Komentarze
-
...może to i dobry pomysł!...
-
Piotrze, może powinniśmy pododawać jakieś podróże pt. "Pamiątki z podróży".....?
-
...ha, czyli muszę się zastanowić nad umieszczeniem zdjęcia tego unikatu w którejś z podróży w Kolumberze ... :-) ...
-
:) :) :) i unikat w swoim rodzaju :) :) :)
-
...czyli prawie antyk ... :-) ...
-
Piotrze, czyli masz chińską pamiątkę sprzed czasów chińskich pamiątek....
-
...a wracając do lampy. Mój pierwszy wyjazd na Zachód "zaliczyłem" na ostatnim roku studiów. To były praktyki w małej elektrowni wodnej w Finlandii. Przywiozłem sobie stamtąd lampę naftową "stajenną" (miedzy innymi dlatego, że identyczne były na wyposażeniu elektrowni, gdyby prądu zabrakło ... :-) ... ) Dodatkowym argumentem za kupnem był napis na podstawie lampy "Made in China" i "Kwang HWA" i jakieś chińskie znaki. Wtedy w Polsce jeszcze tyle "chińszczyzny" nie było ... :-) ...
-
oczywiście Piotrze.... z międzylądowaniem w Casablance.... jak ja to przeczytałam..... z Casablanki do Agadiru to taki podmiejski się zrobił :) To były królewskie linie Maroka :)
-
...a do Maroka podróżowałaś, Aniu, samolotem? ... :-) ...
-
Wiozłam ją najpierw z Afryki, teraz stoi na moim brytyjskim oknie.... przypomina o przygodzie życia, jaką była podróż do Maroka.
-
...jak się tak dokładniej przypatrzyłem, to widzę, że lampa jest bez wątpienia z Maroka i przywożąc taką z Afryki zrobiłaś, Aniu, dobry interes! A poza tym wspomnienia są bezcenne ... :-) ...
-
Aniu, żeby nie skończyło się tak, jak przytrafiło się mojemu koledze. Otóż w 1996 roku byliśmy na targach w Kairze i pewnego dnia na bazarze wieczorową porą kupowaliśmy wyroby (jak nam się zdawało) miejscowego rękodzieła. Po długim i zażartym targu kolega kupił za 10 USD ładny metalowy oksydowany dzbanuszek. Gdy w pełnym świetle obejrzał go uważnie w hotelu, zauważył wytłoczone napisy: „Сделано в СССР” i „цена 3 p. 45 коп.”
-
...oczywiście, że jest!...
-
no ja Was proszę, zostawcie mi choć cień wiary w to, że moja lampa jest super-marokańska.....
-
...chodzi Ci, Aniu, o producenta tej przywieszki z ceną ... :-) ... ?
-
mam nadzieję, że jednak marokańska manufakturka ;)
-
no a tu jest już kilkadziesiąt a producent pewnie ten sam czyli małe żółte rączki...
Nie przywożę pamiątek z podróży.
Mam tylko pluszowego koale,którego nazwałam Helmut.
Helmut był ze mną w Australii,Maroko i Iranie.Teraz siedzi na stole i chyba muszę go wyprać.
Kupiłam go w Australii.
Niestety ma małą tasiemkę z napisem"Made in China"