie. Zresztą w naszej piłce wszystko stoi na głowie...
Kiedyś przy każdej okazji młody chłopak grał w piłkę i to wszędzie, w szkole, po szkole, na skwerku czy betonie a teraz? -
Chyba nieszczęście trafić na takich.
Zero inwencji.
Potem nam wyrasta taka drużyna narodowa,co do bramki przeciwnika piłki nie umie trafić... -
...a ja miałem szczęście, bo moi nauczyciele wuefu, zarówno w podstawówce, jak i liceum, swoją aktywność ograniczali do wydania nam piłki z "magazynku" ... :-) ...
-
Dokładnie!
Ja musiałam skakać przez jakiegoś konia i robić fikołki do tyłu.
Szkoda,że nie zostałam panią od wuefu,czyli magistrem świeżego powietrza.
Ale chyba bym się nie znęcała tylko prowadziła lekcje tańca-) -
czyli znęca się nad kolejnym pokoleniem za niepowodzenia w dzieciństwie
a co do posmakowania gimnastyki w szkole na wf, to chyba każdy kto sobie te 'smaki' przypomni krzywi się
pamiętam jak nasz pan od wf zawzięcie próbował nas nauczyć stania na głowie i rękach... -
O ile wiem to nauczyciel wuefu jest chyba najpierw dzieckiem i sam musi tej gimnastyki posmakować-)
-
...widziałaś nauczyciela wuefu, który po równoważni albo drabinkach chodzi? Ona ma tylko dzieci tego nauczyć ... :-) ...
-
Myślę,że do bardzo wielu...nawet nauczyciel w-f może się tu załapać...
-
...ciekawe, do jakich jeszcze zawodów trzeba przejść próbę równoważni i drabinki...
-
czyli na rozmowach kwalifikacyjnych do cyrku można oczekiwać kolejek :(
-
Pewnie nie Ty jeden-)
-
ja trochę dolinek tam przeszedłem czyli jakbym kiedyś miał problem z pracą to albo do cyrku albo jako kominiarz...
-
Wiesz co?
To mógłby być faktycznie dobry teren dla cyrkowców.
Mieliby gdzie ćwiczyć-) -
Piotrze bo wystraszysz wszystkich którzy mieli zamiar się tam wybrać! To nie jest szlak tylko dla cyrkowców! no i kominiarzy,jak wcześniej sugerowała Hooltayka
-
Twój tok rozumowania mnie zadziwia!...:-)
-
...czy dobrze rozumiem, że najpierw idzie się po równoważni a potem po drabince, a w między czasie siły przyrody mogą jeszcze te przyrządy nawilgacać?...
Popieram!
Najlepiej w szopie-)