Komentarze
-
I ja tam byłem,tej sympatycznej ( w 1986 roku ) pani nie spotkaliśmy,ale za to jedliśmy surowe ,tylko posolone,ryby podobne do naszej sielawy.Pychota,dostaliśmy cztery rybki ( tak po 25 cm ) od radzieckiego lotnika wypoczywającego nad Bajkałem,zresztą wnuka polskiego zesłańca, który założył w Irkucku rodzinę.No i co najciekawsze,w autokarze było nas gdzieś 36-ciu wycieczkowiczów,wszyscy popróbowaliśmy tej smacznej ryby i jeszcze kierowcy miejscowemu oddaliśmy dwie całe.Taka refleksja nas naszła: jeśli Jezus podobnie karmił rzesze swoich słuchaczy...nic dziwnego,że starczyło dla wszystkich.E..takie tam durne rozmyślania.Bajkał jest przepiękny,ludziska w Irkucku i w Modrzewiance i nadbajkalskim rejonie mili,gościnni,twardzi jak miejsowe drzewa.Dwa razy po 5 kapiejek wrzuciłem do Bajkału / taki zwyczaj jeśli chcesz ponownie odwiedzić to miejsce / i bardzo chciałbym tam ponownie pojechać..ale chyba stan konta nie POzwoli,pasożyci z wierchuszki zabierają ile tylko się da.Pozdrawiam wszystkich czytających...bi
-
tam z tego co widziałem, to sprzedawczynie wcale nie walczą o klienta, jak prawie wszędzie na świecie... Nie muszą, bo klienci sami aż pchają się po rybki:)
-
...sprzedająca jest tego najzupełniej świadoma, co widać także po jej minie ... :-) ...