Wykorzystujemy pliki cookie, aby dostosować serwis do Twoich potrzeb. Możesz nie wyrazić zgody przez ustawienia przeglądarki internetowej. Szczegóły >
zamknij
-
-
- schodząc na tarasy ryżowe każdy z nas sobie narzekał. Myślałem ze wszyscy w drugą stronę pod górę wezmą kogoś najmą do niesienia plecaka. Finał był taki że tylko ja wziąłem Andrzeja żeby poniósł mi plecak, cała reszta (dwie dziewczyny) niosła sobie sama ale co tam – się śpi na sianie „make it rain make it rain” :P Mój osiołek Andrzej czekał na mnie już od 6 rano, ja się obudziłem dopiero koło 7:30 a ruszyliśmy koło 10:00, chciał 300pesso ale zszedłem na 220.