Komentarze
-
ja myślę, że to Twoja projekcja. Na tyle, na ile poznałem świat islamu choćby samemu podróżując po Turcji przez 2 miesiące, to wiem, ze ONE tego nie lubią, być łapanym przez fotografów. A Turcja to w świecie islamu dość łagodny kraj co do norma obyczajów, w porównaniu do krajów arabskich czy innych ogólnie muzułmańskich. Kobiety w świecie islamu cenią swoją prywatność i tą sferą nie chcą się dzielić ot tak z obcymi, a tym bardziej z mężczyznami. Po prostu jako fotograf, powinno się to uszanować, bo jesteśmy tam gościem i to my powinniśmy się dostosować do ich kultury, a nie na odwrót.
-
Te oczy nie wyglądają na wesołe...spostrzegła Cię i tyle ;)
-
Bo ja wiem czy ONE tego nie lubią, bardziej tego nie lubią ONI, którzy im towarzyszą, a towarzyszą zawsze. Wcale nie jestem pewien czy pod tym czarnym nie pojawił się uśmiech. A może to tylko moja projekcja :-)
-
dokładnie:) Wiem, że muzułmanki, szczególnie te mocno pozakrywane, nie lubią jak się je fotografuje... Z tym trzeba zawsze uważać, aby nie podpaść... W końcu powinniśmy szanować ich kulturę:)
-
Miała i niestety wpadłem jej w oko, a one tego nie lubią :-)
-
Miala na Ciebie oko!
Takie generalizowanie prowadzi i dalece idących uproszczeń. Nigdzie na świecie ludzie nie są wyciosani z tego samego pnia. W każdej kulturze - nawet tych obyczajowo liberalnych oraz w tych bardzo ortodoksyjnych - można spotkać się z najprzeróżniejszymi reakcjami na to samo zjawisko, np. próbę sfotografowania. Islam nie jest pod tym względem wyjątkiem choć przyznam, uwarunkowania kulturowe islamu sprawiają, że niechęć do bycia fotografowanym jest tam większa. Choć mogę podać Ci dziesiątki przykładów (fotograficznych oczywiście), które dowodzą, że nie jest to reguła. Fotografowałem uśmiechnięte twarze muzułmanek w Kaszmirze (to prawie Pakistan), na Madagaskarze, Sri Lance, w Ladakhu, Etiopii..., które choć zawstydzone, i z lekkim rumieńcem na twarzy nie protestowały.
To zdjęcie jest "kradzione" to fakt. Ale gdyby nie ta "bezczelność" fotografów bylibyśmy pozbawieni tylu doskonałych zdjęć (np. Evy Rubinstein, która przekraczała kolejne wyznaczone "poprawnością polityczną" granice fotografując ludzi kalekich, ludzi umierających). Kiedyś było to świętokradztwo - dziś norma w fotografii dokumentalnej.
Zgadzam się z Tobą co do potrzeby szanowania zwyczajów domu ale trudno czasem "dostosować się do ich kultury" - jak piszesz - bo jest to najzupełniej niemożliwe. Zresztą ludzi odmiennych kultur to doskonale rozumieją i wcale nie wymagają tego od "wyznawców innych kultur". Kiedyś przez roztargnienie wlazłem w buciorach do meczetu i łaziłem w nich kilka dobrych minut. Podszedł do mnie muzułmanin i z uśmiechem zwrócił uwagę. Przeprosiłem, zdjąłem buty, by potem odbyć z tym gościem długą przyjacielską rozmowę w pobliskiej herbaciarni. :-)