Komentarze
-
Wiesz, wydaje mi się, że nawet w tamtych czasach ludzie z danej branży orientowali się, co słychać u kolegów w innych światach. Dziękuję za kolejny pożyteczny link.
-
...gwoli dostarczenia szczegółów z historii polskiej skuteryzacji: http://motocykle.svasti.org/index.html?strona=http://motocykle.svasti.org/skutery_osa.htm...
...a w tamtych czasach śnił się komuś w Polsce, już nie mówię Internet, ale swobodny przepływ informacji?... -
Sławannko, powiem Ci tak mało po włosku: Du courage!
I czekam na wieści o tym, jak się odważyłaś :) -
Hm, jeśli jeszcze trochę uda nam się pociągnąć tę rozmowę, to wzbogacę się o sporo szczegółów z historii motoryzacji. I jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
-
Piotrze, ja prawdę powiedziawszy nie śmiałabym się z Tobą spierać, ale z drugiej strony... onomatopeja, tak, rozumiem, ale jedni wymyślili vespę, drudzy osę, a oba pojazdy nieco podobnie wyglądają, i to tak przypadkiem??? Hmmm....
-
Sławanko, trochę się będę upierał znów. Nie mogę całkowicie wykluczyć chęci "ściągnięcia" z Południa Europy nazwy dla "osy", ale z tego co kiedyś, gdzieś czytałem to dźwięk silnika przypominający brzęczenie owada w głównej mierze zdecydował o polskiej nazwie. Skądinąd sympatycznej ... :-) ...
-
Yume, wiesz, ja nieśmiała i bojaźliwa jestem. Jakbym się w Polsce wyuczyła jeździć, to tam na miejscu wsiadłabym z pewną miną na motorino. A tak to mi strach i wstyd przed kompromitacją! Trzeba wiedzieć, jak kopnąć, gdzie przekręcić, jak przyspieszyć, jak zahamować... A już z tym kopnięciem najgorzej...
Ale kto wie, na wyspach może się ośmielę, poproszę o taki starutki, wolniutki model... -
Piotrze, po pierwsze, nie mam zielonego pojęcia co to takiego "układ przeniesienia napędu"... A po drugie i zasadnicze, mówiąc "ściągnęli" miałam głównie na myśli kwestie lingwistyczne, czyli "vespa" = "osa". A jak spojrzałam na obrazek, wyszło, że to nie był przypadek. Ale niech tam :)
-
Piotrze, zapraszam tu serdecznie: http://www.mimk.com.pl/
To muzeum założono w dawnej zajezdni tramwajowej i oczywiście można również te pojazdy obejrzeć. Poza tym jest część interaktywna dla młodych zwiedzających, prezentująca podstawowe prawa fizyki, oraz wystawy czasowe, zwykle związane z techniką. Bardzo lubię to miejsce między innymi dlatego, że dzieci się tam nie nudzą zbyt szybko. -
Yumeandro, zaskoczyłaś mnie informacją, że w Krakowie istnieje Muzeum Inżynierii Miejskiej...!
Druga zaskoczka, to fakt, że tam można obejrzeć prototyp beskida. Myślałem, że tylko w Muzeum Techniki w Warszawie jest to możliwe... -
Sławanko, w obronie polskiej myśli motoryzacyjnej stanę ... :-) ... !
Nie znam konstrukcji włoskiej "vespy", ale na przykład układ przeniesienia napędu w polskiej "osie" był ciekawy. Wzornictwo nadwozia oczywiście nawiązywało do stosowanego we Włoszech, ale zwróć uwagę, że i dzisiaj samochody, niezależnie gdzie produkowane, tak bardzo od siebie się nie różnią ... :-) ... -
Piotrze, ta polska Osa jest dla mnie odkryciem. Bardzo lubię dowiadywać się o polskich inżynierskich pomysłach i jako fanka (choć może bez głębokiej znajomości tematu) motoryzacji, łatwo wpadam w zachwyt nad nimi. Szkoda, że teraz nie wznowiono tej Osy. Rometowe skutery nie bardzo mi się podobają. Natomiast gdybyście mieli ochotę na porcję polskich pomysłów,polecam ekspozycję stałą w Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie. Począwszy od tak "zwykłych" pojazdów, jak Warszawa, Syrena (którą uwielbiam, bo też pół dzieciństwa w takiej spędziłam) czy "maluch" aż po prototyp Beskida czy zestaw różnego rodzaju motorów.
Slawannko, przykro mi, że ten Amico okazał się bydlakiem, ale może jednak odważysz się jeszcze we Włoszech na jazdę. Skoro już jeździłaś w Polsce, to czemu nie tam? -
No właśnie się zastanawiam, czy to był przypadek - ta nazwa osy - czy po prostu ściągnęli? No nie, spojrzałam na link i widzę - ściągnęli, jak żywo!
-
...w Polsce swojego czasu też "osy" rodzimej produkcji cieszyły się wielkim uznaniem, całkiem zresztą zasłużonym...
http://pl.wikipedia.org/wiki/WFM_Osa -
Piotrze, Vespa wiadomo, jest i była kobietą :) A już taka jak tutaj na zdjęciu tym bardziej! A jak na takiej Vespie jedzie mama, troje dzieci i jeszcze dzieci koleżanka, to już prawdziwa z niej matka - P... - nie, matka Sycylijka :)
-
Mój Amico nie chce jeździć chyba dlatego, że nie jest Vespą. Tak jak to podejrzewam. Kupiony został nie za tyle co w salonie Piaggio, ale tyle co na allegro można zapłacić najmniej, i pewnie to jest też drugi powód, do tego pewnie również nieuczyciwość sprzedawcy. Wymieniono w nim wszystko co się da wymienić.
Na początku go bardzo kochałam, ale potem mi przeszło, szczególnie, jak wracałam kilka kilometrów pchając to bydlę... Chyba nigdy mi się nie udało dojechać tam gdzie chciałam. Teraz liczę już na to, że mój syn go SOBIE naprawi...
Mnie się marzyło, żeby się w Polsce nauczyć jeździć a na Sycylii wypożyczyć Vespę i w drogę... Trochę mi się jednak niepewnie zrobiło, jak moi znajomi na Pantellerii wypożyczyli motorino i przy jeździe próbnej kierowca się wywalił i trafił do szpitala... Więc może z tym rowerem masz trochę racji... -
Po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" oraz przejrzeniu cenników salonu Piaggio w Krakowie doszłam do wniosku, że rower jest bardzo wygodnym i malowniczym środkiem lokomocji. I w tym miejscu na razie pozostanę.
A czy wiesz, Slawannko, dlaczego Twój Amico nie chce jeździć? Może klimat mu nie odpowiada i tęskni za Italią? -
...w końcu Vespa jako płeć żeńską posiadająca może mieć różne opinie na temat jeżdżenia i nie tylko zresztą...
-
Mój też... Choć może gdyby była zielona to jeszcze bardziej :)
Alka na Lampeduzie polowała z kolei na Scarabeo. Nie przepuściła żadnemu, choć i Vespy i inne motorino również strzelała aparatem. Zbiór ma na ileś tam giga :)
Ja mam osobiście Aprilia Amico, ale niestety, co by nie robić, wciąż nie chce jeździć... Czasem sobie myślę, że jakby to była Vespa to by jeździła...
Piotr jest nieoceniony, mówilam Ci, Yume!